Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Obniżka CIT do 15 proc. Eksperci: To ruch czysto marketingowy, dotyczący garstki firm

0
Podziel się:

Prof. Piotr Gliński stwierdził w jednym z wywiadów po wyborach, że obniżka CIT oznacza ulgę dla małych firm, a nawet samozatrudnionych.

Obniżka CIT do 15 proc. Eksperci: To ruch czysto marketingowy, dotyczący garstki firm
(PAP/Paweł Supernak)

Podatek CIT dla małych firm obniżymy do 15 procent - zapowiedziała w exposé premier Beata Szydło. Choć zabrzmiało to zachęcająco, eksperci zwracają uwagę, że obniżka podatku dochodowego będzie dotyczyć znikomej części firm, więc taka zmiana nie jest żadnym ukłonem w stronę polskich przedsiębiorców. Warunkowa obniżka CIT może mieć jednak skutki uboczne.

Choć Beata Szydło w exposé odniosła się do tej obniżki bardzo zdawkowo i nieprecyzyjnie, plany PiS w tej kwestii są dość jasne. W przedstawionym przez tę partię, tuż przed wyborami, projekcie nowej ustawy o CIT, czyli o podatku dochodowym od osób prawnych, możemy przeczytać, że stawka 15 proc. ma dotyczyć spółek o obrotach rocznych do 1,2 mln euro (ok. 5 mln zł) rocznie.

Jednak nie każda spółka płaci CIT. Takim podatkiem są objęte wyłącznie spółki kapitałowe, działające w ramach prawa handlowego, czyli spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjne (i komandytowo-akcyjne).

Czy CIT to "podatek od firm"?

Dlaczego Beata Szydło w kontekście podatku CIT mówiła jednak o "małych firmach", a nie o "małych spółkach"? Jeśli była to świadoma decyzja, a nie brak wiedzy autorów tekstu przemówienia pani premier, taki dobór słów mógł słuchających exposé wprowadzać w błąd i sugerować, że CIT to po prostu "podatek od firm".

Nie jest to jednak odosobniony przypadek. Obniżka podatku CIT wielokrotnie była przedstawiana przez polityków Prawa i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej jako sposób na wsparcie na małych firm. Już po zwycięskich wyborach tak przedstawiał tę propozycję prof. Piotr Gliński, szef rady programowej PiS. Jak stwierdził w jednym z wywiadów, to obniżka CIT oznacza ulgę dla... samozatrudnionych*.

Dlaczego rozróżnianie firm i spółek kapitałowych jest takie istotne? W Polsce - według różnych szacunków - działa nawet 2 mln zwykłych firm, czyli osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Spółek kapitałowych jest zaś mniej niż 400 tys. Ile wśród nich ma roczne obroty mniejsze niż 1,2 mln euro? Tego nie da się określić ze względu na to, że takie dane nie są gromadzone.

- GUS, podobnie jak każdy urząd statystyczny, nie stosuje w klasyfikacji obrotów, tylko wielkości zatrudnienia do podziału firm jako mikro, małe, średnie i duże - wyjaśnia w rozmowie z money.pl Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Jak jednak zaznacza, spółek kapitałowych, które skorzystają z 15-proc. CIT, jest w Polsce bardzo niewiele. - Dużym ograniczeniem jest połączenie dwóch warunków: obrotów do 1,2 mln euro i formy spółki prawa handlowego. Na tym poziomie obrotów, spółek akcyjnych pewnie nie ma praktycznie w ogóle, a spółek z o.o. znajdzie się niewiele - mówi Starczewska-Krzysztoszek. - Na pewno jest to oferta dla minimalnej liczby przedsiębiorstw - podkreśla.

Michał Borowski, ekspert podatkowy Business Centre Club, w rozmowie z money.pl podkreśla, że małe, rodzinne firmy rzadko działają w formie spółki z o.o., czy tym bardziej akcyjnej, więc ich obniżka CIT nie obejmie. - W praktyce gospodarczej niewiele firm to spółki z o.o. lub akcyjne o tak niskim poziomie rocznych przychodów - zaznacza.

- Mówienie o obniżce podatku w przypadku małych firm jest nieprecyzyjne, bo chodzi o małe spółki kapitałowe. To jest bardziej taki chwyt PR-owy, marketingowy, bo patrząc na skutki dla budżetu i liczbę firm, które to obejmie, taka obniżka CIT nie ma aż tak dużego znaczenia - mówi Borowski.

Prof. Witold Modzelewski, doradca podatkowy, a także współautor projektu PiS nowej ustawy o VAT, podkreśla, że "podatników, którzy są osobami prawnymi, jest niewielu, bo jest to ok. 400 tys., ale to nie jest liczba reprezentatywna, bo w tej grupie jest nie tylko biznes, ale także m.in. fundacje czy spółki samorządowe".

Czy dla 15 proc. podatku warto zakładać spółkę?

Prowadzenie spółki kapitałowej oznacza konieczność wejścia w pełną księgowość, ale to nie wyższe koszty obsługi księgowej są tu największym problemem. Nie są to zresztą aż tak wysokie koszty. Jak ustalił money.pl, wyspecjalizowane w pełnej księgowości biura księgowe biorą za obsługę spółek z o.o. nawet 800 zł netto miesięcznie. Poradzić sobie można także z wymogami administracyjnymi i z uzbieraniem kapitału zakładowego, który może wynosić nawet 5 tys. zł.

Spółka z o.o. ma oczywiście bardzo istotną zaletę - wspólnik nie odpowiada za długi firmy swoim majątkiem - jak w przypadku zwykłej działalności - lecz tylko do wysokości swojego udziału w majątku spółki. W przypadku spółek wieloosobowych (przynajmniej 2 wspólników), nie ma obowiązku odprowadzania składek na ZUS, ale jeśli jest to spółka jednoosobowa, normalne składki trzeba płacić. Nawet gdy jedyny wspólnik opłaca składki z tytułu stosunku pracy, musi płacić składkę zdrowotną od swojej spółki jednoosobowej.

Największym problemem jest jednak fakt, że nawet gdy spółka zapłaci tylko 15 proc. podatku dochodowego, jej zysk wciąż pozostaje zyskiem... spółki. Oznacza to, że gdy po zarobione pieniądze chce sięgnąć (nawet jedyny) jej wspólnik i wypłaca dywidendę, musi zapłacić podatek PIT (18 lub nawet 32 proc.), co w efekcie oznacza podwójne opodatkowanie i efekt odwrotny od zamierzonego.

Istnieją wprawdzie sposoby na unikanie - przynajmniej w pewnym stopniu - podatku od dywidendy, ale to już sfera, gdzie legalne, choć często dość karkołomne metody płynnie przechodzą w działania, które można już nazwać omijaniem prawa podatkowego. Czy obniżenie CIT może być zatem dodatkową zachętą do unikania opodatkowania?

- Na pewno jest to rozwiązanie, które może służyć do optymalizacji podatkowej - przyznaje główna ekonomistka Lewiatana. - Oczywiście nie na wielką skalę, ze względu na granice obrotów, ale często będzie to dozwolona prawnie optymalizacja podatkowa - stwierdza. - Możliwe, że tego nie wzięto pod uwagę.

Nieco bardziej sceptyczny w tej kwestii jest Borowski. - Nie można tego wykluczyć, ale z drugiej strony, nie mówimy o tak wielkiej obniżce, żeby była bodźcem do tego typu ruchów. Ja bym się tego nie spodziewał jakiegoś lawinowego wzrostu takich rozwiązań. Różnic pomiędzy zwykłą działalnością, a nawet najprostszą spółką z o.o. jest sporo - przede wszystkim dochodzi też szereg obowiązków sprawozdawczych - wyjaśnia ekspert podatkowy BCC.

"Ukłon w stronę doradców podatkowych"

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, w rozmowie z money.pl na początku listopada stwierdził, że proponowana obniżka CIT "to nie tyle ukłon w stronę firm, lecz w stronę doradców podatkowych, którzy będą mieć zapewniony front robót". - Spółki, które mają 5 mln euro obrotu będą dzielone na kilka, by mogły płacić mniejszy podatek. To będzie powszechna praktyka, efektem będą wyłącznie straty dla budżetu - prognozował Kaźmierczak.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek nie podziela jednak tej opinii. Jak ocenia, dzielenie spółek na mniejsze w celu skorzystania z 15-procentowego CIT-u, będzie nieopłacalne ze względu na zbyt duże koszty administracyjne i księgowe takiej operacji. - Niewarta skórka wyprawki - mówi.

Jak ocenia Michał Borowski, "z takiego rozwiązania być może będą korzystać ci przedsiębiorcy, którzy są blisko tej granicy obrotów, ale jej nie przekraczają". - Raczej nie spodziewałbym się takich działań na masową skalę - zastrzega.

- Mało prawdopodobne, za mały efekt, za duży trud - ocenia z kolei prof. Modzelewski. - Z punktu widzenia optymalizacji podatkowej to nie ma żadnego znaczenia, bo nie tu jest problem. To nie małe firmy nauczyły się w zasadzie nie płacić tego podatku, tylko właśnie duże struktury - mówi prezes Instytutu Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy (spółki z o.o.).

Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, wskazuje, że wysokość CIT bardzo rzadko jest wymieniana przez firmy jako bariera rozwoju. - Głównym problemem firm jest skomplikowanie i nieprzewidywalność prawa podatkowego - mówi money.pl.

Na uboczne, ale korzystne skutki wprowadzenia warunkowej obniżki CIT wskazuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. - Może jakaś część firm, które nie są spółkami prawa handlowego, czyli spółki cywilne lub firmy prowadzące działalność w oparciu o wpis do ewidencji, przekształci się w spółki kapitałowe. Uważam, że im więcej firm działających według kodeksu spółek handlowych, tym lepiej. To daje instrumenty finansowe do zarządzania firmą i większą przejrzystość, pomimo kosztów pełnej księgowości - mówi Starczewska-Krzysztoszek.

*Czy CIT to dla prof. Glińskiego "podatek od firm"? - komentarz

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)