Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Mieszkasz na parterze? Fiskus daruje ci podatek

1
Podziel się:

O podobieństwie szefa resortu finansów do Lenina, pisze Andrzej Zwoliński.

Mieszkasz na parterze? Fiskus daruje ci podatek

Często powtarza się, że na świecie są dwie nieuniknione rzeczy: śmierć i podatki. Co do pierwszej, jak na razie nic się nie zmieniło, ale co do drugiej, minister finansów zapalił światełko w tunelu i - tu uwaga osoby o słabych nerwach - okazał miłosierdzie i zrezygnował z podatkowego haraczu.

Otóż resort finansów, na swojej głównej stronie internetowej ogłosił, że kto mieszka na parterze i nie korzysta z windy - nie płaci podatku! _ - Lokatorzy, którzy mieszkają na parterze i w związku z tym są zwolnieni z wnoszenia opłat za korzystanie z windy, nie uzyskują nieodpłatnego świadczenia od spółdzielni mieszkaniowej. Tym samym osoby te nie osiągają przychodu w rozumieniu przepisów ustawy PIT _- brzmi dokładnie oświadczenie ministerstwa. Urzędnicy zapowiadają jednocześnie, że w najbliższym czasie dokona analizy wskazywanych przez media interpretacji indywidualnych, a w przypadku potwierdzenia ich nieprawidłowości, dokona ich zmian. Lokatorzy z parterów możecie więc spać spokojnie, fiskus jest po waszej stronie.

Jakie to rodzi konsekwencje dla budżetu państwa, niestety takiej analizy na próżno szukać w ministerstwie. _ A niech tam, na zdrowie _, wydają się mówić ministerialni księgowi. Niestety wraz z litością dla mieszkających na parterze, trwa w najlepsze podatkowe ściąganie wszystkich do parteru.

Zawężenie kręgu podatników uprawnionych do ulgi internetowej, ograniczenia możliwości korzystania z ulgi na dzieci przez rodziny z jednym dzieckiem, podwyżka składki rentowej dla przedsiębiorstw, podwyżka VAT do 23 proc, (która miała obowiązywać tylko do końca 2013 roku) czy kolejne podwyżki akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe.

Poza tym okazuje się, że w Polsce obowiązuje jedna z najniższych kwot wolnych od podatku w całej Europie. Pod tym względem możemy się porównywać jedynie z krajami trzeciego świata. Warto zwrócić uwagę, że jesteśmy pod tym względem gorsi nawet od Zambii i Tanzanii. Z drugiej strony trudno się temu dziwić, skoro kwota wolna nie była u nas aktualizowana od pięciu lat. Podczas gdy u nas przekracza niewiele 3 tysiące złotych, to na przykład na Słowacji jest pięciokrotnie wyższa. Według OECD w rankingach obciążeń podatkowych zajmujemy pierwsze miejsce w grupie państw, w których obciążenia podatkowe wzrosły. Na przykład przy porównaniu obciążeń podatkowych dla rodziny z dwójką dzieci. w roku 2012 obciążenia podatkowego dla rodziny z dwójką dzieci wyniosły w Polsce 29,6 proc. i są wyższe od średniej dla krajów OECD o 3,5 pkt. proc.

Z kolei patrząc na raport Banku Światowego i PWC Paying Taxes 2014, Polska zajmuje w ogólnym rankingu 113. miejsce (na 189 badanych krajów). Łączne opodatkowanie zysków wynosiło w Polsce 41,6 proc. i było wyższe od średniej dla krajów Unii Europejskiej i EFTA.

Dokręcanie śruby powoduje, że każdy z nas w ciągu 2014 roku, odda fiskusowi średnio o 600 złotych więcej niż w 2013. I tutaj pojawia się kluczowa kwestia, i posłużę się może jaskrawym, ale porównaniem do świata biologii. Strategia nawet najgorszych pasożytów, opiera się na pewnym ograniczeniu - żerują, ale tak by nie wykończyć nosiciela. Tymczasem zdaniem ekspertów, których opinie można przeczytać w raporcie Łukasza Pałki, takie granice nasze państwo przekroczyło. W przypadku windowania VAT, fiskus wyraźnie przesadził z pazernością. Mimo podwyżki stawek, wpływy do budżetu w stosunku do PKB wciąż topnieją. Jeżeli chodzi o akcyzę to kwitnie handel lewym paliwem oraz papierosami z przemytu i księżycówką.

Już pół wieku temu amerykański ekonomista Arthur Laffer wyrysował krzywą, która obrazuje zależność między stawką opodatkowania, a dochodami budżetowymi państwa z tytułu podatków. To, że wysokie podatki nie zapewniają dochodów budżetowych, gdyż podatnicy unikają ich płacenia uciekając w szarą strefę przerabialiśmy też na naszym podwórku. Sztandarowym przykładem jest akcyza na alkohol czy samochody.

Po wzroście akcyzy na popularne auta z 4 do 6 proc. ich sprzedaż w maju 2000 roku zmalała w porównaniu z rokiem poprzednim o 26 proc. Sam wpływ z tytułu akcyzy zwiększył się co prawda o 30, ale wpływ z podatku VAT zmalał o 43 miliony. Strata Skarbu Państwa wyniosła więc 13 milionów. Podobnie wyglądała sytuacja z wpływami budżetowymi z tytułu akcyzy na wyroby spirytusowe pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Mimo kolejnych podwyżek stawki podatku akcyzowego wpływy z tego tytułu w roku 1999 były niższe niż w roku 1998. Tymczasem po obniżce stawek podatkowych na alkohol w roku 2000, wpływy do państwowej kasy wzrosły. Nie dlatego, że zaczęto więcej pić, tylko dlatego, że zaczęto spożywać więcej alkoholu opodatkowanego.

No a co z windami i mieszkającymi na parterze? Jak napisał Wiliam Szekspir _ bestia nawet najgorsza zna trochę litości _. Nasz minister finansów jest niczym Włodzimierz Lenin z bajek Michaiła Zoszczenki. Jak wódz rewolucji okazał serce i nie zabił pięknego lisa na polowaniu, a przecież mógł zabić, tak Mateusz Szczurek okazał miłosierdzie lokatorom z parteru. Przecież też nie musiał.

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
AnA
rok temu
Przecież lokatorzy z parteru zjeżdżają windą dp podziemnych garaży, czyli korzystają z windy.