Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Cel to nie wszystko

0
Podziel się:

Dobrze by instytucja realizowała cel, dla którego została powołana. Jedna rzecz to cele, dla których powoływane są instytucje, druga, jakie one faktycznie realizują i w jaki sposób: mądry, czy głupi. A to wynika ze standardów moralnych i intelektualnych zatrudnionych tam specjalistów – wszak każdy, kto uzyskuje fotel, uzyskuje poczucie kompetencji.

Cel to nie wszystko

Uczestniczyłem w zeszłym tygodniu w dyskusji poświęconej ważności czynników makro, tzn. nie tylko makroekonomicznych, dla prowadzenia biznesu.
Jeden z dyskutantów wygłosił sąd, że ponieważ znane powszechnie modele makroekonomiczne nie sprawdzają się, w każdym razie z punktu widzenia praktyki jego biznesu, to są nieprzydatne. Dla ścisłości trzeba przyznać, że Dyskutant ten nie jest ekonomistą i swą teoretyczną wiedzę z ekonomii czerpał zapewne z obowiązkowej jej nauki na studiach – z ówczesnym dziwacznym podziałem na ekonomię kapitalizmu i socjalizmu. A uzupełnia zapewne czytając prasę.

I w związku z tym sądem nasunęły mi się dwie refleksje.
Każdy model jest uproszczeniem rzeczywistości, i tym wyższa jest jego użyteczność im lepiej oddaje rzeczywistość, odwzorowując wszystkie najważniejsze współzależności i czynniki. Żaden nigdy nie mógł i nie będzie mógł odwzorowywać wszystkich czynników.

Otóż świat się zmienia i to coraz szybciej. To, co w przeszłości odgrywało rolę marginalną staje się czynnikiem zasadniczym. XIX-wieczne modele uwzględniały jako czynniki produkcji kapitał, pracę i ziemię. Później zaczęto uwzględniać efekt postępu technicznego, choć czynnik ten przecież zawsze istniał, od czasu wymyślenia koła i zdobycia umiejętności wykorzystania ognia.
Gdy w pierwszych dziesięcioleciach ubiegłego wieku zwracano uwagę na czynnik postępu technicznego, myślano głównie o jego zmaterializowanej formie – maszyn i urządzeń. Dopiero znacznie później zaczęto uwzględniać znaczenie wiedzy – w częściowo zmaterializowanej, tzn. spisanej i zupełnie ulotnej w głowach ludzkich.
Stąd właśnie wywodzi się ograniczenie przydatności klasycznych modeli, które uwzględniają czynniki, które wszak nie zniknęły, ale znaczenie ich z zasadniczych stało się niewielkie. A w niektórych przypadkach marginalne. Aby więc model był przydatny musi odwzorowywać współczesne realia, a nie historyczne i nie odnosi się to tylko do tak dalekiej przeszłości jak wiek pary i elektryczności, ale i do zupełniej bliskiej. A uściślając, należy stosować modele adekwatne do czasu historycznego analizowanych realiów, lecz nie kalendarzowego. Modele adekwatne dla gospodarki amerykańskiej, czy japońskiej są nieprzydatne w Polsce, na Ukrainie, nie mówiąc o Rwandzie.
Druga uwaga dotyczy milcząco przyjmowanego założenia racjonalności zachowania osób, przedsiębiorstw i instytucji powołanych do wypełniania różnych funkcji. Np. Ministerstwo Infrastruktury winno dbać o jej rozwój, a nie zapełnianie portfeli zaprzyjaźnionym biznesmenom. Sejm uchwalając podatki powinien wiedzieć, po co je uchwala, czy po to, by zdobywać głosy wyborcze, czy po to, by dzięki podatkom sterować gospodarką. Niemieccy parlamentarzyści mają pod tym względem łatwiej. Podatki bowiem to Steure – co oznacza sterować, kierować – może to im ułatwić kojarzenie w procesie uchwalania ustaw podatkowych.

Jeden z byłych Prezesów Głównego Urzędu Ceł, z powagą godną lepszej sprawy poinformował mnie, że celem działania jego Urzędu jest ściąganie ile się da ceł – bo jest dziura budżetowa. „No oczywiście czasem trzeba coś tam zwolnić, albo zmniejszyć, ale to wyjątki”. Najwyraźniej ów specjalista od ceł – za takiego bowiem się uważa, nie zauważył, że cła to też forma podatku, więc mają nie tylko funkcję nabijania kabzy państwowej, ale i mają stymulować gospodarkę.

Te dywagacje na marginesie dyskusji natchnęły mnie do wyrażenia poglądu, że jedna rzecz to cele, dla których powoływane są instytucje, druga, jakie one faktycznie realizują i w jaki sposób: mądry, czy głupi. I że wreszcie zdać sobie trzeba sprawę, że to nie modele są nieprzydatne, tylko trzeba je dobierać i konstruować w sposób uwzględniający realnie zachodzące procesy. No i dobrze by instytucja realizowała cel, dla którego została powołana. A to wynika ze standardów moralnych i intelektualnych zatrudnionych tam specjalistów – wszak każdy, kto uzyskuje fotel, uzyskuje poczucie kompetencji.

Autor jest głównym analitykiem ds. rynków wschodnich East Stock Informationsdienste w Hamburgu oraz publicystą Financial Times, Neuer Züricher Zeitung, Rzeczpospolitej, CXO, CFO.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)