Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Prywatyzacja służby zdrowia jest nieunikniona

0
Podziel się:

Prywatyzacja służby zdrowia nastąpi - a wraz z nią wzrosną płace, a także koszty. W jakich proporcjach będzie się te koszty pokrywać ze "wspólnego kotła" (czyli z podatków), a w jakiej będziemy to czynić sami, zależeć będzie od naszych wyborów politycznych.

Winiecki: Prywatyzacja służby zdrowia jest nieunikniona

Przedłużająca się wojna podjazdowa rządu z lekarzami, a następnie z całym środowiskiem medycznym zwrócić powinna uwagę na fakt, że tzw. „budżetówka” pozostaje de facto drugim, obok górnictwa węglowego, skansenem systemu, z którym pod względem ekonomicznym pożegnaliśmy się przecież 1 stycznia 1990r.

Zajmę się tutaj jednak (raz jeszcze!) ochroną zdrowia. Żadne podwyżki, żaden „koszyk” nie zastąpią efektywności wydatkowania naszych pieniędzy. I żeby nie było wątpliwości po stronie pracowników tego sektora chciałbym – jako środek uśmierzający obawy - zwrócić uwagę na sprawy następujące.

Pracy nie zabraknie, pensje pójdą w górę

Wszystkie analizy tendencji w zatrudnieniu we wszystkich krajach wysoko i średnio rozwiniętych za ostatnie ćwierć wieku i wszystkie znane mi prognozy zmian w tym względzie wskazują jednoznacznie, że zatrudnienie w dziale ochrony zdrowia i opieki pielęgnacyjnej będzie rosnąć szybciej niż w jakimkolwiek innym dziale gospodarki. Czyli pracy dla wszystkich chcących pracować nie zabraknie.

Oczywiście, to nie oznacza, że u nas – mimo niechęci do sensownych zmian systemowych ze strony obecnej władzy – wszystko zostanie po staremu. Otóż nie zostanie. Czy to się podoba, czy nie podoba i rządzącym, i pracownikom ochrony zdrowia, zmiany wymuszą realia. Zmiany – włącznie zresztą z szybkim wzrostem płac.

Od prywatyzacji nie ma ucieczki

Wydaje się, że domagając się konstytucyjnego prawa do darmowej opieki zdrowotnej, większość obywateli dawno pogodziła się z faktem, iż nie ma nic za darmo. Koszty będą rosnąć i będziemy za ich część płacić. Stąd liczne ankiety wskazują na rosnącą akceptację dla prywatyzacji.

Po stronie świadczeniodawców, większe poparcie dla prywatyzacji widać jednak u lekarzy niż u pielęgniarek.

Niemniej wszyscy powinni przyjąć do wiadomości, że zmiany muszą oznaczać także prywatyzację. Problemem są przede wszystkim koszty tej prywatyzacji. Będą one mniejsze, jeśli prywatyzacja stanie się rozwiązaniem systemowym - wpisanym w przyjmowane rozwiązania organizacyjne, finansowe i prawne. Jeśli się tego nie zrobi jednakże, to prywatyzacja nastąpi i tak.

Po prostu, mający dość tego wszystkiego lekarze zwolnią się ze szpitali i żądać będą kontraktów cywilnoprawnych na świadczone usługi. I sprawą obojętną będzie, czy świadczyć je będą jako firmy jednoosobowe, czy w innej formie prawnej. A inni po prostu wyjadą za granicę.

Większość szpitali w tych warunkach upadnie i tak dokona się prywatyzacja ochrony zdrowia. Zmieniając nieco tekst piosenki Wojciecha Młynarskiego: „Przyjdzie rynek i wyrówna”.

Nie muszę dowodzić, że ten drugi wariant – wymuszony na tchórzliwych i ignoranckich politykach – będzie kosztowniejszy. Koszty, rzecz jasna, będą w każdym modelu.

Wielu pracowników sektora ochrony zdrowia i pielęgnacji będzie musiało zmienić pracę (np. na pewno nie będzie potrzeba tylu szpitali – i do tego często marnych). Niemniej, prywatyzacja nastąpi – a wraz z nią wzrosną płace, a także koszty.

W jakich proporcjach będzie się te koszty pokrywać ze „wspólnego kotła” (czyli z podatków)
, a w jakiej będziemy to czynić sami, zależeć będzie od naszych wyborów politycznych. Tyle, że inaczej niż obecnie nie będziemy żyć w irytującym i kosztownym świecie fikcji.

Jan Winiecki jest profesorem ekonomii. W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)