Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Bukiel: Służba zdrowia to tylko jeden powód do likwidacji KRUS

0
Podziel się:
Bukiel: Służba zdrowia to tylko jeden powód do likwidacji KRUS

Money.pl: NFZ przyznaje, że w 2010 roku będzie miał o 1,3 miliarda złotych mniej niż w tym roku. Jakie to będzie miało konsekwencje dla pacjenta?

Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: Takie, jakie ma oszczędzanie na służbie zdrowia od 1999 roku, kiedy to utworzono kasy chorych. Będą się wydłużać kolejki, które i tak już dziś są bardzo długie. Wszystko dlatego że NFZ obniży cenę świadczeń albo zmniejszy limity. W ten sposób zbilansuje swoje fundusze, ale znaczna część pacjentów będzie musiała czekać np. na operację do przyszłego roku. Duża część z nich pójdzie się leczyć prywatnie i ich pieniądze zasilą kasę takich właśnie placówek, a nie publicznych przychodni. W ten sposób komunizm w służbie zdrowia będzie trwał.

Rząd nie przedstawia jednak rozwiązań. Co trzeba zrobić?

To oczywiste: zrównoważyć nakłady publiczne z zakresem świadczeń, które są z pieniędzy publicznych są finansowane - czyli wprowadzić prawdziwy koszyk świadczeń. Tak, żeby to, co jest zapisane w tym bezpłatnym koszyku usług, miało pokrycie w publicznej kasie NFZ. Teraz, niestety, mamy koszyk życzeniowy - czyli minister Kopacz wrzuciła do niego wszystkie usługi i liczy na to, że pieniędzy wystarczy.

A co z resztą usług?

Do nich pacjent musi się dołożyć z własnej kieszeni- na przykład wszyscy dokładalibyśmy do operacji 200 złotych. Mówię tu o tzw. współpłaceniu, które rozruszałoby też rynek prywatnych ubezpieczycieli. Można by płacić im regularne składki, żeby potem pomogli nam dołożyć się do nie w pełni refundowanych świadczeń. Wtedy prywatne pieniądze, które teraz idą do prywatnych placówek, w dużej części szłyby do państwowych. No i następnym i koniecznym krokiem jest od dawna obiecywana przemiana szpitali w spółki.

No i wtedy nie trzeba by już podnosić składki zdrowotnej.

Dalej wypadałoby. Polska, w porównaniu z zachodnimi krajami europejskimi, wydaje znacznie mniejszą część swojego PKB na ochronę zdrowia. U nas jest to cztery procent, a na Zachodzie około 6. I pomimo tego, w Wielkiej Brytanii, której służba zdrowia utrzymywana jest tylko z publicznych pieniędzy - bez współfinansowania - dostępność usług medycznych jest mniejsza niż u nas. Za wzorce stawiam kraje, takie jak Holandia i Francja - tam właśnie łączy się wysokie nakłady publiczne z prywatnymi dopłatami.

ZOBACZ TAKŻE:

[

Dziura w budżecie NFZ urosła przez cenę żyta ]( http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/dziura;w;budzecie;nfz;urosla;przez;cene;zyta,136,0,552072.html )

A co z uszczelnieniem NFZ. Może w ten sposób da się zaoszczędzić brakujące pieniądze.

Na pewno da się zaoszczędzić dużo, ale jeśli minister zdrowia mówi, że to jest jedyne i wystarczające rozwiązanie na nasze problemy z pieniędzmi, to jest w błędzie. Owszem, pieniądze giną dlatego że monopolistyczny NFZ nie kontroluje należycie ich wydatkowania. Nie sprawdza, czy umówiony pacjent rzeczywiście u lekarza był, czy świadczenie zostało wykonane w pełnym zakresie. Nie ma na przykład elektronicznego systemu ewidencji wszystkich wykonanych usług, w którym można obserwować wydatki i je racjonalizować.

Zostają jeszcze ci, którzy nie płacą albo płacą mniej - np. rolnicy. 1,5-miliardowa dziura w przyszłym roku w dużej mierze może być wynikiem zmniejszonych wpływów z KRUS-u.

W Polsce mamy taki dziwny system, że 10 milionów płaci, a drugie 10 nie płaci, bo ktoś uznał, że nie powinno. Uważam, że finanse służby zdrowia to tylko jeden z powodów,dla których KRUS powinien zostać zlikwidowany. Rolnicy muszą płacić takie składki jak wszyscy. Podobnie jest ze składkami bezrobotnych. Płaci je za nich państwo i państwo te składki sobie obniża.

Na razie nic nie wskazuje, by te wszystkie zmiany zostały wprowadzone. Czy nasz system ochrony zdrowia w końcu runie? Ludzie zaczną masowo zgłaszać się na pogotowie, bo do normalnego lekarza nie będą mogli się dostać.

Nie, sytuacja będzie się pogarszać po cichu. Nasza medycyna będzie stosować coraz to tańsze i bardziej zacofane metody. Można kogoś leczyć po zawale za grube tysiące złotych, a można za grosze - po prostu kładąc do łóżka w szpitalu i nie robiąc nic poza tym.

Czy to się już dzieje?

Nie, jeszcze się nie cofamy. Ale nowoczesne metody mają u nas coraz mniejszy zasięg. Droga i skuteczna metoda obejmuje na przykład 60 proc. leczonych, a nie 100.

pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)