Ten nietypowy pomysł podsunął prezydent Mysłowic. Jak donosi lokalna _ Gazeta Wyborcza _, mysłowicki magistrat nakazał wyłączanie światła na ulicach, przy których mieszkają opozycyjni radni. To zemsta prezydenta na urzędnikach, którzy głosowali za oszczędnościowymi cięciami w miejskim zakładzie odpowiedzialnym za oświetlenie.
A co z innymi mieszkańcami pechowych ulic? Cóż, w ciemności mają przejrzeć na oczy i zobaczyć, kogo do Rady Miejskiej sobie wybrali.
Z problemami budżetowymi i koniecznością oszczędzania zmagają się nie tylko urzędnicy z Mysłowic, ale także politycy na szczeblu centralnym. Tutaj gra toczy się o 52,2 miliardy złotych, czyli największą w historii dziurę w kasie państwa. Może sposobem na jej częściowe zasypanie przez premiera i ministra finansów będzie wyłączenie dopływu prądu do ław posłów opozycji, a nawet momentami dość krnąbrnej koalicji?
Gomułka: Tusk od początku nie chciał reform.
Nie dość, że zaoszczędzi się na prądzie, to jeszcze będzie można zabrać się za trudne reformy finansów publicznych bez konieczności czekania do kolejnych wyborów. Wszak bez prądu nie można wcisnąć guzika i skutecznie zagłosować.
Sposób mało realny? Pewnie tak. Ale równie prawdopodobny jak realizacja planów prywatyzacyjnych na ten rok. A to właśnie prywatyzacja jest prezentowana jako nasze koło ratunkowe.
Minister skarbu dwoi się i troi, by sprostać postawionym przez premiera planom sprzedażowym, kusi inwestorów, jak tylko może. A ci zdają się nie rozumieć, że sprzedaż państwowego majątku to budżetowe być albo nie być.
Zastanawia mnie tylko, co będzie gdy już wszystko sprzedamy, a dziura i tak pozostanie? Jak nie w tym, to w przyszłym roku. Cóż, możemy co rok sami zrzucać się na jej załatanie. Money.pl wyliczył, że każdego pracującego Polaka kosztowałoby to jedną miesięczną pensję. Albo, jak na naszym forum radzi _ mrówka123 _, sprzedajmy dziurę. Grekom się to udało. No, prawie.
Autor jest dziennikarzem Money.pl
ZOBACZ TAKŻE: