Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Zwoliński: Wrogiem polskiego Hezbollahu będzie Kościół

0
Podziel się:

- Od swego personelu (..) od naziemnego personelu Boże broń - wyśpiewał Lech Janerka w Wirniku. Wśród polityków i komentatorów sceny politycznej nie brakuje jednak tych, którzy właśnie wspierając się autorytetem Kościoła, czy powołując się na spuściznę po Janie Pawle II, chcą zbijać polityczny kapitał lub do tego nawołują.

Zwoliński: Wrogiem polskiego Hezbollahu będzie Kościół

- _ Od swego personelu, (..) od naziemnego personelu Boże broń _ - wyśpiewał Lech Janerka w _ Wirniku _. Wśród polityków i komentatorów sceny politycznej nie brakuje jednak tych, którzy właśnie wspierając się autorytetem Kościoła, czy powołując się na spuściznę po Janie Pawle II, chcą zbijać polityczny kapitał lub do tego nawołują.

Echem odbiło się wezwanie Tomasza Terlikowskiego na łamach _ Naszego Dziennika _ do powołania _ partii Boga _. Jak tłumaczył, ugrupowanie miałoby zadbać o to, by w debacie publicznej obecne były tematy wzbudzające najgorętsze spory ideologiczne czyli aborcja, związki partnerskie eutanazja czy obecność krzyża w przestrzeni publicznej. Jednocześnie w prasie - w _ Gazecie Wyborczej _ i w _ Polityce _ - pojawiły się publikacje krytycznie opisujące polski sojusz państwa z Kościołem.

Sam Terlikowski ma może i dobrą pamięć ale krótką. Stefan Niesiołowski komentując ostatnie doniesienia o walce _ migalskiej _opozycji z PiS-lamistami, słusznie zauważył, że polski polityczny cmentarz pełen jest tych, którzy w imię świętej wojny o chrześcijańskie wartości wychodzili z partii, tworzyli przymierza, ligi i koalicje. Praktycznie zawsze kończyło się politycznym czyśćcem, czyli niebytem. Kto jak kto, ale marszałek Niesiołowski ma w tym względzie duże doświadczenie.

Nachalny sojusz władzy z tiarą nie nie pomógł takim tworom jak ZChN, Wyborcza Akcja Katolicka, Liga Polskich Rodzin Romana Giertycha czy Porozumienie Polskie Jana Łopuszańskiego. Te partie i koalicje albo zdobywały niewielka liczbę mandatów, albo otrzymując mizerne poparcie zniknęły z politycznej sceny. Taki los spotkał także Marka Jurka, który przed trzema laty próbując przeforsować zapis w konstytucji całkowicie zakazujący aborcji, ostatecznie wylądował na politycznym marginesie.

Wszyscy ci którym marzy się nasz polski _ Hezbollah, _muszą liczyć się z tym, że skończą z łatką oszołoma i religijnego ekstremisty. Kohabitacja Kościoła i państwa jak dotąd opierała się na kompromisach. Państwo ustępowało wprowadzając religię do szkół, zaostrzając prawo aborcyjne, czy mocno ustępując Kościołowi w sprawach majątkowych. Za to hierarchowie popierali kolejne reformy czy nasze wstąpienie do Unii Europejskiej. Wszystkie wielkie partie czy to rządzące obecnie czy w przeszłości nie podejmowały albo rezygnowały z realizacji postulatów, które mogły je narazić na otwarte starcie z Kościołem.

Już teraz PiS, który szuka wsparcia wśród kleru, traci w oczach wyborców. Mocne odbicie w sondażach odnotował za to Sojusz Lewicy Demokratycznej, który coraz głośniej zaczął nawoływać do rewizji zasad na jakich Kościół funkcjonuje w państwie. W sierpniowym sondażu TNS OBOP, poparcie dla Sojuszu wzrosło z 11 do 14 procent.

Gdyby powstało coś takiego jak Partia Boga, Partia Wiernych Bogu czy Polska Partia Katolików, to można być pewnym, że hasła wykrzykiwane przez aktywistów sprowokują innych _ obrońców wartości _ przekonanych, że to oni są najwierniejszymi z wiernych, a ci partyjni to uzurpatorzy. Z drugiej strony sprowokują tych, którzy pokazali już co potrafią, krzyżując na Krakowskim Przedmieściu pluszowego misia, czy ustawiając w kształcie krzyża puszki po piwie. Naturalnym kandydatem na ich lidera wydaje się Janusz Palikot, który już zwiera swoich wyznawców pod sztandarem Partii Poparcia Palikota.

Przede wszystkim na rozpętanie religijnej wojny nie może sobie pozwolić Kościół Katolicki. To on ma najwięcej do stracenia. Do biskupów dociera już, jak dużym błędem było chowanie głowy w piasek na początku harców wokół krzyża przed Prezydenckim Pałacem.

Nic tak teraz nie podważy jego autorytetu jak próba przejęcia inicjatywy w narzucaniu tematów i tonu w ideologicznym sporze. Takim niewygodnym konkurentem ale przede wszystkim jątrzycielem stałaby się partia Boga. Co prawda _ vox populi vox Dei _ (Głos ludu głosem Boga), ale krucjata się nie opłaca.

Dla Kościoła wygodniejsze jest trwanie cichego sojuszu z wójtem i panem. Nie kto inny jak Roman Giertych powiedział kiedyś _ - Jeśli ktoś myśli, że polityka polega wyłącznie na ideałach, a nie na biznesie, to się do polityki nie nadaje. _On tego nie zrozumiał, albo zrozumiał za późno.

Autor jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)