Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Rządzi partia kredytobiorców

0
Podziel się:

Na Suwalszczyźnie Stanisław Tym kończy zdjęcia do "Rysia', który ma być dalszym ciągiem kultowego "Misia", a w Warszawie strzelił kolejny klaps na planie współczesnej mutacji "Samych swoich".

Płaskoń: Rządzi partia kredytobiorców

*Na Suwalszczyźnie Stanisław Tym kończy zdjęcia do „Rysia”, który ma być dalszym ciągiem kultowego „Misia”, a w Warszawie strzelił kolejny klaps na planie współczesnej mutacji „Samych swoich”. *

"Podejdź do płota, kiedy ja podchodzę" – rzekł niedawny cham do niedawnego warchoła i Andrzej Lepper zrobił krok do przodu. Jeszcze nie padli sobie w ramiona. Realizację tej sceny przesunięto do 17 października, wprawiając w osłupienie zapasową obsadę w osobach Donalda Tuska i Wojciecha Olejniczaka. A także świat krytyki politycznej, który jął sobie przypominać kiedy po raz ostatni zostały w RP przerwane obrady sejmu. Ponoć przed wojną. Ale nie tą w wykonaniu gen. Jaruzelskiego, lecz polsko-szwedzką, opisaną później przez pokrzepiciela Sienkiewicza.

W szczycie kryzysu taśmowego przekonywał mnie bywalec Wiejskiej, że nie będzie przyspieszonych wyborów, ponieważ tak naprawdę Polską nie rządzi PiS z Samoobroną ani nie szykuje się do rządzenia Platforma z SLD. Przy sterach władzy, niezależnie od ideowych konotacji, stoi zawsze partia kredytobiorców. To rzesza wybrańców narodu, którzy po rozpakowaniu walizek w sejmowym hotelu rozplanowali sobie prywatne budżety na czteroletnią kadencję. Gdyby więc teraz podnieśli ręce za rozwiązaniem parlamentu, wpuściliby się w niemałe tarapaty finansowe. Trudno byłby im spłacać kredyty z zasiłku dla bezrobotnych czy nawet z prywatnego sklepiku w powiatowym miasteczku, do którego niejeden z wybrańców powróci na zawsze po zakończeniu przypadkowej kariery politycznej.

Nikt tego nie ujawni, ale bywalcy twierdzą, że kredyty, oczywiście udzielane na preferencyjnych warunkach, jakie na początku każdej kadencji zaciąga poselstwo polskie, idą w grube miliony złotych. Wiadomo: apanaże z tytułu zatrudnienia przy Wiejskiej muszą zadowolić najbardziej wymagające banki. Tu i ówdzie pojawiają się złośliwe sugestie, żeby pretendentów do władzy poddawać obowiązkowym badaniom psychiatrycznym, należy jednak wątpić, żeby większość sejmowa miała skłonności samobójcze. A tylko taka przypadłość mogłaby powodować dobrowolne zaciągnięcie sobie na szyi finansowej pętli.

Dlatego w następnym ujęciu chamstwo uściśnie sobie prawicę z warcholstwem. Nieważne, że dopiero co widownia słyszała, iż nigdy więcej nie wolno już rozmawiać z ludźmi o marnej reputacji. Tę scenę wytnie się w ostatecznym montażu. Nie takie przecież monologi były wygłaszane przed kamerami i publika musiała je puścić w niepamięć.

Po jakimś czasie sporna miedza powróci na planie. Posłanka Renata krzyknie: – Bieri, Andrzej granaty, a poseł Gosiewski: – Chwytaj wodzu kałacha! Nastąpi kolejne przesilenie, po czym PiS może do końca kadencji dryfować niczym samotny żagiel. Jak przedtem Jerzy Buzek, a potem Marek Belka.

Wybory natomiast będą wtedy, kiedy wyrazi na nie zgodę partia kredytobiorców.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)