Ankietowani przez Gfk Polonia uznali, że określenie _ człowiek pracy _ najbardziej pasuje do robotników oraz rolników (88 i 73 proc), a najmniej do kadry zarządzającej oraz szefów dużych firm (22 i 23 proc.).
Klasa polityczna nie pojawia się w zestawieniu w ogóle, co nie znaczy, że sondowani uważają polityków za nierobów. Wyznają raczej biblijną zasadę - _ po owocach ich poznacie _. Według sprawdzonego przez tysiąclecia kryterium politycy nasi bardziej pasują do radzieckiego dowcipu niż do baśniowej fabuły o krasnoludkach wracających po szychcie z radosną pieśnią na ustach _ Hej ho, do pracy by się szło _. Na budowie komunizmu nikt nie śpiewał. Tempo był tak duże, że lud pracujący nie nadążał nawet załadować taczek. Biegał tam i z powrotem na pusto.
Ankietowani nie odczuwają konotacji pierwszomajowego święta z ustrojem słusznie minionym. Trzy czwarte Polaków nie mogło by więc pracować w IPN, skąd śle się do narodu odezwy z apelami o usunięcie pozostałości po tamtych czasach. Naród różnie jednak reaguje. W gminie Cisek mieszkańcy oraz wójt odpowiedzieli Januszowi Kurtyce, żeby spadał na drzewo, gdyż oni i tak nie usuną z ulic tabliczek ku czci 22 lipca i gen. Karola Świerczewskiego. Przywykli przez lata, a poza tym nie będą zmieniać dokumentów. Sekretarz gminy powiedział do kamery, że najważniejsze jest zdanie ludzi, a w Warszawie mogliby się wreszcie zająć czymś pożytecznym.
Mieszkańcy Poznania postanowili natomiast przed 1 majem usunąć pomnik przedstawiający generała _ Waltera _, w związku z czym do stolicy Wielkopolski zjechali się na demonstrację działacze SLD z Markiem Siwcem na czele. Coś im się wyraźnie pokręciło, bo w żywiole walki odśpiewali zamiast Międzynarodówki legionową pieśń _ My, pierwsza brygada _. Piłsudski, gdyby żył, pewnie pogoniłby towarzystwo, nie dosiadając nawet Kasztanki. Piechotą i z naganem.
Generalnie Polakom 1 maja kojarzy się z długim weekendem i z promilami. Doniesienia o narąbanych do granic możliwości kierowcach pojawiły się tradycyjnie kilka dni przed świętem, a rekordy padną jak zwykle w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy lud pracujący miast i wsi będzie wracał do rodzinnych pieleszy.
W dotychczasowym zestawie _ największym okazem _ był 16-latek przemieszczający się na rowerze z zawartością 4 promili w wydechu. O palmę pierwszeństwa mogłoby konkurować z nim lubinieckie małżeństwo. Policja zatrzymała najpierw kierowcę jadącego autem pod prąd. Alkomat pokazał 3 prom., a po chwili przybyła po samochód szanowna małżonka. Była jeszcze bardziej pijana.
Nawet umierać jest niebezpiecznie. W Chojnowie na Dolnym Śląsku narąbany karawaniarz przewoził zwłoki do prosektorium. Policji tłumaczył się podobno, że chlapnął sobie dla kurażu, bo ma bardzo nieziemską robotę.
Wobec nieskuteczności apeli o zaprzestanie podróżowania na dwóch gazach funkcjonariusze Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji zainicjowali w niedzielę przed długim weekendem dzień modlitw za kierowców. Może się okazać, że niebawem zabraknie kalendarza.
Zainspirowani przez policję słuchacze jednej z radiowych audycji wymieniali hurtem na antenie tych, za których, korzystając ze świąt, też należałoby się pomodlić. Prym wiodła klasa, która w sondażu Gfk Polonia nie została zaliczona do świata ludzi pracy. Mimo wszystko wspaniałomyślny i dobroduszny jest nasz naród.
Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.