Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Droździel: ZUS, wrzuć sobie na luz

0
Podziel się:

Ponad dwa lata temu Money.pl przeprowadził akcję protestacyjną pod hasłem "ZUS daj nam luz". Celem protestu było odrzucenie rządowego projektu, który zakładał podwyżkę składek na ubezpieczenia społeczne płaconych przez przedsiębiorców. Twardy opór właścicieli firm wspartych przez media przyniósł pożądany efekt – posłowie wyrzucili projekt do kosza.

Droździel: ZUS, wrzuć sobie na luz

*Ponad dwa lata temu Money.pl przeprowadził akcję protestacyjną pod hasłem „ZUS daj nam luz”. Celem protestu było odrzucenie rządowego projektu, który zakładał podwyżkę składek na ubezpieczenia społeczne płaconych przez przedsiębiorców. Twardy opór właścicieli firm wspartych przez media przyniósł pożądany efekt – posłowie wyrzucili projekt do kosza. *
Strona rządowa była wielce niepocieszona. Minister Pater - pomysłodawca tego rozwiązania - straszył na lewo i prawo przedsiębiorców wizją głodowych emerytur, jeżeli nie zgodzą się na podwyżkę składek. Trudno było się nie zgodzić z tym argumentem, bo faktycznie świadczenia emerytalne właścicieli firm będą bardziej niż skromne.

Skąd więc nasz protest? Dlaczego przedsiębiorcy świadomie odbierali sobie wizję spokojnej starości? Prawdziwym celem projektu nie była bowiem troska o emerytury, a jedynie zmniejszenie gigantycznej wielomiliardowej dziury pomiędzy wpływami a wydatkami ZUS.

Co roku Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych brakuje po kilkadziesiąt miliardów złotych. Z racji tego, że państwo nie może zawiesić wypłaty świadczeń emerytalnych i rentowych, ZUS musi być dotowany z budżetu centralnego. Tak więc co i rusz odpowiedzialni za grosz publiczny kombinują co zrobić, aby ograniczyć ten wielki strumień pieniędzy. Oczywiście najrozsądniej byłoby zreformować system. Na to jednak potrzeba chęci i woli politycznej, której niezależnie kto rządzi brak. Pozostaje więc doraźne szukanie dodatkowych wpływów.

_ Zgodnie z prognozą ZUS w latach 2007- 2011 - w zależności od wariantu demograficznego oraz gospodarczego - na wypłatę rent i emerytur zabraknie 133-219 mld złotych. _Rządzący wzięli się do wytężonej pracy w poszukiwaniu dodatkowej kasy. Najpierw stwierdzili, że da się może coś jednak wycisnąć od przedsiębiorców. Wprowadzili więc – w ich mniemaniu - ograniczenia możliwości samozatrudnienia. Pomysł okazał się jednak mało trafiony - korzystający z tej formy zatrudnienia dopiero teraz tak naprawdę wiedzą na czym stoją. Zamiast powrotu na etaty należy się spodziewać wzmożonego ruchu w odwrotnym kierunku. To zaś wiązać się będzie z nieuchronnym spadkiem wpływów z tytułu składek do ZUS.

Tak jak w siatkówce – brawo nasi wicemistrzowie - po nieudanym ataku najczęściej rozgrywający wystawia ponownie na przełamanie do niefortunnego atakującego, tak nasz rząd nie odpuścił w poszukiwaniu dodatkowych środków dla ZUS. Tym razem w rolę Sherlocka Holmesa, a raczej Borewicza w spódnicy, wcieliła się minister Anna Kalata.

W ubiegłym tygodniu przedstawicielka Samoobrony w rządzie zaproponowała, aby to ZUS zarządzał pieniędzmi emerytów z drugiego filara. Trzeba przyznać - pani minister wiedziała gdzie szukać. Otwarte Fundusze Emerytalne już zarządzają – po siedmiu latach od rozpoczęcia reformy emerytalnej – ponad 100 miliardami złotych i co roku będzie przybywać po kolejne kilkadziesiąt. Pomysł więc z punktu widzenia rządzących jak najbardziej trafiony.

Znacznie gorzej to jednak wygląda z perspektywy nas, przyszłych emerytów. Po ludzku nie wierzę w zapewnienia pani minister, że nikt lepiej i taniej nie jest w stanie zająć się pieniędzmi emerytów z drugiego filaru niż ZUS. Moim zdaniem w tym wypadku taniej znaczy drożej. Wszyscy bowiem doskonale wiedzą jak rozrzutny potrafi być ZUS. Siedziby niczym nie odbiegające od biur najbogatszych firm. Pseudoszkolenia w pięcio(i wyżej)gwiazdkowych hotelach w kraju i zagranicą. Limuzyny warte setki tysięcy złotych.

Ponadto nie jest to instytucja, która miałaby jakiekolwiek doświadczenia w grze na rynkach finansowych. A dodatkowo w zarządzaniu ZUS więcej do powiedzenia ma polityka a nie rachunek ekonomiczny.

ZOBACZ TAKŻE:
Gwiazdowski: Nic nie odkładamy na emerytury
Istnieje więc zagrożenie, że środki z OFE mogą być inwestowane nie w interesie emerytów. Przykładowo rząd może wymusić na władzach ZUS, aby inwestować w wysokooprocentowane obligacje skarbu państwa, jeżeli ten będzie miał problem z ich sprzedażą. Może także powrócić do propozycji byłego ministra z rządu Leszka Milera, Wiesława Kaczmarka, który swego czasu proponował wykorzystanie środków z OFE do sfinansowania projektów infrastrukturalnych.

O wyższości własności państwowej nad prywatną, rządzący przekonywali Polaków – nie rzadko i siłą – przez ponad 40 lat. Ten upór doprowadził do bankructwa gospodarki, a pokoleniu naszych dziadków i rodziców nie pozwolił żyć na takim poziomie jak ich rówieśnicy w krajach, gdzie był prymat rynku nad państwem. Mam nadzieję, że przyszłym emerytom będzie bliżej do amerykańskiego kolegi niż do sąsiada zza wschodniej granicy.

emerytury
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)