Miller ujrzał anioła, a Biedroń też magister

Tym samym rozstrzygnął się krótki spór o to, kto będzie wyprowadzał sztandar SLD. Na razie anielski uśmiech nie schodzi z twarzy przewodniczącego nawet wtedy, gdy przepowiada, że Joanna Senyszyn może być kolejną działaczką lewicy, która zasili Ruch Palikota. Likwidatorzy tak czasem mają, że cieszą się na własnym pogrzebie.

Migrację zapoczątkował poseł Sławomir Kopyciński. Można domniemywać, że były szef świętokrzyskiej struktury SLD zażywa coś silniejszego niż przetwory z konopi. Inaczej trudno wytłumaczyć fakt nieprawdopodobnej metamorfozy, jaka w niespełna dwa tygodnie przecyrklowała umysł deputowanego Ziemi Kieleckiej. Z pozycji zadeklarowanego przeciwnika Palikota, czemu wielokrotnie dawał wyraz w kampanii, na pozycję jego oddanego sługi.

*Czytaj wywiad z posłem który opuścił Sojusz *
Do SLD wszedł syndyk. Dlatego uciekają do Palikota

Poseł Kopyciński oświadczył, że dał nogę z SLD w obawie o swoje zdrowie, gdyż wybór między Millerem i Kaliszem to alternatywa między dżumą i cholerą. Jeśli sytuacja epidemiologiczna na lewicy wygląda aż tak źle, Ruch Palikota powinien trzymać się jak najdalej od tego towarzystwa. W połączeniu z anielskimi wizjami przewodniczącego skala zagrożenia może być niewyobrażalna.

Tymczasem posłowie Palikota sprzeciwiają się pomysłom lewicy, która chce ich usadzić w sali obrad plenarnych w bezpiecznej odległości od siebie, na skraju ław zajmowanych przez PiS. Mało tego. Domagają się gabinetu zajmowanego przez kierownictwo SLD. Nie chcą słuchać przestróg rzecznika Tomasza Kality, który też doznał iluminacji i odkrył prawdopodobne fatum. Nie dość, że sporny gabinet należał do grabarza lewicy Grzegorza Napieralskiego, to przedtem urzędowało w nim szefostwo Samoobrony.

Świeżo upieczony poseł Robert Biedroń nie ukrywa, że zdarzało mu się skosztować tego, co chce legalizować Palikot. W rozmowie z Moniką Olejnik wyglądał na sterylnego, lecz mimo to wyskoczył niczym Filip z konopi, twierdząc, iż konwent seniorów jest areopagiem najstarszych wiekiem posłów.

Taką ma wiedzę o polskim parlamencie magister politologii i doktorant Wydziału Nauk Politycznych Akademii Humanistycznej w Pułtusku. Czy można się dziwić, że Leszek Miller, będąc również politologiem, ale po szkole przy KC PZPR, widuje anioły?