Płaskoń: Być jak Lepper i Kempa? Wystarczy jedno słowo

Charakterystyczne buuu wydobywało się z aparatu mownego posła Gabriela Jankowskiego podczas okupacji sejmowej mównicy oraz z tchawic należących do gwardii Andrzeja Leppera.

Buczenie było bodaj pierwszym komunikatem po zejściu praprzodka homo sapiens z drzewa, co świetnie ilustruje film _ Walka o ogień _. Przez półtora godziny aktorzy jedynie buczą i mlaskają, a mimo to widzowie bez problemów absorbują całą akcję.

Jeśli chodzi o czasy najnowsze, błędne jest mniemanie, iż buczenie zdominowało język komunikacji społecznej dopiero podczas zajść na Krakowskim Przedmieściu. Dużo wcześniej posłanka Beata Kempa przy buczącym poparciu członków klubu PiS wybuczała przed kamerami przewodniczącego komisji z ramienia PO. Tłukąc przy tym rękoma o blaty stołów, w myśl zaleceń wieszcza, który prawie dwa wieki temu pisał o prawicach nabrzmiałych od klaskania.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/87/t77911.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/znany;poeta;musi;przeprosic;wyborcza,137,0,878217.html) Znany poeta musi przeprosić "Wyborczą"

Współczesny poeta Jarosław Marek Rymkiewicz został natomiast zobowiązany przez warszawski sąd do przeproszenia _ Gazety Wyborczej _, ale sentencji wyroku nie dało się zrozumieć, ponieważ słowa sędzi zabuczeli sympatycy _ Gazety Polskiej _.

W kuluarach poeta oświadczył, że wyroku nie wykona, ponieważ _ musi to na Rusi _. A w Polsce jak kto chce – gdyby ktoś nie pamiętał zamierzchłej, lecz wiecznie żywej narodowej sentencji.

Stanowisko takie specjalnie nie dziwi, gdyż Jarosław Kaczyński również nie przeprosił Adma Michnika za porównanie jego dziennika do dawnego organu PZPR, mimo że wyznaczony prawomocnym wyrokiem termin minął z początkiem lipca.

Premier z Warszawy chce pewnie odwlec sprawę do październikowych wyborów, łudząc się, że wtedy prawo oraz sprawiedliwość literalnie będą te same, ale w realizacjach już nie takie same.

Rozlegające się od Bałtyku po Tatr szczyty buczenie przybiera czasem zaskakujące formy. W Michniowie na Kielecczyźnie mieszkańcy zagłuszyli buczeniem posłankę PiS Marię Zubę, która próbowała wykorzystać rocznicę pacyfikacji wsi przez Niemców do wylania kubła pomyj na rząd. Tak długo buczeli, aż kobieta musiała zejść z mównicy.

Przypadek ten z jednej strony dowodzi, że z polską demokracją nie jest tak źle, jak wydawało się w Brukseli Zbigniewowi Ziobrze, skoro każdy może sobie w każdej sprawie skutecznie pobuczeć. Z drugiej strony – nasuwa się niewesoła refleksja, że już niebawem do dialogu społecznego może nam wystarczyć jedno krótkie słow. Buuu.