Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rynek łapie oddech

0
Podziel się:

Jak na razie nic nie wskazuje na to, aby FED miał zrezygnować z planowego cięcia QE3 o kolejne 10 mld USD.

Rynek łapie oddech

Oczekiwanie na decyzję Banku Turcji, którą poznamy dzisiaj o godz. 23:00 (a także szereg komentarzy ze strony prezesa, który gani polityków mówiąc o niezależności swojej instytucji, a także słowa o rosnącym ryzyku inflacyjnym) jak na razie skutecznie wpływają na nastroje wokół rynków wschodzących. Dobrze to widać po kursie samej liry – pytanie jednak, czy Erdem Basci będzie skuteczny.

Na razie z jego słów wynika, że sprawdzą się prognozy ekonomistów, którzy spodziewają się podwyżki stopy pożyczkowej overnight o 225 punktów bazowych do 10 procent. Naszym zdaniem być może nawet ruch ten będzie nieco wyższy (około 250-300 pb.). Pytanie jednak czy to wystarczy, aby uspokoić nastroje wokół liry. Patrząc na wykresy widać, że rynek dalej będzie szukał dna, a lepszy może okazać się dopiero marzec – jeżeli wybory samorządowe zaplanowane na koniec miesiąca, okażą się być względnie korzystne dla premiera Erdogana. Impulsem do kolejnej fali słabości emerging markets może okazać się decyzja FED, jaką poznamy w środę wieczorem.

Jak na razie nic nie wskazuje na to, aby FED miał zrezygnować z _ planowego _ cięcia QE3 o kolejne 10 mld USD do 65 mld USD miesięcznie. Jednocześnie będzie to ostatnie posiedzenie z udziałem Bena Bernanke, więc raczej nie powinniśmy spodziewać się żadnych większych zmian w dotychczasowej retoryce zawartej w komunikacie. Pałeczka zostanie przekazana Janet Yellen.

Opublikowane dzisiaj o godz. 10:30 dane z Wielkiej Brytanii były zgodne z oczekiwaniami – pierwsze szacunki dotyczące wzrostu PKB w IV kwartale pokazały wzrost o 0,7 procent kwartał do kwartału i 2,8 procent rok do roku. W ujęciu kwartalnym dynamika więc nieco przyhamowała względem poprzedniego okresu (0,8 procent kwartał do kwartału), a rocznym przyspieszyła (1,9 procent rok do roku).

Po zachowaniu się funta widać, że inwestorzy liczyli na więcej, chociaż trudno byłoby spełnić ich oczekiwania biorąc pod uwagę fakt, że waluta dyskontowała dzisiejszą publikację już wczoraj. Ale dopiero dzisiaj nad ranem na GBP/USD doszło do ustanowienia lokalnego maksimum na 1,6623 (to jednak niżej od piątkowego 1,6667, ale nieco powyżej ważnego oporu na 1,6618 (szczyt z sierpnia 2011 roku). Po publikacji spadliśmy gwałtownie do 1,6548. Później rynek wrócił do góry, ale raczej nie oczekujmy już wyjścia ponad dzisiejszy szczyt. Jutro o godz. 13:15 zaplanowane zostało wystąpienie szefa Banku Anglii – rynek może się obawiać, że Mark Carney powtórzy to, co padło z jego ust w piątek.

Przypomnijmy, że szanse na przedterminową podwyżkę stóp procentowych są niewielkie, a zbyt mocny funt może uderzać w eksport. Niemniej należy pamiętać o tym, że taki próby werbalnej ekspresji na rynek z czasem przestają mieć znaczenie, jeżeli nie idą za nimi konkretne działania (czasami wystarczyć mogłoby nawet więcej szczegółów działań, jakie zostałyby ujawnione rynkom).

Niemniej na obecną chwilę bardziej preferowanym scenariuszem na najbliższe dni dla GBP/USD staje się spadek z naruszeniem ostatniego dołka na 1,6474. Niewykluczone, że dojdzie do naruszenia linii wzrostowej trendu na 1,6440 i zejścia w rejon wsparcia na 1,6380. To wszystko jeszcze w tym tygodniu.

Słabość widać także w przypadku wspólnej waluty. To cały czas efekt spadku krótkoterminowych stawek EURIBOR, ale i też rosnących obaw rynku, że 6 lutego Mario Draghi może jednak przedstawić jakieś nieszablonowe rozwiązania.

Na wykresie EUR/USD widać, że złamaliśmy właśnie ważną strefę wsparcia 1,3645-50. To potwierdza, że korekta wzrostowa zakończyła się w piątek na 1,3738 i wracamy do trendu spadkowego. Do końca tygodnia powinniśmy przetestować okolice 1,3510-30 (pisałem o tym wczoraj), a może nawet je naruszyć. Po drodze ważne punkty to 1,3625 (minimum z 20 grudnia), strefa 1,3603-18, oraz okolice 1,3560-80.

dziś w money
komentarze walutowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)