Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Czy Wrocław powtórzy sukces turystyczny Krakowa?

0
Podziel się:
Czy Wrocław powtórzy sukces turystyczny Krakowa?

*Przed paroma tygodniami sensację wywołała w Polsce publikacja prestiżowego magazynu brytyjskiego "Travel & Leisure", który umieścił Kraków na piątym miejscu najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejsc Europy. *W opracowanym przez Anglików rankingu bardziej atrakcyjne od grodu Kraka okazały się jedynie Florencja, Rzym, Wenecja i Istambuł. Dawna stolica Piastów i Jagiellonów wyprzedziła takie giganty turystyczne jak Paryż, Barcelona, Lizbona, Ateny czy Praga. Miasta były oceniane w sześciu kategoriach (miejsca warte obejrzenia, kultura/sztuka, restauracje/jedzenie, ludzie, zakupy, ceny).

Nie ulega wątpliwości, że zajęcie przez Kraków tak wysokiej lokaty na liście "Travel & Leisure" znacząco polepszy i tak bardzo dobrą od lat 90. koniunkturę turystyczną miasta Wandy, co nie chciała Niemca za męża. Zagraniczne, głównie brytyjskie, biura podroży i linie lotnicze jeszcze bardziej będą rekomendować swoim klientom kilkudniowy wypad do Krakowa. Przełoży się to nie tylko na wzrost obrotów przewoźników i tour operatorów, ale także krakowskich hotelarzy, restauratorów, kupców etc.

Czy sukces ekonomiczno-finansowy (rozważaniem innych aspektów rzeczywistości tym razem czytelnika Money.pl nie będziemy zajmować), jaki Kraków osiągnął dzięki rozwojowi turystyki, jest do powtórzenia przez inne miasta w Polsce, choćby w mniejszym, ale również godnym uwagi stopniu? Na razie szanse wydaje się mieć jedynie Wrocław ze względu na swą unikatowa substancję historyczną w postaci dobrze zachowanej i zrekonstruowanej po wojennych zniszczeniach dawnej architektury i sztuki. W przeciwieństwie do Gdańska, którego liczne i wspaniałe zabytki nie ustępują w niczym Wrocławiowi, stolica Dolnego Śląska po zmroku tętni życiem i gwarem wielu języków, nie tylko europejskich. Natomiast dawna kolebka Solidarności ze swymi opustoszałymi po 23.00 ulicami i zamkniętymi na głucho knajpami przypomina starą zakurzoną scenografię do filmu historycznego. Oba miasta, i Wrocław i Gdańsk, posiadają połączenia lotnicze z Londynem tanimi liniami Ryanair.

Oba znajdują się też blisko atrakcyjnych pod względem wypoczynkowym okolic (Gdańsk - bałtyckie kurorty, Wrocław - Kotlina Kłodzka i Karkonosze).
Co w takim sprawia, że Gdańsk nie wydaje się miejscem tak kuszącym dla turystów jak Wrocław? Częściową odpowiedź stanowi stale rozwijająca się sieć hotelowo-gastronomiczna Wrocławia i last but not least, niezła polityka włodarzy tego miasta. Ważniejsza jest też opinia, z jaką można spotkać na temat obu miast u przybyszy, nie tylko cudzoziemców.

Gdańsk ciągle jest kojarzony jako miejsce narodzin słynnego ruchu związkowego, co mimo próby zdyskontowania mitu Solidarności sprowadzaniem słynnych niegdyś artystów jak Jean-Michel Jarre czy ostatnio David Gilmour z Pink Floyd nie dało efektów wymiernych pod względem komercyjnym. Obawiam się, że aby zwrócić uwagę świata, a w każdym razie Europy na swe miasta, prezydent Gdańska musiałby zaprosić Rolling Stones czy np. Madonne. Czy światowa atrakcją może stać się Muzeum Solidarności? Chyba nawet Lech Wałęsa w to nie wierzy, skoro do tej pory nie wystąpił z inicjatywą promocji swego miasta za granicą na spotkaniach z menedżerami wielkich biur turystycznych.

Wrocław ma więcej szczęścia od Gdańska, który ze swoją sławną, lecz upadłą stocznią, robi dość dwuznaczne wrażenie. Zresztą rzecz nie jest tylko w pieniądzach z inwestycji, których nie ma Gdańsk, a które zawsze miała w największej ilości Warszawa. Wrocław ma ich więcej dopiero od paru lat. Nie mniej ważni są ludzie i wytwarzana przez nich atmosfera, która składa się na ogólną otoczkę miasta, tkwiącą później przez lata we wdzięcznej pamięci zagranicznych gości.

Wrocław tak jak Kraków nie zamyka swych licznych lokali rozrywkowo - gastronomicznych o 23.00 w przeciwieństwie do bogatszej Warszawy, która mimo inwestycyjnego rozmachu pozostaje jedynie miastem pracoholicznych "białych kołnierzyków" i urzędników, którzy chcieliby otrzymać ich posady.

Stolica Dolnego Śląska chce kojarzyć się z coraz większą liczbą udanych cyklicznych imprez artystycznych, organizowanych dla różnego typu odbiorców (np. Wratislavia Cantans czy festiwal filmowy Era Horyzonty, wykupiony od mniej zamożnego Cieszyna). Ten trend, mimo śmiesznych czasem posunięć jak kupowanie przez miasto mieszkań dla sezonowo popularnych artystów z innych części kraju, powinien przynieść owoce.

Autor jest dziennikarzem tygodnika Wprost

felieton
turystyka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)