Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

W automatach ucinają, a TP SA bezinwestycyjnie podnosi dochody

0
Podziel się:

Opisywanie praktyk Telekomunikacji Polskiej S.A. przypomina serię dowcipów o babie, która przychodzi do lekarza. Im bardziej absurdalne puenty poczynań tej firmy, tym wykwintniej reagują jej rzecznicy.

W automatach ucinają, a TP SA bezinwestycyjnie podnosi dochody

Niech już pani przestanie, bo ludzie się z nas śmieją – mawiał doktor do baby, a baba dalej swoje. Przeszkolony w zakresie robienia papki z mózgu rzecznik TP SA w każdej sytuacji dowiedzie, że czarne jest jak najbardziej białe, więc zdesperowani klienci nie mają już siły, żeby apelować: przestań pan. Bo niby dlaczego ma przestać, jeśli wykorzystując sytuację monopolistycznego giganta może za pieniądze klientów robić z nich jaja?

Mój felietonowy zmiennik w tym portalu wykazał wczoraj jak poczynania TP SA wspomaga urząd powołany do ochrony konsumenta, który ustawia na celowniku raczkującą w branży telekomunikacyjnej konkurencję, a monopolistę traktuje na zasadzie najświętszej krowy. Gdyby było inaczej, UOKiK nie potrzebowałby ponad pół roku, żeby zająć się ewidentnym szwindlem, jaki wykonała TP SA, wyprowadzając klientów w pole przy pomocy darmowych weekendów i wieczorów. Trzeba być wyjątkowo stetryczałym żółwiem, żeby przez sześć miesięcy poruszać się po bezdrożach myślowych, dochodząc wreszcie do wniosku, który od początku był oczywisty jak dwa plus dwa.

Ciekawe ile czasu zajmie urzędowi antymonopolowemu przeanalizowanie najnowszego osiągnięcia TP SA, tym razem w automatach ulicznych? Nieświadomi klienci pewnie jeszcze nie wiedzą, że używając od 1 sierpnia kart telefonicznych, tracą na każdym impulsie czterdzieści pięć sekund, ponieważ firma w pełnej konspiracji skróciła długość impulsu. Dziewięć minut dopełniania kasy TP SA kosztuje obecnie tyle, co przedtem minut dwanaście. Dzięki takim posunięciom monopolista może bezinwestycyjnie pomnażać przychody. Ostatnio radośnie ogłosił, że w pierwszym półroczu br. osiągnął zysk niemal czterokrotnie większy niż przed rokiem.

Marketing w wykonaniu TP SA kojarzy mi się z reklamówką, którą niedawno znalazłem w mailowej skrzynce. Jakiś prywatny gabinet lekarski zapraszał klientów po promocyjnych cenach do przeglądu narządów męskich, gwarantując bardzo udany urlop. Może bym i skorzystał, gdyby określili, czy test po przeglądzie odbędzie się na osiemnastolatce czy też w uniwersytecie III wieku. Z Telekomunikacją Polską jest podobnie. Wkraczając na jej obszar człowiek nigdy nie wie na co trafi.

_ Autor pracował w „Prawie i Życiu” oraz „Przeglądzie Tygodniowym”, otrzymał kilkadziesiąt nagród w konkursach reporterskich, wydał książkę „Wilgoć” – zbiór reportaży o powodzi w 1997 r. Obecnie jest redaktorem naczelnym „Panoramy Opolskiej” i wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu. _

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)