Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Lobby paru banków jest groźniejsze dla rynku, niż kredytowy boom

0
Podziel się:

Rekomendacje, zalecenia, ograniczenia nie zmienią oblicza polskiej bankowości. Zmienić się muszą same banki, a przede wszystkim system wynagradzania pracowników. Póki co, pracownicy wciskają klientom nie to, co jest dla nich dobre, tylko to, co promuje bank.

Lobby paru banków jest groźniejsze dla rynku, niż kredytowy boom

Rekomendacje, zalecenia, ograniczenia nie zmienią oblicza polskiej bankowości. Zmienić się muszą same banki, a przede wszystkim system wynagradzania pracowników. Póki co, pracownicy wciskają klientom nie to, co jest dla nich dobre, tylko to, co promuje bank.

Skoro premia pracownika zależy od tego, ile kart kredytowych sprzeda, to będzie on upychał te karty nawet tym klientom, dla których korzystniejszy jest kredyt odnawialny. Nie można mieć im tego za złe, bo muszą z czegoś żyć i utrzymać rodziny. A panie i panowie z okienka (dziś częściej zza bankowej lady) wcale dużo nie zarabiają.

Jeśli zatem bank ma plany zwiększenia swojego udziału na rynku hipotecznych kredytów walutowych, to za ich sprzedaż daje pracownikom wyższą prowizję, niż za sprzedaż kredytów w złotówkach. W takiej sytuacji pracownik dwoi się i troi, aby w rozmowie z klientem zbagatelizować ryzyko kursowe i koncentruje się na wyższości kredytu we frankach nad kredytem w złotówkach.

Oczywiście kredyt we frankach ma wiele zalet, ale ma też i pewne wady. Może jestem idealistą, ale banki powinny być instytucjami zaufania publicznego, choć zarobić oczywiście też muszą. To proste, bo przecież na jednym i drugim kredycie zarobią. Dlaczego więc klient nie może być rzetelnie poinformowany? Bo pracownik banku musi z czegoś żyć i stara się uzbierać odpowiednią liczbę punktów, które zagwarantują mu premię.

Dopóki to się nie zmieni, to nie tylko na rynku kredytów będzie panowało niedoinformowanie klientów. Będzie tak ze wszystkimi usługami bankowymi. Smutne jest to, że banki są krótkowzroczne. Przecież zadowolony klient, to wierny klient. A banki z reguły koncentrują się na tym, żeby sprzedać zaplanowaną liczbę określonych produktów i zrealizować plan kwartalny nie patrząc, czy są one korzystne dla klienta lub w ogóle mu potrzebne. W konsekwencji później dużo wydają na PR, aby zmniejszyć negatywny wizerunek, bo setki klientów narzekają i wydzwaniają do gazet.

Oczywiście można przyjąć założenie, że każdy powinien być zorientowany w świecie finansów. Zapewne Czytelnicy Money.pl są świadomi tego, co kupują w banku i jakie będą konsekwencje ich decyzji. Ale taki na przykład biolog w wolnych chwilach woli czytać o najnowszych odkryciach naukowych, niż zgłębiać świat finansów. Ma prawo liczyć na to, że w banku mu wszystko wytłumaczą i zagwarantują usługi najbardziej dopasowane do jego potrzeb.

Niestety tak się nie dzieje: dostanie to, co aktualnie bank chce sprzedać. Takie postępowanie jest nie fair i żadna rekomendacja KNB tego nie zmieni. Niestety nie można obiektywnie zmierzyć zadowolenia klientów, ale gdyby było ono wyznacznikiem, to od niego właśnie pracownicy banków powinni otrzymywać premie. Banki zarabiają przecież na każdej usłudze jaką mają w ofercie, więc zysk instytucji finansowych nie zmniejszyłby się. Klienci byliby zadowoleni, a co za tym idzie wierni.

Całym sercem jestem za tym, aby klienci mieli swobodę wyboru. Jeśli ktoś sobie życzy, to niech bierze kredyt denominowany nawet w forincie. Ale nie można wykluczyć, że obecny kredytobiorca (spłacający kredyt we frankach), gdyby został rzetelnie poinformowany przez bank, być może zdecydowałby się na kredyt w złotówkach. Są ludzie, których stać, aby za święty spokój zapłacić, nawet od kilkudziesięciu, do kilkuset złotych miesięcznie.

Jestem za rzetelną informacją klientów, ale zdecydowanie przeciw ograniczaniu im wolności wyboru, co właśnie czyni Komisja Nadzoru Bankowego. Zastanawiające dla mnie jest, dlaczego tak łatwo podporządkowała się lobby paru dużych banków, które przegrywają na rynku kredytów hipotecznych, bo nie mają dobrej oferty kredytów walutowych. W związku z boomem walutowych kredytów hipotecznych nie widzę większych zagrożeń, ale w związku z tak dużą siłą przebicia lobby kilku banków, zagrożenie widzę spore.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)