Czy wczorajsza akcja wyborcza CBA obniży słupki poparcia dla Platformy? Pewnie trochę tak, a na pewno umocni w części społeczeństwa przekonanie, że liberał równa się złodziej.
Bo w prostym postrzeganiu świata, jakie lansuje PiS, Polską w latach 1989-2005 rządzili liberałowie (na różne kolory farbowani), a więc źli ludzie i dlatego dziś jesteśmy biedni, bo ONI ukradli bogactwo tego kraju i wciąż je kradną.
ZOBACZ TAKŻE: Tusk: CBA nie będzie zlikwidowane
To wszystko oczywiście nie byłoby możliwe, gdyby nie naczelny szatan III RP - Leszek Balcerowicz - oraz premierzy, którzy pozwolili mu działać i posłowie, którzy głosowali za lansowanymi przez niego ustawami.
Hipotetycznie - ale tylko hipotetycznie - można było kilka reform przeprowadzić lepiej niż on to zrobił, ale i tak trzeba je było przeprowadzić.
| Gdyby swego czasu PiS i PO wsparły pakiet Hausnera, to dziś premier chwaliłby się 10-procentowym wzrostem PKB. |
| --- |
Wracając do twierdzeń premiera, że po 89. roku rządzili "liberałowie", to ja tym wszystkim liberałom, a raczej pseudoliberałom, mówię: dziękuję.
Nie o to chodzi, że jest cudownie. Jednak pamiętam schyłek PRL-u i był to czas biedy oraz upokorzenia. Na pewno z tym nie zgodzą się beneficjenci tamtego systemu i ich dzieci, ale większość społeczeństwa nie miała się wtedy dobrze - przypominam zapominalskim.
Ówczesna elita miała się nieźle, bo dzięki talonom i znajomościom można się było urządzić.
ZOBACZ TAKŻE: PO nie chcemy prywatyzacji całej służby zdrowiaCo zrobili "liberałowie" po 89 roku? Zmienili ten kraj! Zmieniali ten kraj także Kaczyńscy, negocjując przy Okrągłym Stole, biorąc udział w niektórych rządach.
Dlaczego tym się nie chwalą? Dlaczego nie chwalą się, że brali udział w wyprowadzaniu Polski z trzeciego świata do ligi zachodnioeuropejskiej (jesteśmy na dole tabeli w tej lidze, ale lepiej być na dole tabeli europejskiej ekstraligi, niż w czołówce powiatowej trzeciej ligi).
PiS zamiast tym się chwalić, chwalić społeczeństwo, że przetrwało ciężkie czasy transformacji i mimo wszystko budowało nową Polskę, deprecjonuje jeden z największych patriotycznych zrywów.
Przypomnę, że w PRL-u też ludziom nie starczało do pierwszego. Przypomnę, że kupienie chleba, jajek, a tym bardziej papieru toaletowego, wymagało wielogodzinnego stania w kolejkach. Cytryna była rarytasem dowożonym z okazji świąt, a prawdziwa czekolada była dla dziecka szczyt szczęścia, jeśli ktoś nie dostawał paczek z zagranicy.
Dlaczego zatem premier mówi, że lata od 1989 roku do 2005 to lata stracone? Pan premier powinien chwalić się tym, że teraz jest w miarę normalnie i że - w niewielkiej części - to jego zasługa i jego brata!
Skoro ludzie PiS-u umywają ręce od tego, co zdarzyło się w Polsce w latach 1989-2005, to ja popieram tych złych "liberałów" oraz ciężko pracujących w tych latach Polaków. Chylę czoła za to, że przenieśli Polskę z trzeciego do w miarę normalnego świata.
Ubolewam tylko, że niewielu było wtedy Balcerowiczów i Hausnerów, bo gdyby było ich więcej, to wszystkim żyłoby się lepiej.
Moje pokolenie i pokolenie moich rodziców to pokolenia stracone. Ale chcę, aby nie były stracone bez sensu. Ktoś musi zapłacić za to, żeby mojemu dziecku w przyszłości było lepiej. I o to warto się starać!
Tylko dlaczego PiS skazuje mnie na to, abym o lepszą przyszłość walczył ramię w ramię z SLD, PO, PSL? Dlaczego nie możemy zawalczyć razem?!
Mogę zrozumieć podział postkomuniści kontra postopozycjoniści; socjalistyczne podejście do gospodarki kontra pseudoliberalne. Ale nie mogę zrozumieć podziału PiS kontra reszta świata.
Autor jest dziennikarzem Money.pl