Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Budżetówce trzeba ograniczyć przywileje

0
Podziel się:

Jeśli nauczyciele chcą podwyżek, to muszą zgodzić się na likwidację fikcji z Karty Nauczyciela, a lekarze na zmiany w finansowaniu służby zdrowia.

Winiecki: Budżetówce trzeba ograniczyć przywileje

Mądrość ludowa, czy też może raczej gazetowa (na podstawie dość mało wiarygodnych badań ankietowych, że _ wszyscy chcą podwyżek _) mówi, iż rząd nie ma wyjścia i presja płacowa będzie trwać. A więc zgodnie z nią rząd na podwyżki w budżetówce musi się godzić. **

Taka strategia byłaby jednak samobójcza. Cóż więc należałoby zrobić? Po pierwsze, nie popadać w histerię. Jak się ludzi zapytać, czy chcieliby więcej pieniędzy, wszyscy odpowiedzą, że tak. Ludzie myślą rozłącznie. A nawet ci, którzy myślą bardziej sensownie, na głupie pytania dają głupie odpowiedzi.

ZOBACZ TAKŻE:
Poncyljusz: Rząd musi ulec, Zuber: Obietnice były błędemBez dalszych, urealniających tę ocenę, pytań, nikt nie powie, że owszem powinni dostać podwyżki, ale nie kosztem dziury w budżecie. Że tak, ale nie wszystko w tym roku, bo budżet jest już faktycznie zamknięty. Gdyby zapytać - w następnym pytaniu - czy należy dać znaczne podwyżki lekarzom i pozostawić cały ten publiczny bałagan bez żadnych zmian (poza pieniędzmi), znaczna większość ankietowanych odpowiedziałaby NIE!!

Dlatego rząd, trochę szybciej niż to planował, musi wejść na ścieżkę reform, stosując taktykę sugerowaną przez laureata Nagrody Nobla w ekonomii, Miltona Friedmana.

ZOBACZ TAKŻE:
Tusk: Podwyżki dla nauczycieli są za małeRząd musi twardo mówić, że _ nie ma obiadu za darmo _. Jeśli nauczyciele chcą podwyżek, to muszą zgodzić się na likwidację fikcji z Karty Nauczyciela (18 godzin zajęć szkolnych) i podwyżki - rozłożone na 3 lata - powinny zostać przyjęte wraz z bonem oświatowym. To spowoduje daleko idące zmiany, powiązane z przepływem lepszych nauczycieli do lepszych szkół za lepsze pieniądze. Żadnej urawniłowki! Zrozumieli to nawet szwedzcy socjaldemokraci (a socjalistom wszelkiej maści najtrudniej zrozumieć ekonomiczne ABC) i wprowadzili taki właśnie bon, który pokrywa 85 proc. kosztów nauczania.

Jeśli lekarze chcą podwyżek (też w perspektywie trzech kolejnych budżetów!), to zaakceptować muszą zmiany własnościowe i zmiany w systemie finansowania szpitali. Np. na Węgrzech samorządy są tym adresem, pod który przychodzą komornicy, gdy na kontach podporządkowanych samorządom szpitali zabraknie pieniędzy.

Już sam fakt, że mają prawo zająć konto lokalnego samorządu powoduje, że te ostatnie pilnują finansów podporządkowanych im jednostek. Zamknięcie tego czy innego szpitala nie jest końcem świata; szpitali w Polsce mamy za dużo w stosunku do terytorium i liczby ludności Polski.

_ Jeśli nauczyciele chcą podwyżek, to muszą zgodzić się na likwidację fikcji z Karty Nauczyciela, a lekarze na zmiany w finansowaniu służby zdrowia. _Czyli więcej pieniędzy - tak, ale też zmiany jakościowe w systemie danego sektora, które poprawiać będą i jakość, i efektywność. Ale to nie wszystko. Zlikwidować też należy patologie związkowe. Polska jest bodaj jedynym krajem, w którym związki zawodowe nie utrzymują się ze składek członkowskich, tylko stanowią koszty (i to wcale niemałe!) działalności gospodarczej firm państwowych.

Dlatego w każdym strajku uczestniczą niemal wyłącznie pracownicy firm państwowych. Zmiana regulacji, likwidująca tę patologię jest wręcz konieczna. Będzie dużo hałasu i demonstracji - samych związkowców i pracowników firm państwowych - ale rząd powinien dać sobie z tym radę.

Do związków należy kilkanaście procent zatrudnionych i udział ten nadal zmniejsza się. Gdy skończy się możliwość pasożytowania na nas wszystkich, proces ten ulegnie dalszemu przyspieszeniu. I dobrze! Związki zawodowe, to instytucja z poprzednich epok naszej cywilizacji. Dziś stanowi szkodliwy zabytek niegdysiejszych czasów.

Autor jest profesorem ekonomii. W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)