Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska żywność z szansami na chińskim rynku

0
Podziel się:

Jak prowadzić biznes w Chinach, jakich pułapek unikać przy prowadzeniu interesów z Państwem Środka pokazała Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

Polska żywność z szansami na chińskim rynku
(Bartosz Krupa/East News)

Jak prowadzić biznes, jakich pułapek unikać przy prowadzeniu interesów z Państwem Środka, ze szczególnym uwzględnieniem rynku spożywczego, pokazała Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

Uczestnicy szkolenia _ Jak smakuje Państwo Środka _ przypomnieli, że Chiny to potencjalnie największy rynek spożywczy na świecie, który liczy 1,3 mld konsumentów. Rośnie tam liczebność klasy średniej, która chce spróbować nowych produktów, w dodatku bardzo wysoko ceni jakość żywności z Europy.

Prezes PAIiIZ Sławomir Majman przypomniał, że obecnie bilans handlowy Polski i Chin ma stosunek 1 do 9. Jego zdaniem, by go bardziej zrównoważyć potrzebny jest duży wysiłek i zapał polskich przedsiębiorców oraz wsparcie polskiego rządu.

_ Rynek spożywczy w Chinach to czwarty co do wielkości rynek w świecie dla artykułów spożywczych, to rynek coraz bardziej rozwijający się - powiedział Majman. - Uznaliśmy, że tym absolutnym priorytetem jeżeli chodzi o zwiększenie eksportu do Chin z Polski, jest przemysł spożywczy i przetwórstwo żywności _.

Według szefa PAIiIZ duży wpływ na chińskich konsumentów miały m.in. skandale żywieniowe, stąd też pojawiło się duże zapotrzebowanie na produkty spożywcze z zewnątrz.

Prowadzący szkolenie podkreślili jednak, że Chin nie można traktować jako jednolitego rynku. Ich zdaniem to sieć rynków lokalnych, na których obowiązują odmienne przyzwyczajenia, uzależnione geografią.

Obecnie Polska do Chińskiej Republiki Ludowej eksportuje głównie maszyny, produkty technologiczne i miedź. Żywność - m.in. mięso wieprzowe, drób, produkty mleczarskie i słodycze - stanowią zaledwie 1 proc. polskiego eksportu. Jednak to, co w Polsce jest produktem codziennym, dla Chińczyków może mieć wartość ekskluzywną, stąd mogą być dla nich wartościowym prezentem - wskazali prowadzący.

Według kierowniczki Centrum współpracy gospodarczej Polska-Chiny w PAIiIZ Ivy You Yang Chińczycy mają niskie zaufanie do swoich produktów spożywczych m.in. z powodu zawartej w nich chemii, a to daje Polsce szanse na eksport żywności. Uznała też, że Chiny mogą zastąpić w Polsce rynek rosyjski. Inne szanse biznesowe dostrzega w turystyce, turystyce medycznej i usługach.

Dyrektor oddziału PAIiIZ w Szanghaju Andrzej Juchniewicz powiedział, że na rynku chińskim działa 301 polskich eksporterów, panuje też bardzo dobry klimat w relacjach Chiny-Europa Środkowa. Przedsiębiorcom wchodzącym do Państwa Środka zalecił _ wejście punktowe _, a więc rozpoczęcie działalności w jednym regionie kraju, gdyż - jak zauważył - to co podoba się klientom w Szanghaju, nie musi podobać się mieszkańcom Kantonu.

Jednocześnie wskazał, że w aglomeracjach takich jak Tiencin, Szanghaj, czy Pekin, następuje bardzo szybki przyrost klasy średniej, a samą deltę rzeki Jangcy zamieszkuje 180 mln ludzi, co potencjalnie stanowi ogromny rynek.

Juchniewicz tłumaczył, że Chińczycy myślą obrazowo, dlatego bardzo ważne jest dla nich opakowanie. Zalecał kierowanie produktów do klasy średniej, rodziców, młodych profesjonalistów oraz seniorów.

Mówił, że poważny problem dla eksporterów stanowią wymogi fitosanitarne i etykietowanie produktów. Ważne jest także sprawdzanie partnerów lokalnych, a także zabezpieczenie znaków towarowych. Przypomniał, że kontener z Polski do Chin podróżuje około 40 dni, a na miejscu do dwóch miesięcy trwają procedury celne. W przypadku produktów spożywczych zalecił więc długie terminy przydatności do spożycia.

Znający chiński rynek Antoni Roszczuk z Europa Corp. zwrócił uwagę, że chiński rynek jest już nasycony, a polska marka jest tam nierozpoznawalna. Jedyną szansę dostrzegł w produktach niszowych, np. usługach. Firmom, które chcą zaistnieć Chinach zasugerował działania marketingowe na szeroką skalę, opracowanie dobrego planu wejścia na rynek, zdobycie odpowiednich certyfikatów oraz opracowanie planu logistyki.

Bartosz Ziółek z AmberFoods Polska wskazał, że największą pułapką dla inwestorów jest umiejętność utrzymywania relacji i prowadzenie negocjacji, które trwają trzy razy dłużej niż w Europie. Podkreślił, że funkcjonowanie w chińskim biznesie wymaga wizji, zasobów i cierpliwości. Jednak jego zdaniem Polacy mają do tego naturalne predyspozycje.

Dyrektor Juchniewicz powiedział później PAP, że sytuacja w Rosji i na Ukrainie to dobry powód, żeby polscy przedsiębiorcy spojrzeli przychylnym okiem na rynek chiński, afrykański, czy Azji Południowo-Wschodniej.

Wskazał, że polskie produkty są obecne w Chinach, jednak często są reeksportowane z innych krajów z ich etykietą. "Polska marka jako taka w Chinach niestety jeszcze nie funkcjonuje, albo funkcjonuje w bardzo ograniczonym zakresie. Jeżeli Chińczyk myśli o produktach żywnościowych importowanych z zagranicy, to myśli poszczególnymi kategoriami: mleko - Australia, mleko w proszku - Nowa Zelandia, wino - Francja. Dodał, że w Chinach poprawiają się warunki dla eksporterów, są naciski rządu centralnego na ułatwienia w zakresie ochrony znaków towarowych, ochrony patentowej, praw autorskich.

Przeszkody wciąż stanowią bariery celne, cła importowe i brak umów na poszczególne grupy produktowe.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)