Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podwarszawska wieś czy Półwysep Arabski? Dla drogówki wszystko jedno

0
Podziel się:

O umiejętnościach mundurowych pisze Dariusz Madejski.

Podwarszawska wieś czy Półwysep Arabski? Dla drogówki wszystko jedno

Raport Najwyższej Izby Kontroli daje prztyczka w nos stróżom drogowego ładu. Obnaża poziom wyszkolenia drogówki, a właściwie... jego brak. Oczywiście nie u wszystkich, nie generalizujmy. Zaniepokoiłem się jednak czytając, że 43 proc. mundurowych oddelegowanych na ulice nie ukończyło przed tym specjalistycznego szkolenia z zakresu ruchu drogowego. Najgorsze jednak, że mają problemy z odczytywaniem danych z GPS-a. W konsekwencji wypadki zdarzają się w rzekach, a autostrady zamieniają się w żyzne łąki.

Żeby było jasne - doceniam pracę dzielnej drogówki i jestem za karaniem bandytów, którzy przejeżdżają na czerwonym. Ucieszyłem się zatem, kiedy Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że działania podjęte przez policję przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa na drogach.

Przechodząc do akapitu _ błędy i nieprawidłowości _ też było wesoło, choć z całkiem innego powodu. Kontrolerzy pewnie sami nieźle się uśmiali, kiedy przyszło im przejrzeć policyjną bazę danych na temat wypadków drogowych (System Ewidencji Wypadków i Kolizji). - _ Mimo obowiązku, policjanci w większości przypadków nie rejestrowali współrzędnych GPS miejsca kolizji lub wypadku - _ czytamy w raporcie. Pół biedy, gdyby problem dotyczył marnych kilku procent spraw. Niestety - błędy pojawiły się w 96 procentach z 366 tysięcy sprawdzonych przypadków.

Jeśli dane z GPS zostały już wprowadzone do bazy, to niejednokrotnie z dużymi błędami. Drogówka podawała jako współrzędne stłuczki np. rzekę, albo pole uprawne, gdzie co najwyżej może dojść do kraksy konia ze snopem siana. Współrzędne około 1600 miejsc wypadków zlokalizowano poza granicami kraju. Człowiek miał stłuczkę pod Warszawą, a drogówka wpisała, że na Półwyspie Arabskim.

Możemy oczywiście machnąć na to ręką. Przecież to tylko jakaś tam baza. Będę się jednak upierał, że potrzebna! I to bardzo! Przecież na jej podstawie lokalizuje się miejsca, w których często dochodzi do wypadków i kolizji. A jak rozumiem - w takie rejony wysyła się wzmożone oddziały mundurowych, by dbały o nasze bezpieczeństwo. Ewentualnie stawia się żółty znak _ Wypadki _.

Na szczęście, odwiedzając polską wieś nie widziałem jeszcze wspomnianych znaków na zaoranych polach. Nad rzekami i pod lasami również próżno ich szukać. Nie byłem niestety na Półwyspie Arabskim, ale wierzę, że nasza drogówka nie jeździ tam łapać piratów drogowych, lecz tylko na wakacje.

Autor felietonu jest dziennikarzem portalu Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)