Od ładnych paru lat UE praktycznie się nie rozwija (wszelki wzrost jest w granicach błędu statystycznego i istnieje głównie dzięki zwiększaniu w szacunkach roli szarej strefy), natomiast USA prą do przodu pomimo wojny z Bin-Ladenem i Irakiem, dlatego nasze zadanie staje się coraz łatwiejsze, gorzej z tym unijnym.
Aby ocenić jakie są szanse na dogonienie innych trzeba spojrzeć na świat poprzez pryzmat liczb. I tak w tabeli poniżej mamy potencjał ekonomiczny na świecie.
Kraj lub związek krajów | PKB w 2003 roku w bln USD |
---|---|
1. USA | 10,21 |
2. UE (25 państw) | 8,46 |
3. Japonia | 4,32 |
4. Chiny + Hongkong + Tajwan | 1,69 |
5. Kanada | 0,70 |
6. Meksyk | 0,60 |
7. Indie | 0,50 |
8. Brazylia | 0,49 |
9. Korea Płd. | 0,47 |
10. Australia | 0,38 |
11. Rosja | 0,31 |
12. Szwajcaria | 0,26 |
Źródło: Eurostat, Forbes, World Bank
USA nadal mają bezwzględną przewagę w rozwoju ekonomicznym na świecie. Nawet przyjęcie 10 nowych państw w struktury UE nic na ekonomicznej mapie świata nie zmieniło. Można powiedzieć, że dzięki akcesji nowych członków UE nie straciła dystansu w zakresie potencjału, wystarczyło na doraźne zniwelowanie różnic w rozwoju. Innaczej, szybsze tempo rozwoju USA (rozwój jakościowy, intensywny) jest przez UE nadrabiane poprzez rozwój terytorialny (ilościowy, ekstensywny). Różnica potencjałów ekonomicznych wynosi ok. 20 proc. A musimy pamiętać o tym, że USA to ok. 290 mln obywateli, natomiast obecna UE to już ponad 450 mln obywateli.
Japonia jest na bezpiecznym trzecim miejscu. Jej PKB to ponad 50 proc. PKB obecnej UE, chociaż państwo to liczy zaledwie 124 mln obywateli a UE 3,5 razy więcej. Rośnie za to potęga Chin, które są już na czwartym miejscu. Dogonienie Japonii zajmie ok. 15 do 20 lat, pogoń za UE następne 20 lat. Licząc per capita, Chiny osiągnęły już poziom 1 200 USD, a jeszcze kilka lat temu było to zaledwie 800 USD, jeśli chińska waluta zostanie uwolniona, wskaźnik ten się jeszcze znacząco poprawi. Same Chiny kontynentalne przegoniły swym potencjałem w 2003 roku stojącą w miejscu Francję. Generalnie pogoń Azji jest obecnie szalenie skuteczna i cały ten region zaczyna w znaczeniu ekonomicznym światowym numerem dwa, wyprzedzając Europę.
Na uwagę zasługuje też zmiana warty w Ameryce Łacińskiej. Meksyk wyprzeda już wyraźnie Brazylię, chociaż jest od niej powierzchniowo i ludnościowo dwa razy mniejszy. Członkostwo w NAFTA czyni cuda. Ba, Meksyk w 2003 roku wyprzedził pod tym względem „tygrysa” UE – Hiszpanię i jest wiodącym krajem rodziny łacińskiej, a nie europejska Hiszpania. Różnica jest niewielka 1,5 mld USD, ale prawdopodobnie będzie się powiększać w kolejnych latach.
Znakomicie radzi też sobie Australia, która ma większe PKB niż Rosja, chociaż ludnościowo jest ponad siedem razy mniejszym krajem.
Poniżej PKB i ludność krajów UE („Piętnastka”+ Polska).
Kraj | PKB w 2003 roku w mld US | Ludność w 2003 roku w mln |
---|---|---|
Belgia | 237,1 | 10,36 |
Dania | 162,6 | 5,38 |
Niemcy | 1876 | 82,54 |
Grecja | 123,9 | 11,02 |
Hiszpania | 595,5 | 40,68 |
Francja | 1362,0 | 59,63 |
Irlandia | 90,3 | 3,96 |
Włochy | 1100,0 | 57,32 |
Luksemburg | 17,0 | 0,45 |
Holandia | 377,6 | 16,19 |
Austria | 192,1 | 8,07 |
Portugalia | 109,1 | 10,41 |
Finlandia | 124,2 | 5,21 |
Szwecja | 231,8 | 8,94 |
Wielka Brytania | 1510,0 | 59,33 |
Polska | 176,6 | 38,22 |
Cała UE (25 państw) | 8460 | 457 |
Źródło: Eurostat
Polska na tle państw UE wcale nie wypada tak blado jak się to maluje. Jesteśmy na 10 miejscu pod względem PKB (na 25 państw) i na 6 miejscu pod względem ludności. Nasze PKB to ok. 2,1 proc. PKB UE. Co ciekawe jest ono wyższe niż PKB pozostałych dziewięciu państw, które przystąpiły w 2004 roku do UE razem wzięte. Ludnościowo jest tak samo, chociaż nasza ludność stanowi ok. 8,3 proc. ludności obecnej UE.
Cztery największe kraje UE mają jednak przewagę potencjału nad pozostałymi. Stanowią one 69 proc. potencjału ekonomicznego całej UE oraz 56,6 proc. potencjału ludnościowego. W tym aspekcie argumenty o dominacji i potrzebie respektowania postanowień Nicei wydają się nader widoczne.
Ludność UE w ciągu ostatniego roku wzrosła o ponad 1,7 mln. Widać znaczącą zmianę polityki emigracyjnej - liczba emigrantów ekonomicznych zwłaszcza z krajów Europy Wschodniej oraz byłych kolonii afrykańskich szybko rośnie. Prawdopodobnie wymusza tą sytuację katastrofa systemu ubezpieczeń społecznych.
Podsumowując, pozycja UE na świecie, pomimo przyłączania kolejnych krajów, nie rośnie. Nadal istnieje wyraźny dystans do USA, nadal ostro goni nas Azja. Natomiast sytuacja Polski na tle UE nie jest wcale taka zła. Nasz potencjał sytuuje nas w środku stawki, właśnie przegoniliśmy Danię i zbliżamy się do Austrii. Za kilka lat w naszym zasięgu okaże się być Szwecja i Belgia.