Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Chochołowski: Wolna III RP zaczęła się od kotleta

0
Podziel się:

Wielu naukowców uważa, że efekt motyla to bzdura. Jednak w Polsce ta teoria się sprawdziła. Motyl w roku 80. zatrzepotał skrzydłami i socjalizm padł a wraz z nim cały sowiecki blok.

Chochołowski: Wolna III RP zaczęła się od kotleta

Wielu naukowców uważa, że efekt motyla to bzdura. Jednak w Polsce ta teoria się sprawdziła. Motyl w roku 80. zatrzepotał skrzydłami i po czasie socjalizm padł a wraz z nim cały sowiecki blok.

Trzepotem skrzydeł motyla była reakcja na podwyżki wprowadzone w lipcu. Już 8. stanęła fabryka samolotów i motocykli w Świdniku. Bezpośrednim powodem strajku były nowe stawki w menu zakładowej stołówki. Najbardziej ponoć robotników zbulwersowała nowa cena kotleta.

_ Lubelski lipiec _ był preludium do Sierpnia '80, bo po raz pierwszy władza podpisała porozumienie ze strajkującymi. Ale lipcowe strajki były jakościowo różne od sierpniowych.

Nie włączyli się w nie intelektualiści i strajkujący zadowolili się obietnicą przywrócenia poprzednich cen kotletów. Bo nie pomysłem robotników były postulaty polityczne, ale ówczesnej opozycyjnej elity między innymi związanej z KOR-em.

Paradoksalnie, władza sama sobie wychowała przeciwników - rozpieszczała robotników z wielkich zakładów. Zarabiali niewiele mniej - lub z dodatkami i deputatami nawet więcej - niż kadra kierownicza średniego szczebla.

Według Wikipedii, efekt motyla, to anegdotyczna ilustracja zjawiska chaosu deterministycznego, czyli wielkiej wrażliwości zachowania układów nieliniowych na małe zmiany warunków początkowych. Z racji, że mało kto jest w stanie zrozumieć tak przedstawioną teorię, to wymyślono anegdotę, według której trzepot skrzydeł motyla w Ohio, może po trzech dniach spowodować w Teksasie burzę piaskową.

W _ Dzienniku Telewizyjnym _, w _ Kronikach filmowych _ oraz podczas licznych uroczystości i pochodów wynoszeni byli _ na ołtarze _. Postawa roszczeniowa wśród nich przetrwała zresztą znacznie dłużej niż PRL.

Pupile władzy nie mogli znieść, że podwyżkami dostali po żołądkach. Tym bardziej, że świeżo w ich pamięci tkwiła złota epoka Gierka. Powiedzieli dość. Ich siłę wykorzystali intelektualiści, których też zresztą wychowała sobie władza. I właśnie to było siłą tamtych wydarzeń: swoisty sojusz robotników z intelektualistami (choć władza promowała inny - mniej groźny - sojusz robotniczo-chłopski). Obie grupy wychowane przez PRL-owski system okazały się, nie po raz pierwszy zresztą, nielojalne wobec władzy.

Opozycyjnym elitom chodziło o poluzowanie smyczy (nikt wtedy nie marzył o upadku socjalizmu i politycznym uniezależnieniu się od Moskwy). Ich jest pierwszych pięć ze słynnych 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego.

Warto jednak przypomnieć kilka z pozostałych 16. Szczególnie tym, którzy dziś twierdzą, że obecna _ Solidarność _ jest roszczeniowa, a tamta z 80 roku walczyła o ideały. Postulaty 8 i 9: _ Podniesienie zasadniczej płacy o 2 tysiące złotych _ oraz _ zagwarantowanie wzrostu płac równolegle do wzrostu cen _.

Dziś w kontekście dyskusji o systemie emerytalnym szczególnie dobrze brzmi czternastka: _ Obniżenie wieku emerytalnego - dla kobiet do 50 lat, dla mężczyzn do 55, lub zapewnienie emerytur po przepracowaniu w PRL 30 lat dla kobiet i 35 dla mężczyzn _.

Nadal aktualne - bo wciąż niezrealizowane - są postulaty od 16 do 19. _ Poprawienie warunków pracy służby zdrowia _, _ zapewnienie odpowiedniej ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach _, _ wprowadzenie płatnych urlopów macierzyńskich przez 3 lata _, _ skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania _ (dziś byśmy zażądali trzech milionów mieszkań albo tanich kredytów hipotecznych).

Jedynym z socjalnych postulatów, który został zrealizowany, jest 21.: _ Wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy _.

Wytykanie strajkującym walkę o kotleta nie ma na celu dewaluowanie wydarzeń sprzed 30 lat. Tym bardziej, że okazały się trzepotem skrzydeł motyla. Obudziły one w społeczeństwie wielka energię i wiarę, że można żyć inaczej. Bo choć strajkowało 700 tysięcy pracowników, to do legalnego, wolnego związku zawodowego, zapisało się aż 10 milionów ludzi. I zapewne większość z tych 10 milionów chciało dużo więcej niż taniego kotleta.

Po 30 latach należy się cieszyć, że brakuje powodów, aby aż tylu ludzi zbuntowało się. Z drugiej strony przykro, że nie ma żadnej idei, która byłaby w stanie zjednoczyć miliony Polaków.

Autor jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)