Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Kapitan do łopaty, stewardesa do miotły

0
Podziel się:

Tako rzecze na blogu Ryszard Czarnecki: Jeżeli dla niektórych polskich dziennikarzy, polityków czy tzw. zwykłych obywateli sprawa Rokity stanowi powód do żartów, to należy im współczuć, a także życzyć, żeby nigdy ich samych coś takiego nie dotknęło.

Płaskoń: Kapitan do łopaty, stewardesa do miotły

Tako rzecze na blogu Ryszard Czarnecki: _ Jeżeli dla niektórych polskich dziennikarzy, polityków czy tzw. zwykłych obywateli sprawa Rokity stanowi powód do żartów, to należy im współczuć, a także życzyć, żeby nigdy ich samych coś takiego nie dotknęło. Wówczas ironiczne uśmiechy zamrą im na twarzy, a satyryczne komentarze uwięzną w gardle. Tyle że będzie już za późno. _

Trzeba wziąć poprawkę na okoliczność, że europoseł z Wrocławia tradycyjnie głaszcze tego pana, z którego ręki spija akurat miód. Obecnie bębni spod mównicy prezesa Kaczyńskiego z równym zapałem, jak w czasie wykwitu Samoobrony piał na cześć Leppera w podzięce za mandat do Brukseli. Satyryk Krzysztof Daukszewicz odkrył nawet, że Czarnecki składa się w 80 procentach z wazeliny. W przeciwieństwie do populacji ludzkiej, mającej w organizmach taką samą ilość wody.

Skoro zatem szef PiS uważa, że sprawa Rokity wyprowadzonego z samolotu Lufthansy ma najwyższą wagę państwową, to głos Czarneckiego musiał zabrzmieć stokroć silniej. Drżyjcie Polacy! Germańcy znów atakują!

Tak też mniej więcej krzyknął niedoszły premier z Krakowa na pokładzie samolotu, który szykował się do startu w Monachium. Zabrzmiało niczym u Sienkiewicza: _ Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach! _. Więcej niż połowę pasażerów trefnego lotu stanowili przedstawiciele narodu polskiego i nikt - powtórzmy: nikt - nie poderwał reszty do zbrojnego powstania.

Ba, nawet zalążek partyzantki się nie zawiązał! Coś się z ludźmi porobiło, że chcą mieć święty spokój i zamiast ruszać z odsieczą sponiewieranemu rodakowi, wolą czekać kiedy samolot oderwie się wreszcie od ziemi. A jedna Polka poparła nawet niemiecką policję i zażądała, aby Jan Maria przestał stawiać opór. Takie zdrajczynie w czasie ostatniej wojny ganiano na golasa po śniegu i mrozie!

Jak wiadomo, powodem incydentu na pokładzie samolotu było przekonanie małżeństwa Rokitów, że oni tu rządzą, podczas gdy faktycznie Lufthansa dała takie uprawnienia tylko swojemu personelowi. Warto o tym przypomnieć, ponieważ w gorączce politycznej debaty drobiazg ten jakby umknął uwadze. A przecież ma on dla całej sprawy fundamentalne znaczenie. GdybyNelly Rokitawytłumaczyła stewardesie (zna przecież w przeciwieństwie do męża język niemiecki), że w naszym kraju prezydent mówi pilotowi gdzie powinien lądować, może sprawy nie potoczyły się aż tak dramatycznie.

Weźmy sobie zatem do serca zalecenia posła Czarneckiego i zanim ironiczne uśmiechy zamrą nam na twarzach, pokażmy całemu światu, skąd nasz ród. Rzucajmy na pokładach samolotów ciuchy i bagaże gdzie popadnie, a namolnej obsłudze pokazujmy języki. Protest powinniśmy zacząć już przy odprawie, wylewając na głowy kontrolerów płyny z butelek, których nie pozwalają nam wnieść do samolotu. Jeśli na lotnisku w Tel Awiwie agenci wypytują każdego pasażera o stosunek do terroryzmu, mówmy na odczepnego, że mamy w bagażu tuzin granatów i kałacha.

Za to, że personel Lufthansy nie rozpoznał premiera z Krakowa oraz jego wybitnej żony posłanki, powinien ponieść surową karę. Najlepiej taką, jak w końcówce serialu o Hansie Klossie. Kapitan do łopaty, stewardesa do miotły. Tego powinny niezwłocznie zażądać nasze władze. Jak bowiem wieści Ryszard Czarnecki - _ Niemcy spokojnie sprawdzają, na co mogą sobie pozwolić. _

Trzeba szybko rozbić ten spiskowy układ.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)