Płaskoń: Teraz Wojewódzki wetknie coś Dornowi

W kwestii dzieci tak się akurat zdarzyło, że w czasie inauguracji sejm skierował do dalszych prac obywatelski projekt ustawy zakazującej całkowicie aborcji. To dobre rozwiązanie, żeby iskrzyło przez całą prezydencję i rozpoczynającą się właśnie kampanię wyborczą. W innych kwestiach opieka Pana Boga jest jak najbardziej pożądana, bo sam talent PR-owski Donalda Tuska może nie wystarczyć.

W przeddzień inauguracji związkowcy urządzili najazd na Warszawę i zapowiedzieli, że będą najeżdżać do skutku, czyli do zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości. Historia bywa tragikomicznie przewrotna. 20 lat temu _ Solidarność _ doprowadziła do demontażu Układu Warszawskiego. Teraz _ Solidarność _ dzierży transparenty z żądaniem powrotu socjalizmu, choć Paweł Kukiz, który z zespołem _ Piersi _ uświetnił manifestację w stolicy, myślał, iż występuje w innej sprawie.

Po zejściu z estrady rockman powiedział, że kontestuje opanowanie Polski przez partyjne klany, blokujące dostęp do władzy obywatelom spoza układów. Chwilę później do opinii publicznej przedostał się news z siedziby Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński wyraził niezadowolenie z powodu konstrukcji list wyborczych w regionach i wydał specjalną dyrektywę. Aktyw PiS-u otrzymał zakaz wypowiadania się w mediach bez uzgodnienia treści wypowiedzi z kierownictwem partii.

Kukiz myślał, że _ Solidarność _ zaprosiła go na zadymę, aby powalczyć o jednomandatowe okręgi, a na miejscu okazało się, że przyjechał pomóc związkowym liderom w ciężkiej, lecz sowicie wynagradzanej pracy. _ Rzeczpospolita _ wyliczyła ostatnio, że zarobki niektórych przywódców nie odstają od pensji prezesów dużych firm. Rekordziści przekraczają 16 tys. zł brutto. Debiutująca na giełdzie Jastrzębska Spółka Węglowa wydaje rocznie na utrzymanie aparatu związkowego 16 mln zł.

To jednak i tak niewiele w porównaniu z gażami europosłów. Inaugurację polskiej prezydencji w szczególny sposób uczcił Marek Migalski. Niegdysiejszy wielbiciel Jarosława Kaczyńskiego, a obecnie filar PJN przyznał szczerze, iż kwota 30 tys. zł, jaką dostaje co miesiąc, służy mamieniu deputowanych. Aby się nie zorientowali, że w Brukseli nie mają na nic wpływu.

Polska podczas prezydencji też nie wpłynie na kierunki polityki UE, gdyż zaszczyty związane z przywództwem sprowadzają się przeważnie do fajerwerków. W naszym przypadku dojdzie jeszcze nasilenie gry kartami smoleńskimi, więc mniej więcej za pół roku społeczeństwa w zjednoczonej Europie będą nas miały powyżej dziurek w nosie.

Na razie Pałac Kultury skąpał się w feerii świateł w czasie koncertu uświetniającego inaugurację. Poseł Ludwik Dorn urządził natomiast happening, na którym wbił narodową flagę w zadek kukły Kuby Wojewódzkiego. Na znak protestu przeciw zleceniu mu przygotowania scenariusza widowiska pod pałacem.

Niebawem Wojewódzki wciśnie coś pewnie w tyłek posła Dorna. Bo taka już jest Polska. Nieprzypadkowo chyba zwizualizowana na czas prezydencji bączkiem, który wiruje i jazgocze całkiem bez sensu.