Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Droździel: Wszyscy płacimy za buble prawne

0
Podziel się:

W jednym nasi rządzący - niezależnie od opcji politycznej - nigdy nie zawodzą: w produkcji bubli prawnych. Trudno jest zliczyć ustawy, które zaraz po wejściu w życie nadawały się do jak najszybszej nowelizacji, a nie rzadko zasługiwały jedynie na wyrzucenie do kosza.

Droździel: Wszyscy płacimy za buble prawne

*W jednym nasi rządzący - niezależnie od opcji politycznej - nigdy nie zawodzą: w produkcji bubli prawnych. Trudno jest zliczyć ustawy, które zaraz po wejściu w życie nadawały się do jak najszybszej nowelizacji, a nie rzadko zasługiwały jedynie na wyrzucenie do kosza. *
Wszystko przez opieszałość, która gdy zbliża się odgórny nieprzekraczalny termin przyjęcia ustawy przeradza się w pośpiech. W ostatnich kadencjach parlamentu mieliśmy aż nadto przykładów uchwalania prawa w taki sposób.

Tak pracowano nad ustawą o podatku VATw 2004 roku. Choć wiedziano od kilku lat, że wraz z wejściem do Unii nasze przepisy o podatku VAT muszą zostać dostosowane do unijnych, to rzeczywiste - a nie tylko pozorowane - prace nad nową ustawą rozpoczęły się dopiero w 2003 roku, czyli na kilka miesięcy przed naszą akcesją. Skutki tego zaniechania były łatwe do przewidzenia. Ustawa napisana na kolanie, przyjęta za pięć dwunasta jest niespójnym bublem. Za niechlujstwo i nieróbstwo naszych rządzących nie płacą jednak oni sami. To od przedsiębiorców jest wymagane stosowane się do zapisów tak beznadziejnie napisanej ustawy.

Podobnie w przypadku ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. To nie jej autor, były minister zdrowia w rządzie Leszka Millera, Mariusz Łapiński musi korzystać z rozwiązań w zakresie służby zdrowia, jakie wprowadziło jego dzieło. Pan profesor nauk medycznych Łapiński ma dostęp do najlepszej możliwej w kraju opieki zdrowotnej. To przeciętny Kowalski jest zmuszony do oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty kilka miesięcy, podobnie na specjalistyczne badanie, a na kosztowną operację nawet kilka lat.

Można było mieć nadzieję, że w momencie, gdy do władzy doszli ludzie z ugrupowania, które w swojej nazwie ma słowo „prawo”, w którego szeregach wielu szczyci się wykształceniem prawniczym i znajomością prawa, sytuacja ulegnie znacznej poprawie. Niestety jak było, tak jest nadal. Ponownie jesteśmy świadkami pisania ustaw w pośpiechu, na ostatnią chwilę. Tak przyjmowano ustawę o samorządzie, która wprowadziła zamęt z deklaracjami majątkowymi. Tak też pisano i przyjmowano ustawę lustracyjną, którą prezydent po podpisaniu od razu przekazał do nowelizacji.

Choć te dwie ustawy są bardzo ważne dla polskiego życia publicznego, to na codzienne życie Polaków przekładają się w niewielkim stopniu. Inaczej wygląda natomiast sytuacja z nowelizacją ustawy o podatku VAT, która ma wprowadzić definicję budownictwa społecznego. Pomimo tego, że od ponad trzech lat jest wiadome, że jedynie do końca 2007 roku będzie obowiązywała obniżona stawka VAT w budownictwie mieszkaniowym. I choć grozi nam, że od 1 stycznia 2008 r. do ceny nowych mieszkań trzeba będzie doliczyć aż 22 proc. podatku, to do tej pory nie ustalono, jakie mieszkania i domy mają być zaliczane do kategorii objętej preferencyjna stawką.

Ministerstwa dogadują się od prawie roku, ale jakoś dogadać się nie mogą. A czasu jest coraz mniej. Oby, jak pokazuje historia, ustawa nie została znowelizowana w ostatniej chwili. Skutki wadliwego prawa w tej sytuacji mogą być bardzo bolesne. Brak przejrzystych rozwiązań odczują nie tylko kupujący, ale także polska gospodarka. Wyższe podatki momentalnie przełożą się bowiem na spadek popytu na mieszkania i domy.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)