Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kredyt we frankach. KNF będzie musiała jeszcze raz oszacować skutki finansowe ustaw frankowych

59
Podziel się:

- Zwrócę się sama w tej sprawie do rządu, bo nie wiem, za którym projektem opowiada się rząd - zadeklarowała Krystyna Skowrońska z PO.

Kredyt we frankach. KNF będzie musiała jeszcze raz oszacować skutki finansowe ustaw frankowych
(Bartosz Wawryszuk)

Komisja Nadzoru Finansowego zostanie zobowiązana do oszacowania na nowo skutków finansowych trzech projektów ustaw frankowych i będzie musiała tym razem podać metodykę tych wyliczeń. Sejmowa podkomisja nadzwyczajna do spraw ustaw frankowych podjęła w środę decyzję o przesłanie takiego żądania do KNF. Nie przeszedł wniosek o wyrażenie stanowiska w sprawie rozwiązania problemu frankowiczów przez rząd.

- Rozumiem, że wniosek o zwrócenie się do Komisji Nadzoru Finansowego o dokonanie wyliczeń wraz z metodologią jest akceptowany przez podkomisję i zwrócimy się oficjalnie pismem do Komisji Nadzoru Finansowego - stwierdził przewodniczący podkomisji Jacek Sasin z PiS, kończąc w południe dwugodzinne burzliwe obrady. Sasin zapowiedział też, że za miesiąc zostanie podjęta decyzja, który z projektów ustaw dotyczących kredytów walutowych będzie stanowił podstawę do dalszych prac..

Sasin dodał, że prace nad ustawą o kredytach walutowych w Komisji Finansów Publicznych mogą zakończyć się szybciej, niż zakładano. Według wcześniejszych założeń prace komisji nad tą tematyką miały się zakończyć do wakacji.

Podczas burzliwego posiedzenia wiceprzewodnicząca podkomisji Krystyna Skowrońska z PO zażądała wystosowania wniosku do rządu o zajęcie jasnego stanowiska, który projekt ustawy popiera, ale poseł Sasin był temu przeciwny. - Nie mamy takiego uprawnienia, by żądać takiego stanowiska od rządu - przekonywał.

- To nieprawda, rząd ma obowiązek mieć stanowisko w danej sprawie - odpowiedziała posłanka Skowrońska. - Zwrócę się sama w tej sprawie do rządu, bo nie wiem, za którym projektem opowiada się rząd. W sprawie tak ważnej rząd powinien się oficjalnie wypowiedzieć - podkreśliła. Wniosek posłanki PO został poddany głosowaniu, ale został odrzucony.

Decyzja podkomisji o zwróceniu się do KNF o ponowne dokonanie wyliczeń skutków finansowych projektów zgłoszonych przez Kancelarię Prezydenta oraz kluby PO i Kukiz'15 tylko częściowo spodobała się stowarzyszeniu Stop Bankowemu Bezprawiu. Przedstawiciele stowarzyszenia skupiającego frankowiczów uczestniczyli w obradach podkomisji.

Frankowicze nie ufają KNF-owi

Jacka Sasina nie przekonał też poseł Jan Szewczak z PiS, który zaproponował, by w szacowaniu kosztów ustaw frankowych brała udział także strona społeczna, o co zabiegało stowarzyszenie SBB.Według posła Sasina podkomisja nie ma uprawnień do tego, by z takim żądaniem zwrócić się do KNF.

Jak w rozmowie z WP money wyjaśnił prezes SBB Arkadiusz Szcześniak, jego stowarzyszenie nie ma zaufania do Komisji Nadzoru Finansowego, nawet do jej nowego kierownictwa. Jak zadeklarował Szcześniak, SBB zwróci się do KNF z formalną prośbą o zaproszenie do udziału w wyliczeniach ekspertów stowarzyszenia.

Stowarzyszenie SBB kwestionuje rzetelność KNF, która skutki projektu prezydenckiego miała wyliczyć "w sposób nierzetelny". Według SBB ankiety wysłane przez KNF pozwalały bankom na dowolne, uznaniowe szacowanie skutków prezydenckiego tzw. kursu sprawiedliwego.

"Komisja prognozowała straty banków w kwocie 67 mld. Tymczasem roczna suma całkowitych wpłat z tytułu tych kredytów nie przewyższa 10 mld! Oczywistym jest, że jej zmniejszenie o 2-3 mld nie może powodować strat na poziomie kilkudziesięciu miliardów" - przekonuje SBB w opublikowanym w środę rano komunikacie.

Frankowicze zaapelowali o przyjęcie pakietu "fair play", czyli trzech zmian w przepisach, które miałyby "wyrównać pozycję klienta wobec banku". Chodzi o wykreślenie z kodeksu postępowania cywilnego możliwości wydawania nakazów zapłaty na podstawie zapisów w księgach banku, uznanie za niedozwolone klauzul waloryzacyjnych wobec walut obcych w umowach kredytów oraz o większe wsparcie kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej.

Kancelaria Prezydenta nie miała szczegółowych danych

Podczas obrad podkomisji sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha przypomniał, że w uzasadnieniu projektu ustawy o zasadach zwrotu niektórych należności wynikających z umów kredytu i pożyczki opracowanym w lipcu 2016 r. przed skierowaniem go do prac w Sejmie koszty projektu były oceniane na 3,6-4 mld zł. Jak przyznał Mucha, szacunki te zostały przyjęte bez dostępu do tak szczegółowych danych, jakie posiada KNF.

Mucha przypomniał, że prezes KNF w opinii z 10 października ocenił koszty prezydenckiego projektu na ok. 9,3 mld zł. Wiceminister zwrócił uwagę, że nie została podana metodologia tych obliczeń ani baza danych, na których zostały one oparte. - Na przełomie stycznia i lutego skierowaliśmy ponownie pismo do KNF z zapytaniem, czy te szacunki można przedstawić w sposób szczegółowy - powiedział.

Krystyna Skowrońska mówiła, że koszty przewalutowania portfela kredytów na zasadach opisanych w zgłoszonym przez klub poselski PO projekcie ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty polskiej powinny wynieść ok. 9 mld zł. Według niej suma ta jest oparta na wyliczeniach KNF. - Czynnikiem zmniejszającym tę stratę są wskazane w metodologii przewalutowania dopłaty, które mogą być wnoszone przez klienta, jak wskazywały założenia przedstawione przez KNF, na kwotę około 1,3 mld zł - dodała.

Z kolei zdaniem Andrzeja Maciejewskiego z Kukiz '15 zgłoszony przez jego klub poselski projekt jest projektem ustawy o kredytach złotówkowych, dlatego koszt jego wprowadzenia wyniósłby 0 zł kosztów. Podkreślił, że "to nie jest projekt ustawy o zlikwidowaniu kredytów, tylko o restrukturyzacji kredytów i przywróceniu stanu prawnego, który został naruszony w pewnym okresie czasu przy milczącej akceptacji państwa polskiego".

Maciejewski dodał, że "mimo braku ustawy budżet dokłada do interesu i traci poprzez odliczenia podatkowe w stratach banków". Podkreślił, że kredyty były zawierane z bankami, a przyjęcie "odpowiedzialności moralnej za prywatne banki" przez państwo byłoby "swoistym fenomenem w historii świata".

[Jarosław Kaczyński](https://wiadomosci.wp.pl/jaroslaw-kaczynski-6030131180507777c): frankowicze muszą walczyć samodzielnie

Przypomnijmy, że projekt prezydencki przewiduje, że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem a tym, który w rzeczywistości pobrały. Projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 roku do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" 26 sierpnia 2011 roku. Dotyczyć ma konsumentów, a także tych osób prowadzących działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami.

W myśl projektu PO kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie miałoby następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu po przewalutowaniu, a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank miał umarzać część tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.

Złożony przez klub Kukiz'15 projekt ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska oraz o wprowadzeniu zakazu udzielania takich kredytów" zakłada, że kredyty w złotówkach i kredyty denominowane w obcych walutach zostaną zrównane, co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby od początku były kredytami w złotówkach.

Poważnym ciosem dla frankowiczów jestwypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z 10 lutego. W wyemitowanym przez Polskie Radio wywiadzie prezes PiS stwierdził, że frankowicze "powinni wziąć sprawy we własne ręce i walczyć w sądach". - Nie dlatego, że nie można ufać prezydentowi czy rządowi, ale dlatego, że prezydent i rząd są w położeniu determinowanym warunkami ekonomicznymi. Rząd nie może podejmować działań, które zachwieją systemem bankowym, bo to odbije się na wszystkich obywatelach - podkreślił prezes PiS. - wyjaśnił Kaczyński.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(59)
ale jajaa :)
7 lat temu
Pamiętajcie frankowicze wybory już w 2019 !! Zostaliście wykiwani przez banki i okłamani przed wyborami przez PiS i marionetkę Dudusia Plastusia
JAK NAJSZYBIE...
7 lat temu
TAK JAK POWIEDZIAŁAM,BANKI NIE PONOSZĄ ŻDNYCH KOSZTÓW Z POWODU PRZEWALUTOWANIA POWTARZAM ŻADNYCH TO, ŻE MY TKWIMY W TYCH UMOWACH TO JEST TYLKO OGROMNE RYZYKO DLA NAS I RZĄD MUSI JAK NAJSZYBCIEJ PRZEWALUTOWAĆ TE UMOWY NA ZŁOTÓWKI ALBO JE ANULOWAĆ TE KREDYTY CHF TO JEST BOMBA Z OPÓŹNIONYM ZAPŁONEM
wee
7 lat temu
PIS właśnie wykopie sobie wielki dół. Skłócił się z UE, zdewaluował trójpodział władzy, obraża kobiety, na koniec wykiwał kilka milionów frankowiczów. To kto na nich (poza betonem) zagłosuje?
a
7 lat temu
w dniu wyborów zlecę żonie zbadanie skutków głosowania ponownego na dudusia. Tymczasem zagłosuję na kogoś innego a te skutki to jakoś się kiedyś tam dowiem.
bankier
7 lat temu
Bredzisz chłopie i grasz na czas !
...
Następna strona