Mamy już pierwsze żniwa ostatniej reformy hazardowej. Izba Celna wszczęła postępowanie w sprawie nielegalnej reklamy hazardu podczas zawodów Pucharu Świata w Skokach Narciarskich w Zakopanem.
Izbę Celną oburzyło, ze skoczkowie na swoich kostiumach mieli umieszczone napisy reklamujące jednego z dużych internetowych bukmacherów. Nie była to żadna nowość, takie reklamy pojawiały się już wcześniej, były też wszechobecne na koszulkach piłkarzy i w różnych miejscach na stadionach. Co więcej, zakaz reklamy figurował w ustawie hazardowej od lat, ale dotąd nikt go tak ostro nie egzekwował.
Naturalną konsekwencją gorliwości Izby Celnej w tropieniu nielegalnej reklamy nielegalnego hazardu powinna być cenzura transmisji zagranicznych wydarzeń sportowych w polskich stacjach telewizyjnych. Jakże intrygująco będzie wyglądała transmisja meczu wypełniona ruchomymi czarnymi prostokątami zasłaniającymi bandy boiska i koszulki zawodników.
ZOBACZ TAKŻE: Więcej oaferze hazardowejw Money.pl
Co ciekawe, państwowy Totalizator Sportowy może bez problemu reklamować swoje usługi, z czego chętnie korzysta. Niedawno mieliśmy do czynienia z kampanią reklamową jednej z gier, w której postacie przekonywały, jaki to mają fajny system, bo wygrywają. Był to przykład reklamy ewidentnie wprowadzającej w błąd, a UOKiK za dużo lżejsze naruszenia marketingowych dobrych praktykprzyznawał surowe kary. Ale państwowemu monopoliście widać wolno więcej.
Reklama internetowego bukmachera na koszulce sportowca zapewne zaprowadziła wiele niewinnych owieczek do zgubnego nałogu. Podobnie jak zlikwidowana jakiś czas temu możliwość zakupu luksusowej whisky w sklepach internetowych, których typowi klienci to pewnie gimnazjalista i pijaczek z bramy. Takie restrykcje to doskonały przykład niezwykle trafnej identyfikacji potencjalnych ofiar i skali zagrożenia.
Poncyljusz: Kamery w monopolowych? Nie idźcie tą drogą!
Państwo poszerza coraz bardziej swoją troskę o uwolnienie obywateli od zgubnych nałogów, przygotowując nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Nie wypijemy alkoholu na plaży, a na wiejskich dożynkach czy potańcówce nie będą dostępne trunki powyżej 18%. Swoją drogą, jeśli swojskie wiejskie weselisko to też forma potańcówki, to trzeba będzie śpiewać _ gorzkie piwo _ zamiast _ gorzka wódka _ - trochę głupio...
Dyrektor PARPA stwierdził, że wspomniane restrykcje to i tak za mało. Skoro tak, to może polscy ustawodawcy powinni pójść na całość - wprowadzając jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy i domagając się przyjęcia ich w całej Unii Europejskiej.
Bukmacherzy nie powinni się reklamować na jakimkolwiek meczu, który oglądają Polacy, a zakaz konsumpcji alkoholu najlepiej się sprawdzi na Oktoberfest.
Autor jest ekonomistą specjalizującym się w zagadnieniach racjonalności,
ekonomii behawioralnej i psychologii hazardu