Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Kaczyńskiego walka z układem niczym wojna Busha z terrorem

0
Podziel się:

Wczorajsze expose nowego premiera Jarosława Kaczyńskiego koncentrowało się na sprawach gospodarczych.Nie mogło w nim jednak zabraknąć wzmianki o złowrogim "UKŁADZIE", który - według szefa rządu - opanował Polskę zagrażając interesom państwa i obywateli.

Kaczyńskiego walka z układem niczym wojna Busha z terrorem

"To jest patologia przestępcza, to jest patologia, w centrum której jest korupcja, jako to zjawisko, które niszczy nasze życie społeczne. To jest patologia związana z wykorzystywaniem dla celów prywatnych środków publicznych, to jest budowanie układów mafijnych wokół aparatu państwowego, to jest przenikanie mafii do tego aparatu. To jest ta cała niezwykle rozległa choroba, z którą chcieliśmy walczyć, deklarowaliśmy walkę i walczyć będziemy" - zapowiedział premier. Sęk w tym, że układ, który piętnuje Jarosław Kaczyński, jest do opisania równie trudny jak bezwonny i bezbarwny gaz bojowy. Jego użycia domyślamy się jedynie po zabójczych skutkach jego działania na otoczenie. Układ nie posiada bowiem twarzy. Brakuje jego desygnatu (nie przypadkiem premier nie odniósł się w swym expose do żadnej konkretnej partii). Taka sytuacja jest korzystna dla prowadzącego walkę z układem, gdyż może zaliczać do niego stosownie do swych bieżących potrzeb różne zjawiska i osoby. Premier Kaczyński dawno już dostrzegł szansę, jaką
posiadanie takiego układu daje zręcznemu politykowi. Dzisiaj częścią układu jest Platforma Obywatelska, która na wyprzódki z SLD podważa celowość reform państwa wprowadzanych przez PiS. Jutro częścią niewidzialnego układu, który nie posiada granic, może na powrót stać się Samoobrona, jeżeli przestanie być potrzebna jako koalicjant gwarantujący niezbędną większość w sejmowej arytmetyce głosów. Uniwersalność narzędzia, jakim w polityce Jarosława Kaczyńskiego jest etykietka układu, przypomina zawrotną karierę, jaką w polityce międzynarodowej ekipy prezydenta George W. Busha zrobił termin terroryzm.

Wrogowie USA i państwa, które nie traktują priorytetowo amerykańskiej racji stanu, muszą bardzo uważać, żeby ich działania nie zostały zaklasyfikowane przez Waszyngton do pokrewnych terroryzmowi lub go popierających. Kiedyś na czołowym miejscu państw popierających terroryzm Biały Dom umieszczał Libię. Odkąd arabska republika ze swymi wielkimi złożami ropy i gazu otworzyła się dla amerykańskiego kapitału, już nikt z waszyngtońskich polityków nie nazywa reżimu płk Muammara Kadafiego terrorystycznym, a Pentagon skreślił Trypolis z listy najważniejszych celów swoich rakiet i lotnictwa. Technik politycznych używanych przez Busha i Kaczyńskiego nie rozumiał jako premier Leszek Miller, który poczynając od swego expose z jesieni 2001 r. z uporem maniaka piętnował swych poprzedników z AWS. Po pewnym czasie elektorat, który rozczarowany rządami AWS, zagłosował na SLD, stał się niewrażliwy na toporną retorykę Millera.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)