Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Broniarz: Nauczyciele mało zarabiają, podwyżki są potrzebne

1
Podziel się:
Broniarz: Nauczyciele mało zarabiają, podwyżki są potrzebne

Money.pl: Oświatowa _ Solidarność _ grozi strajkiem, jeżeli rząd nie spełni jej postulatów. Domaga się m.in. rezygnacji z niekorzystnych zapisów w Karcie Nauczyciela. Chodzi o tzw. _ godzinę karcianą _. Chce też zwiększenia nakładów na oświatę. Czy Związek Nauczycielstwa Polskiego popiera roszczenia _ Solidarności _? Przyłączycie się do ewentualnego strajku?

Sławomir Broniarz, przewodniczący ZNP: _ Solidarność _ podobnie jak ZNP, na bieżąco uczestniczy w spotkaniach i rozmowach z rządem, ministrem Bonim i przedstawicielami ministerstwa edukacji. Dlatego ze zdumieniem przeczytałem komunikat Solidarności, która domaga się od rządu rzeczywistego dialogu. Przecież cały czas rozmawiamy. To dla mnie niezrozumiałe.

Co do protestów i strajku, to jest to przecież ostateczność, gdy druga strona nie chce rozmawiać. A tak długo jak rozmowy z rządem dalej się toczą, nie ma potrzeby, a wręcz nie należy straszyć strajkami. Dlatego ZNP nie podziela stanowiska _ Solidarności _.

W ubiegłym roku szkolnym wprowadzono tzw. _ godzinę karcianą _ – każdy nauczyciel musiał przepracować dodatkowo jedną godzinę w tygodniu. W tym roku będą to dwie godziny. Czas ten nie jest wliczany do pensum nauczycieli. Oświatowej _ Solidarności _ nie podoba się to rozwiązanie. Czy ZNP również zamierza oprotestować to rozwiązanie?

[ ( http://static1.money.pl/i/h/4/t19716.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/za;szesciolatkow;w;szkolach;zaplacimy;1;3;mld;zlotych,213,0,405461.html) Za sześciolatków w szkołach zapłacimy 1,3 mld złotych Te dodatkowe godziny to rezultat kompromisu pomiędzy związkami, a rządem, który początkowo chciał dodać cztery godziny do pensum. Jednak zwiększenie czasu pracy o prawie 25 proc. spowodowałoby, że wielu nauczycieli zostałoby zwolnionych. To doprowadziłoby do gwałtownego wzrostu bezrobocia i zawirowań na rynku pracy.

Stąd takie rozwiązanie. Nauczyciele i tak bardzo często prowadzą jakieś zajęcia, bezpłatnie i bez wliczania ich do pensum. To jest tylko sformalizowanie dotychczas istniejących działań. Zresztą skoro rośnie pensja to nie powinno dziwić, że zwiększa się również poziom obciążeń nauczycieli i ilość zadań.

*Mimo to, z danych Komisji Europejskiej wynika, że średnie tygodniowe pensum pracy nauczycieli jest najniższe w Unii Europejskiej. *

Niestety nie znam tego raportu, więc nie mogę się odnieść. Mogę za to przytoczyć raport OECD, którym dwa lata temu posługiwało się ministerstwo pracy. Wynikało z niego, że wymiar czasu pracy nauczycieli w skali całego roku jest wyższy niż średnia dla Europy. Wszystko więc zależy od tego jakimi danymi się posługujemy.

Zresztą proszę pamiętać, że nauczyciele nie pracują 18 godzin w tygodniu, a 40. Osiemnaście to tylko minimum dydaktyczne, czyli te godziny poświęcane na uczenie i pracę _ przy tablicy _.

Do niedawna punktem spornym pomiędzy rządem, a związkami była kwestia podwyżki. Rząd proponuje jedną w wysokości 7 proc. we wrześniu 2011, a związki domagały się dwa razy po 5 proc. w styczniu i wrześniu. Czy tutaj coś się zmieniło?

Nic się nie zmieniło. Te same propozycje leżą na stole i będą omawiane na spotkaniu już jutro. Myślę, że obecnie głównym punktem wyjścia będzie rządowa propozycja podwyżki o 7 proc., ale obudowana naszymi propozycjami zmian. Doprowadziłyby one do zmiany systemu naliczania wynagrodzenia. Obecny system jest zbyt skomplikowany.

Zbyt mały nacisk położony jest na pensję zasadniczą, a zbyt wiele środków pochodzi z różnych dodatków. Z naszych analiz wynika, że bez zwiększania środków można te same pieniądze wydawać efektywniej, dzięki czemu można realnie podnosić pensje.

Stażysta, który tuż po studiach przychodzi do szkoły uczyć, według Karty Nauczyciela powinien dostać około 2450 złotych brutto. Tymczasem faktyczne wynagrodzenie zasadnicze wynosi 2039 złotych brutto.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/243/t18163.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/rodzice;zaplaca;za;reforme;oswiaty,115,0,329075.html) Rodzice zapłacą za reformę oświaty

Czyli te brakujące 400 złotych to są dodatki?

Ale jakie dodatki może dostać stażysta, którego pierwszy raz widzę w szkole na oczy? Nie mogę mu dać dodatku motywacyjnego, bo nie wiem jak się stara. Nie dostanie też funkcyjnego, za wysługę lat, ani stażowego, który przysługuje dopiero po czterech latach pracy.

W rzeczywistości jednak ta różnica pokrywana jest przez samorządy przy użyciu jednorazowego dodatku wyrównującego, albo poprzez doliczenie innych dodatków do wynagrodzenia zasadniczego. W ten sposób zgadza się ono z tym co jest zapisane w Karcie Nauczyciela. Ale ten system trzeba w końcu zmodernizować i uszczelnić, tak aby zwiększyć udział wynagrodzenia zasadniczego kosztem dodatków.

W ciągu ostatnich kilku lat pensje nauczycieli wzrosły o blisko 35 proc. i dalej rosną. Jest to jedyna grupa pracowników budżetówki, która nie będzie miała zamrożonych pensji. Czy w tym momencie zasadne jest domaganie się kolejnych podwyżek?

Proszę pamiętać, że pensje nauczycieli dalej są niesłychanie niskie. Nauczyciel z 20-letnim stażem pracy, ukończonymi różnymi kursami dostaję pensję zasadniczą w wysokości 2799 złotych brutto. Owszem jesteśmy jedyną grupą, która otrzyma podwyżki ale po pierwsze zaczynaliśmy z bardzo niskiego pułapu, a po drugie podwyżki są efektem porozumienia sprzed dwóch lat, w którym rząd zobowiązał się do określonego wzrostu wynagrodzeń.

Wspomniał pan, że zwiększenie pensum oznaczałoby zwolnienia. Jednak za chwilę i tak może dojść do zwolnień. Z danych demograficznych wynika, że do 2020 roku liczba uczniów w szkołach podstawowych i gimnazjach zmniejszy się o 40 proc. Czyli wielu pedagogów nie będzie już potrzebnych. A może żeby utrzymać niezmienione zatrudnienie, dojdzie do obniżki pensji?

[ **

Śniadek: Nie ma zgody na filozofię "tylko frajer płaci ZUS"** ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/sniadek;nie;ma;zgody;na;filozofie;tylko;frajer;placi;zus,248,0,593400.html )

To rzeczywiście jest istotny problem, o którym wreszcie powinniśmy zacząć rozmawiać. Już teraz coraz więcej nauczycieli pracuje w niepełnym wymiarze godzin, na pół etatu, bo nie ma dla nich wystarczająco dużo zajęć.

Proszę jednak zwrócić uwagę, że mimo malejącej liczby dzieci, nakłady na edukację nie zmniejszają się. I to jest wielka roztropność rządu. Dzięki temu możemy poprawiać jakość edukacji i utrzymywać system w gotowości gdy pojawi się więcej dzieci.

Jednak jeśli obecna tendencja demograficzna się utrzyma to rząd zacznie oszczędzać na edukacji i zmniejszy wydatki. A to oznacza zwolnienia.

Ale tutaj należy zadać sobie pytanie, co jest ważniejsze. Czy lepsza jakościowo edukacja, czy kwestie finansowe. Czy łączenie klas sprzyja poprawie edukacji. Czy lepszym rozwiązaniem będzie klasa 32 osobowa, w której uczy jeden nauczyciel, czy może dwa oddziały po 16 osób i dwóch nauczycieli uczących. Moim zdaniem mniejsze klasy sprzyjają efektywniejszej nauce.

Po drugie część nauczycieli można przekwalifikować w inne specjalizacje. Obecnie na rynku brakuje około pół miliona miejsc w przedszkolach i to może być kierunek, w którym powinni iść nauczyciele. Oczywiście to są tylko propozycje, ale należy zacząć o nich rozmawiać już teraz.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
kon
5 lata temu
panie broniarz zostaw pan znp i do po bo tam pana miejsce ale przeciez byl pan tajnym kontaktem