Wydało się, dlaczego na szczytach władzy powstał pomysł ścisłego kontrolowania sieci i monitorowania, na jakie strony zaglądają internauci. To był modny w dzisiejszej polityce atak wyprzedzający. Atak na rodzącą się w wirtualnym świecie nową potęgę. Największa w kraju partia opozycyjna chce bowiem pójść szlakiem przetartym przez wyborczy sztab Baracka Obamy.
Internauci, kiedy już osuszą wszystkie butelki i puszki piwa w zasięgu ręki i znudzą się oglądaniem treści przeznaczonych tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich, będą mieli wyjątkową możliwość dołączenia do grona sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. Wystarczy tylko kliknąć w banerek, który lada chwila ma pojawić się na internetowej stronie partii. (Zapewne będzie duży, żeby łatwo było trafić myszką trzymaną w drżącej dłoni.)
Inicjatywa tyleż rewolucyjna, co brawurowa. Bo jakimi treściami i publikacjami będzie ów nowy portal społecznościowy przyciągał nowy _ e-lektorat _? Kreskówki, którymi raczeni byliśmy do tej pory to trochę za mało. A na tematykę najbardziej oczywistą i nasuwającą się w pierwszej kolejności na myśl nie będzie bez wątpienia zgody _ góry _.
[
Politycy uczą się od Obamy. Postawią na sieć? ]( http://www.money.pl/archiwum/poradniki/artykul/polscy;politycy;ucza;sie;od;obamy;postawia;na;siec,209,0,382929.html )
Na co partii, której szef o użytkownikach najmłodszego z mediów ma dość niepochlebne zdanie, armia takich _ degeneratów _? Na wysoką jakość dysputy, prowadzonej przez podchmielonych miłośników pornografii chyba szanowni pomysłodawcy nie liczą? Nie chodzi też - jak można by przypuszczać - o pieniądze. Gdyby tak było, najważniejszym przyciskiem na pierwszym polskim, politycznym portalu społecznościowym nie byłby ten zapowiadany przez Joachima Brudzińskiego _ Dołącz do PiS _, a - jak u Obamy podczas kampanii - _ Donate _.
Nie śmiem podejrzewać, że to akt politycznej desperacji. Choć wygląda na potwierdzenie, że nikt trzeźwy w szeregi drugiej siły politycznej w Polsce nie wstąpi, bo trafić tam można jedynie mocno chwiejnym krokiem.
autor jest dziennikarzem Money.pl