Cymański: Panie zgrzeszyły. Ale czy był to grzech śmiertelny?

Tadeusz Cymański, europoseł PiS: Trudno komentować wydarzenia, które dzieją się za kurtyną. Komitet jest bardzo skrytym ciałem i jest to bardzo przestrzegane, żeby nic się na zewnątrz nie wydostało.

Dla mnie ta dymisja była pewnym zaskoczeniem. To bardzo surowa decyzja, w stosunku do przewinienia. Nie chcę się wpisywać w publiczną krytykę prezesa, bo widać że jest to niebezpieczne. W ogóle uważam, że mamy wspaniały komitet polityczny, który decyzje podejmuje jednogłośnie. To jest fascynujące, że nikt nawet nie wstrzymał się od głosu. Obie panie owszem zgrzeszyły, ale czy śmiertelnie?

Wyjaśnienie dlaczego tak się dzieje jest proste i chyba jasne dla wszystkich. Myślę, że nie trzeba tej kwestii wyjaśniać.

To pokażą wybory samorządowe. Teoretycznie komitet wyrzucił je, bo szkodziły partii. Tylko to trochę dziwne, bo obie w kampanię się angażują. A na dodatek kilka miesięcy wcześniej były chwalone za bardzo dobrą kampanię prezydencką. Czy więc rzeczywiście działały na szkodę PiS?

Jakubiak, która już wcześniej była zawieszona i znalazła się w czyśćcu trafiła z niego do piekła. Wydawałoby się, że z czyśćca można iść tylko do nieba. A tu proszę.

Joanna Kluzik-Rostkowska była osobą o poglądach bardzo liberalnych, przez co często się z nią nie zgadzałem. Jednak było również wiele kwestii, w których mówiliśmy jednym głosem. Moim zdaniem różne nurty w partii stanowią jej siłę, a nie słabość. Jest mi przykro, że moje koleżanki spotkał taki los.

Wszystko jest możliwe. Prezes jak będzie chciał, to je ułaskawi. Bywały przecież bolesne odejścia i rozstania. Chociażby Ujazdowski, który potem powrócił do partii. Teraz też jest to możliwe.

Obawiam się tego, ale myślę, że to są jedynie implikacje decyzji komitetu politycznego i wywołanego przez nie niezadowolenia. Trudno jednak powiedzieć, czy dojdzie do takich ruchów. Tutaj problemem są kadry, pieniądze i wiele innych czynników.

Uwarunkowania na polskiej scenie politycznej są jasne. Jest dwóch hegemonów i nie ma miejsca na inne ugrupowania. Pokazuje to smutny przykład Marka Jurka. Polityk rozpoznawalny, przez lata wspierany przez Radio Maryja, a na końcu to on usłyszał zarzut, że niszczy jedność prawicy.

Raczej większe nadzieje wiążę z tym, że PiS się zmodernizuje i zdemokratyzuje. Ale ostatnie wydarzenia wskazują na to że partia idzie w innym kierunku. Ma być bardziej scementowana i jednolita.

Wyobraźni nikomu nie brakuje. Problem w tym, że ta wyobraźnia została zakłócona przez Jakubiak, która to wyobrażenie wypowiedziała i zapłaciła za to. Jak widać spekulowanie co by było, gdyby prezes odszedł jest niebezpieczne i może się źle skończyć. Dlatego proszę mnie zwolnić z odpowiedzi.