Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Grecja jak polskie stocznie

0
Podziel się:

Życie ponad stan, czyli ponad to, co się wytworzy i - w efekcie zarobi - jest zawsze ryzykowne. W którymś momencie przychodzi bowiem rachunek do zapłacenia.

Winiecki: Grecja jak polskie stocznie

Można wprawdzie pożyczyć od innych, ale to tylko odkłada ten nieprzyjemny moment nadejścia rachunku (a rachunek ponadto rośnie!). Można, rzecz jasna, pożyczać nie mając zamiaru oddać pożyczonych pieniędzy, lub łudzić się, że jakoś to będzie (bo dotychczas było) ale to komplikuje przyszłość jeszcze bardziej.

Taki jest mniej więcej stan aktualny rozważań pod tytułem: _ pomagać Grecji, czy też nie? _ I jeśli tak, to kto i jak miałby pomagać? Rzecz doskonale przypomina sprawę stoczni, czy kopalni węgla kamiennego, a wcześniej Ursusa (niegdysiejszego potentata w produkcji traktorów, o którym nikt już nie słyszy i słyszeć nie będzie...). A także innych państwowych firm. Pomoc odbywa się zwykle pod hasłem _ obrony polskiego przemysłu _ i daje się pieniądze - raz, czy dwa, z reguły bez efektów. Firma państwowa z reguły nie daje sobie rady w konkurencji z firmami prywatnymi.

Ale ludzi w stoczniach i gdzie indziej już się przyzwyczaiło, że nie trzeba zwiększać wysiłki, szukać nowych klientów, oferować nowych produktów, itd., bo dobry wujek-państwo znowu sypnie groszem.

A gdy jakiś rząd, mając wiele innych, naprawdę ważniejszych wydatków waha się, czy znowu sypać pieniądze w tę czarną dziurę, to organizuje się _ zadymę _ na miejscu, czy w stolicy. I miękcy politycy - a takich jest znaczna większość - ulega. Pieniądze znowu płyną. Kiedyś jednak rachunek staje się zbyt wysoki i rząd przyparty do ściany podtrzyma swoje nie, pomimo kolejnych demonstracji i rozrób ulicznych.

Taką dokładnie mamy sytuację w przypadku Grecji. Grecja korzystała z unijnych pieniędzy pomocowych w pierwszej dekadzie swego członkostwa w UE. Pieniądze w ogromnej większości przeznaczyła na konsumpcję, a jeszcze do tego zwiększyła deficyty budżetowe tak dalece, iż w 1990 roku jej deficyt budżetowy przekroczył 17 procent PKB!

Komisja Europejska zagroziła wtedy Grecji wykluczeniem z UE. Grecja trochę zmniejszyła deficyty, trochę _ podrasowała _ statystyki - i jakoś to było. Dziś mamy sytuację dość podobną. Deficyt budżetowy rzędu 12-13 procent PKB, znów silnie niezrównoważoną gospodarkę, ogłoszony program zaciskania pasa - i znów protesty i zadymy związkowców i wszystkich innych, odzwyczajonych od tego, że trzeba żyć w granicach własnych dochodów.

Różnica między stocznią, kopalnią, czy fabryką, jest taka, że państwa, w odróżnieniu od przedsiębiorstw, nie bankrutują. To prawda, ale z tej prawdy nie wynika, że dlatego należy państwom pomagać w nieskończoność! Unia czy MFW, pojedyncze państwa UE, czy strefy euro mogą pomóc rządowi Grecji. Ale według sensownej dydaktyki.

Pomoc tak, ale na cele wzmacniające stabilność, a nie na podtrzymywanie konsumpcji, czy deficytowych przedsiębiorstw. A jeśli Grecy nie chcą zacisnąć pasa, to pozwolić im wyjść ze strefy euro. Strefa nie stanie się słabsza z tego powodu, że słabeusze, nie chcący prowadzić zdyscyplinowanej polityki fiskalnej i mnożący interwencje w różnych sektorach gospodarki, powrócą do swojej narodowej waluty. Strefa euro, po krótkim okresie turbulencji, wyjdzie tylko z tego mocniejsza...

CZYTAJ W MONEY.PL
*Wszyscy zapłacimy za ratowanie budżetu * Niższe pensje z powodu ponownego podniesienia składki rentowej z 7 do 13 procent. Wyrzucenie części ludzi z KRUS-u. Obniżka emerytur i rent o 0,5 procenta. Podwyżka VAT-u do 25 procent.
*Kotecki: Możemy szybciej zbić deficyt poniżej 3 proc. PKB * - Polska może zejść z deficytem sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB wcześniej niż w 2012 roku - powiedział wiceminister finansów Ludwik Kotecki.
*Sprywatyzowaliśmy za ponad 100 miliardów złotych * 25 miliardów złotych z prywatyzacji w wykonaniu ministra Grada byłoby rekordem.

Autor jest profesorem ekonomii, członkiem Rady Polityki Pieniężnej.

euro
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)