Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dzik: Szlachetna dobroczynność czy zabawa bogaczy w Boga?

0
Podziel się:

Niektórzy ludzie nie widzą lasu, bo im drzewa zasłaniają. U nas podobnie - drewniany krzyż przed pałacem prezydenckim przesłania większości komentatorów to, co się dzieje na szerokim świecie. A dzieją się całkiem ciekawe rzeczy.

Dzik: Szlachetna dobroczynność czy zabawa bogaczy w Boga?

Niektórzy ludzie nie widzą lasu, bo im drzewa zasłaniają. U nas podobnie - drewniany krzyż przed pałacem prezydenckim przesłania większości komentatorów to, co się dzieje na szerokim świecie. A dzieją się całkiem ciekawe rzeczy.

Kilka dni temu Bill Gates i Warren Buffet ogłosili, że przekonali ponad trzydziestu innych miliarderów, dysponujących łącznie majątkiem prawie ćwierć biliona dolarów, do przekazania co najmniej połowy swojego bogactwa na cele charytatywne. Wśród osób, które przyłączyły się do akcji są, między innymi, Ted Turner, George Lucas i Michael Bloomberg.

Każdy z nas słyszał zapewne opowieści o skromnych miliarderach, którzy żywią się w fast-foodach, jeżdżą starymi samochodami, a spadkobiercom nie zapiszą w spadku złamanego centa. Jakże to inne podejście niż choćby u Jana Kulczyka, który swego czasu powiedział coś w stylu, że jak nie wyląduje na lotnisku prywatnym odrzutowcem i nie zaprosi kontrahenta na jacht, to ten nie będzie traktował go poważnie. O rosyjskich bogaczach kupujących pozłacane limuzyny nawet nie warto wspominać.

No dobrze, ale co złego w tym, że miliarderzy chcą wydać swoje miliardy na wsparcie szlachetnych inicjatyw? Pierwsze podejrzenie, jakie się nasuwa, to takie, że chodzi o jakieś sprytne manewry unikania podatków przy pomocy podstawionych fundacji. Tego rodzaju zarzuty się pojawiły i zapewne w jakimś stopniu są podparte faktami. Niemniej to, że ktoś obrzydliwie bogaty chce uniknąć podatków nikogo nie dziwi i nie tu leży sedno problemu.

Trick polega na tym, że dając, ma się tak naprawdę większą władzę niż trzymając lub trwoniąc. Co komu po miliardach zaksięgowanych na koncie na Bermudach czy siedemnastym limitowanym Bentley skrojonym na miarę? Ale decydować o tym, czy w Afryce wspierać dzietność, czy może jednak aborcję - to jest prawdziwa władza. Miliarderzy korzystają bowiem z własnych fundacji i dokładnie decydują, na co mają być przeznaczone charytatywne datki, a ich inicjatywy nierzadko dalekie są od ideologicznej neutralności.

Działalność charytatywna jest zasadniczo szlachetna, w pewnym warunkach może jednak zmienić się w zabawę w Boga. Wśród miliarderów z charytatywnego klubu nie brakuje tych, którzy mają jasno wyklarowane i dość postępowe wizje tego, jak powinien wyglądać światowy porządek. Z drugiej strony w klubie zabrakło choćby rodziny Waltonów, właścicieli sieci Wallmart - dinozaurów klasycznego, dziewiętnastowiecznego kapitalizmu.

Jeszcze niedawno skromny amerykański miliarder wydawał się taki nieskończenie bezpieczniejszy od krzykliwego, obwieszonego złotem rosyjskiego oligarchy. Teraz jednak to wszystko nie wygląda tak jednoznacznie.

Autor felietonu jest ekonomistą specjalizującym się
w zagadnieniach racjonalności, ekonomii behawioralnej i psychologii hazardu.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)