Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Co dalej ze wzrostem gospodarczym? Czy jest on zagrożony?

0
Podziel się:

Według ekspertów IBnGR w 2004 r. tempo wzrostu gospodarczego wyniesie 4,5 proc. w tym roku, a w latach następnych kolejno 4,9 i 5,1 proc. Ministerstwo finansów na 2005 r. zakłada wzrost PKB na poziomie 5 proc. Zdaniem analityków WGI tempo wzrostu gospodarczego w 2004 r. wyniesie 5,5 proc., a w roku następnym 5 proc. W związku z tym pojawia się pytanie, dlaczego mamy tyle rozbieżności między prognozami instytucji finansowych?

Co dalej ze wzrostem gospodarczym? Czy jest on zagrożony?

Według ekspertów Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w 2004 r. tempo wzrostu gospodarczego wyniesie 4,5 proc. w tym roku, a w latach następnych kolejno 4,9 i 5,1 proc. Ministerstwo finansów w projekcie ustawy budżetowej na 2005 r. zakłada wzrost PKB na poziomie 5 proc. Zdaniem analityków WGI tempo wzrostu gospodarczego w 2004 r. wyniesie 5,5 proc., a w roku następnym 5 proc. W związku z tym pojawia się pytanie, dlaczego mamy tyle rozbieżności między prognozami instytucji finansowych?

Przyczyn tak dobrego wzrostu polskiej gospodarki należy doszukiwać się w dobrych wynikach produkcji przemysłowej, która miała przez wszystkie miesiące pierwszego półrocza wynik dwucyfrowy. W porównaniu z analogicznym okresem 2003 r. był to znacznie lepszy rezultat. Wpływ na to miał przede wszystkim wzrost eksportu, który był możliwy głównie dzięki osłabieniu złotego wobec euro, jak również dzięki przeprowadzeniu restrukturyzacji przedsiębiorstw w ramach przystosowanie się do warunków spowolnienia gospodarczego. Szczególnie widoczne było to w sektorze prywatnym.

Na wzrost eksportu ogromny wpływ wywarły również niespodziewanie duże zakupy polskiej żywności przez kraje UE. Raczej nikt nie spodziewał się, że w tak krótkim czasie kraje 15 będą zainteresowane kupowaniem polskiej wołowiny i innych produktów rolnych. Innym czynnikiem sprzyjającym poprawie koniunktury gospodarczej był wzrost wydajności pracy, a więc i efektywności produkcji. Wciąż nie najlepsza jest jednak sytuacja w budownictwie. Produkcja budowlano-montażowa ciągle ma wynik ujemny w porównaniu do 2003 r.
Wszyscy zastanawiają się nad trwałością wzrostu gospodarczego jaki obecnie obserwujemy. Za utrzymaniem takiego tempa przemawiają optymistyczne dane dotyczące popytu krajowego. W dalszym ciągu rośnie skłonność do zakupów. W sierpniu wyniosła 88,77 punktów i była o ponad dwa punkty wyższa niż w lipcu, co dało również wzrost wskaźnika optymizmu konsumentów, który w sierpniu wyniósł 82,04 pkt. Wyniki sprzedaży detalicznej również przedstawiają się dość dobrze. Prawdopodobnie popyt krajowy niedługo będzie podbudowany dopływem środków unijnych na dopłaty obszarowe dla rolników. Minister rolnictwa zapowiedział, że pierwsze wypłaty będą dokonywane już w połowie października. Zastrzyk unijnej gotówki rolnicy być może przeznaczą na stale odkładane zakupy. Pozytywne są również sygnały z rynku pracy, gdzie bezrobocie bardzo powoli, ale jednak maleje.

Zagrożeniem dla utrzymania tempa wzrostu gospodarczego jest popyt inwestycyjny. Nie ulega wątpliwości, że jego wzrost byłby najpewniejszym utrwalaczem ożywienia koniunktury. Wprawdzie przedsiębiorcy powoli zwiększają wynagrodzenia, co może znaleźć wyraz we wzroście popytu konsumpcyjnego, ale jednak nadal powstrzymują się przed decyzjami inwestycyjnymi. Wydaje się, że dopóki nie rozpoczną się inwestycje na większą skalę i nie powstaną nowe miejsca pracy to trwałość wzrostu gospodarczego będzie zagrożona. Tradycyjnie już polityka monetarna i kolejne podwyżki stóp procentowych mogą wpłynąć na zahamowanie szybkiego rozwoju. Konkurencyjność polskich przedsiębiorstw jest ograniczana przez trudności z pozyskaniem kapitału. Ponad dwa razy wyższe stopy procentowe w porównaniu z krajami starej Unii utrudniają konkurowanie w szczególności MSP, które w największym stopniu odpowiadają za wzrost PKB. Taka polityka monetarna powoduje podwyższenie oprocentowania kredytów obrotowych, a przez to zmniejszenie rentowności
przedsiębiorstw, które z nich korzystają. Wpływa to również na zwyżkę kosztów wytwarzania produktów, co zmniejsza ich konkurencyjność.

Zastanawiająca jest także sytuacja finansów państwa. Wprawdzie w projekcie budżetu na 2005 r. deficyt planowany jest na poziomie 35 mld złotych, czyli o 10 mld niższy niż w 2004 r., jednak te założenia nie pociągają za sobą rewolucyjnych zmian.. Innym zagrożeniem dla tendencji wzrostowej jest zbliżająca się kampania wyborcza, która zawsze utrudnia wyhamowanie roszczeń społecznych, a przy tak niskiej odpowiedzialności klasy politycznej śmiało można powiedzieć, że prawie uniemożliwia je. W związku z tym uważamy, że Polska gospodarka wchodzi w fazę spowolnienia i wzrost gospodarczy może spaść poniżej 5 proc w następnym roku.

Autor jest głównym ekonomistą Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej S.A.

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)