Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Zbadać skutki polskiej obecności w Iraku

0
Podziel się:

Wśród firm, które uzyskały dostęp złóż roponośnych w Iraku nie ma ani jednego podmiotu znad Wisły.

Jakimczyk: Zbadać skutki polskiej obecności w Iraku

Władze irackie - jak doniosła Agence France Press - ogłosiły w niedzielę, że zawarły kontrakty z 41 zagranicznymi firmami na wydobycie ropy naftowej na północy i południu kraju. Oznacza to powrót do Iraku zagranicznych koncernów w 36 lat po wyrzuceniu ich przez Saddama Husajna. Nie ma wśród nich jednak ani jednej firmy z Polski.

Assim Dżihad, rzecznik prasowy ministerstwa ropy w Bagdadzie ogłosił 22 czerwca, że rząd premiera Nuriego Al-Maliki zamierza w niedługim czasie podnieść wydobycie ropy naftowej do 3 mln baryłek dziennie. W związku z tym iracka administracja wybrała 35 międzynarodowych koncernów przyznając im koncesje na eksploatację pól naftowych.

Z punktu widzenia polskiego interesu narodowego liczy się szczególnie to, że kontrakty z ministerstwem ropy podpisało też 6 narodowych kompanii naftowych z Algierii, Angoli, Pakistanu, Tajlandii, Turcji i Wietnamu. Wśród firm, które uzyskały dostęp złóż roponośnych w Iraku nie ma natomiast ani jednego podmiotu znad Wisły.

Jest to tym bardziej zdumiewające, że żaden z szóstki wymienionych krajów nie brał udziału w trwającej od wiosny 2003 r. operacji wojskowej _ Iraqi Freedom _, podczas gdy Wojsko Polskie uczestniczy w niej od samego początku ponosząc straty w ludziach (21 zabitych i 1 zmarły na posterunku).

Zbliżająca się wielkimi krokami data wycofania Polskiego Kontyngentu Irak do kraju (31 października) skłania do podsumowania pięciu i pół roku obecności naszych sił zbrojnych nad Eufratem i Tygrysem. O ile pod względem korzyści gospodarczych ogólny bilans wypada raczej bardzo słabo (zamówienia dla 20 polskich firm na łączną sumę 410 mln USD według wyliczeń _ Rzeczpospolitej _ z końca II dekady marca br.), o tyle dla polskich spółek naftowych wyprawa do Iraku zakończyła się kompletnym fiaskiem.

Ani PKN Orlen ani PGNiG bądź Lotos nie potrafiły zdyskontować uczestnictwa polskich żołnierzy i cywili w działaniach stabilizacyjnych w Iraku po obaleniu reżimu Husajna. Żaden z trzech krajowych koncernów naftowych nie zdołał bowiem znaleźć sobie miejsca na irackim rynku, mimo że pozycja startowa Polaków do walki o podział naftowego Eldorado była nieporównywalnie lepsza niż Tajów czy Wietnamczyków.

Finałem nieudanej misji irackiej powinien być specjalny raport przygotowany przez Najwyższą Izbę Kontroli albo sejmową komisję gospodarki czy nawet nadzwyczajną. Dla opinii publicznej byłaby to okazja do uzyskania odpowiedzi na parę intrygujących pytań, np. jakie działania w polskim interesie podjął późniejszy premier rządu RP Marek Belka, kiedy w okresie od listopada 2003 do kwietnia 2004 r. był dyrektorem ds. polityki gospodarczej w Tymczasowych Władzach Koalicyjnych w Iraku. Albo co zrobili w tej sprawie kolejni ministrowie gospodarki z SLD, PiS (zwłaszcza wiceminister i pełnomocnik ds. dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w nośniki energii Piotr Naimski) i ostatnio PO?

Autor jest dziennikarzem specjalizującym się w tematyce bezpieczeństwa narodowego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)