Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Niemcy niszczą wewnętrzny unijny rynek"

0
Podziel się:

Bruksela nie chce wszczynać wobec Niemiec procedury o naruszenie unijnego prawa w sprawie płacy minimalnej.

"Niemcy niszczą wewnętrzny unijny rynek"
(Kancelaria Prezesa Rady Ministrów)

Ostre słowa polskiej komisarz o pomysłach podwyższenia płacy minimalnej w Niemczech. Elżbieta Bieńkowska skrytykowała je podczas spotkania z deputowanymi w Parlamencie Europejskim. Przepisy mają objąć także zagranicznych kierowców i uderzają w interesy polskich przewoźników. Komisja Europejska ma nadzieję, że uda się rozwiązać sprawę niemieckich przepisów o płacy minimalnej bez odwoływania się do Trybunału UE i nie chce na razie wszczynać wobec Niemiec procedury o naruszenie unijnego prawa.

Sprawą niemieckich przepisów zajmuje się komisarz do spraw transportu ze Słowenii, ale interesuje się tym także polska komisarz odpowiedzialna za rynek wewnętrzny.

Według Elżbiety Bieńkowskiej, te przepisy są niezgodne z unijnymi zasadami.

- Będę szczera to jest coś, co zniszczy unijny rynek wewnętrzny. Tu nie chodzi o płacę minimalną, którą my zresztą w Komisji bardzo popieramy. Tu chodzi o dodatkowe biurokratyczne obciążenia nakładane na zagraniczne firmy działające na niemieckim rynku - mówiła w Parlamencie Europejskim komisarz Elżbieta Bieńkowska.

Przewoźnicy też protestują

Nie wyobrażamy sobie, aby Komisja Europejska zgodziła się na niemieckie przepisy o płacy minimalnej w kabotażu - napisali w środę w oświadczenie przewoźnicy.

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce napisało w oświadczeniu, że nie akceptuje ograniczeń, jakie wprowadza kabotaż na wspólnym, europejskim rynku. Skoro likwidujemy bariery ograniczające wymianę handlową, dlaczego nie pozwalamy funkcjonować transportowi na tych samych zasadach, jak innym branżom. Uważamy, że Unia Europejska musi zdecydować, czy tworzy rzeczywistą wspólnotę ekonomiczną, czy tylko ją udaje - wskazali przewoźnicy w oświadczeniu.

Poinformowali, że jeszcze w tym tygodniu mają rozmawiać w Bukareszcie z organizacjami przewoźników z innych państw europejskich, aby - jak napisali - podtrzymywać wspólny nacisk na polityków i urzędników europejskich.

Wzywamy również polski rząd, żeby walczył do końca. Trzeba nieustannie przypominać wszystkim partnerom europejskim, że MiLoG (ustawa o płacy minimalnej w Niemczech) jest kwestionowaniem wartości, w imię których powstawała Unia Europejska i w imię których Polska do niej przystępowała - podkreślili przewoźnicy. Ich zdaniem narusza ona fundamentalną zasadę Unii Europejskiej - swobody przepływu towarów i usług.

Komisja odmawia postępowania wobec Niemiec

W zeszłym tygodniu zastanawiano się, czy nie wszcząć procedury o naruszenie prawa UE wobec Berlina. Takie postępowanie w ostateczności mogłoby zakończyć się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, ale zdecydowano się tego nie robić. Decyzje w tej sprawie podejmowane są w gabinecie szefa KE Jean-Claude'a Junckera.

W styczniu KE zwróciła się do Niemiec o wyjaśnienia w sprawie przepisów o płacy minimalnej, obejmujących także zagranicznych kierowców przejeżdżających przez ten kraj tranzytem, w ramach unijnej procedury Pilot. Berlin zawiesił stosowanie budzących kontrowersje regulacji. Bruksela ma nadzieję, że sprawę uda się załatwić bez odwoływania się do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. - Pilot to procedura, która umożliwia załatwienie sprawy pragmatycznie, a batalia przed sądem mogłaby przynieść gorszy efekt niż mediacje - ocenił urzędnik KE.

Poinformował, że Komisja wysłała list do Niemiec, aby te dostosowały swoje regulacje do przepisów unijnych. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że Bruksela godzi się na to, by kierowcy świadczący usługi w ramach kabotażu na terytorium Niemiec (np. przejazd z Hamburga do Berlina) byli objęci płacą minimalną. Co innego, jeśli chodzi o kierowców przejeżdżających tranzytem przez terytorium naszego sąsiada - ich przepisy o płacy minimalnej mają nie obejmować.

Komisja mogłaby rozpocząć procedurę prowadzącą do pozwania Niemiec przed Trybunał w Luksemburgu, gdyby władze w Berlinie odwiesiły stosowanie tych regulacji i zaczęły stosować je wobec tranzytu - oświadczył urzędnik.

Niemcy będą bronić płacy minimalnej

W Niemczech sprawa płacy minimalnej jest tematem politycznym. W ubiegłym tygodniu przewodniczący Centrali Niemieckich Związków Zawodowych (DGB) Reiner Hoffmann na wiecu z okazji Święta Pracy w Berlinie, zapowiedział, że związkowcy nie pozwolą na żadne odstępstwa w tej sprawie. Wprowadzenie w styczniu br. przepisów o płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro za godzinę nazwał "historycznym zwycięstwem".

Chadecy Angeli Merkel byli przeciwni wprowadzeniu płacy minimalnej. Po utworzeniu w 2013 roku rządu koalicyjnego z SPD, CDU i CSU zgodzili się jednak na ten postulat, stawiany od dawna przez socjaldemokratów.

Wprowadzenie przepisów o płacy minimalnej w branży transportowej doprowadziło do zadrażnień w stosunkach polsko-niemieckich. Władze w Berlinie uważają, że przepisy o płacy minimalnej powinny obowiązywać także kierowców zagranicznych, w tym polskich, firm transportowych przejeżdżających przez Niemcy.

W marcu w Polsce oraz w Brukseli odbyły się protesty firm transportowych przeciwko niemieckim przepisom. Narzekają one nie tylko na wysokość stawek, które Niemcy chcą im narzucić, ale też na obciążenia biurokratyczne, wiążące się m.in. z tłumaczeniem dokumentów dotyczących pracowników na język niemiecki. Obecnie, na czas badania sprawy przez KE, niemieckie przepisy są zawieszone.

Zobacz także: Płaca minimalna w Niemczech nie taka zła?:
Czytaj więcej w Money.pl
Seria kar spadnie na Polskę? Bruksela grozi Chodzi o nie wprowadzenie w życie dyrektyw ws. odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej budynków.
Bieńkowska: Wspólny rynek nie działa _ Firmy mają zbyt duże problemy z biurokracją _ - alarmuje unijna komisarz.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)