Egzekucja Osamy bin Ladena jest wielkim sukcesem Amerykanów. Paradoksalnie laury spłynęły na Baracka Obamę, który wygrał wybory na krytyce Georga Busha, który pościg za terrorystą rozpoczął. Zły Bush pozostał złym Bushem, a dobry Barack jest jeszcze lepszym Barackiem, bo złapał wroga Ameryki numer 1.
W dodatku chętnych do zbierania laurów jest więcej, bo nawet nasz były premier, który wysłał polskich żołnierzy do Iraku jest zadowolony. Leszek Miller brylował w poniedziałek przed kamerami. Mógł sobie odbić trudne czasy, kiedy musiał się tłumaczyć, po co tam właściwie nasi chłopcy giną. Teraz mógł powiedzieć, że właśnie po to, aby był sukces.
Robi wrażenie również pragmatyczne podejście Amerykanów. Woleli Osamę rozstrzelać na miejscu, aby zaoszczędzić sobie i światu długiego procesu. Po pierwsze jego kamraci mogliby co chwilę kogoś porywać, aby uwolnić w zamian za Osamę, po drugie, dobry prawnik mógłby jeszcze uniewinnić oskarżonego, a wtedy byłaby kompromitacja totalna. W procesie są potrzebne twarde niepodważalne dowody, a nie wiadomo, ile takich mają amerykańskie służby.
Poza tym nie można wykluczyć ryzyka, że Osama zostałby skazany na dożywocie, a nie na karę śmierci. Wtedy przez długie lata cały świat byłby narażony na ataki, których celem byłoby uwolnienie Osamy. Teraz musimy tylko przygotować się na parę akcji odwetowych, które w końcu się skończą - obyśmy musieli za nie jak najmniej zapłacić.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/48/t138544.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/polowanie;na;osame;kosztowalo;usa;ponad;bilion;dolarow,101,0,822117.html) Polowanie na Osamę kosztowało USA ponad bilion dolarów
Jednak - pomijając prawa człowieka i takie rzeczy jak prawo do sprawiedliwego procesu - sukces Amerykanów jest niewątpliwy, ale czy jest to sukces całej koalicji, która teraz _ walczy o prawa człowieka _ w Afganistanie?
Amerykanie, aby mogli _ upolować _ bin Ladena musieli ukryć operację przed Pakistańczykami - swoimi sojusznikami. Oznacza to, że wojna w Afganistanie przy w wsparciu Pakistanu, żeby złapać Osamę, nie ma sensu. Można było rozstrzelać terrorystę numer jeden bez wojny w Afganistanie. Wystarczyło bardziej inwigilować _ przyjaciół _.
Najbardziej poszukiwanego człowieka wszech czasów Amerykanie odnaleźli wbrew sojusznikom a nie w efekcie prowadzenia wojen z wrogami. Osiągnęli cel, bo stosują zasadę Armanda Jeana Richelieu: _ Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo _, czyli _ Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami sobie poradzę _.
W takim razie po co Amerykanom przyjaciele? Po co te koalicje?
| Czytaj w Money.pl | |
|---|---|
| [ ( http://static1.money.pl/i/h/103/t138599.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/pakistan;nie;wiedzial;o;akcji;usa,63,0,822591.html) | Pakistan nie wiedział o akcji USA Islamabad przyznał jednak, że od roku 2009 dzielił się z CIA informacjami na temat rezydencji, którą zaatakowali Amerykanie. |
| [ ( http://static1.money.pl/i/h/51/t138547.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/nie;zyje;przywodca;al-kaidy;radosc;w;cieniu;obaw,169,0,822185.html) | Nie żyje przywódca Al-Kaidy. Radość w cieniu obaw Barack Obama zebrał gratulacje od całego świata. Al-Kaida grozi jednak odwetem. Może mieć bombę atomową w Europie. |
| [ ( http://static1.money.pl/i/h/144/t47504.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/al-kaida;ma;bombe;atomowa;w;europie,83,0,822099.html) | Al-Kaida ma bombę atomową w Europie? Wskazują na to zeznania islamskich terrorystów pozostających w amerykańskiej niewoli, ujawnione przez Wikileaks. |
Autor jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl