Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zawadzka
|

Filar: Przez konflikt rządu z NBP Polska traci wiarygodność

0
Podziel się:
Filar: Przez konflikt rządu z NBP Polska traci wiarygodność

Premier chce, by Międzynarodowy Fundusz Walutowy przedłużył nam dostęp do *21 mld dolarów *_ awaryjnego kredytu _. Prezes NBP natomiast uważa, że powinniśmy z tego zabezpieczenia zrezygnować. Co więcej, chce, żeby Polska dorzuciła się do puli MFW i wspierała w przyszłym inne kraje, które taką linię otrzymają. Jesteśmy w aż tak dobrej sytuacji?

Prof. Dariusz Filar, były członek RPP, obecnie w Radzie Gospodarczej premiera:

NBP wydaje się w tej chwili bardzo mocno przekonany, że sytuacja Polski jest stabilna, niczym nie zagrożona. To ogromny optymizm, który nie wiem, skąd właściwie się wziął. Natomiast rząd wciąż uważa, że wprawdzie recesja pewnie się kończy, ale przez kryzys finansowy i fiskalny trudno przewidzieć, co stanie się w najbliższym roku. Dlatego dobrze takie ubezpieczenie mieć.

Pana zdaniem warto w takim razie płacić rocznie 180 milionów złotych za taką_ polisę ubezpieczeniową? _

To zwiększa nasze rezerwy walutowe o jedną czwartą.

Elastyczna linia kredytowa skierowana jest do państw znajdujących się w dobrej sytuacji gospodarczej, jednak borykających lub mogących napotkać na przejściowe problemy związane z pozyskaniem finansowania.

Cena, jaką za to płacimy w stosunku do udostępnionej nam kwoty jest naprawdę niewielka. Z punktu widzenia szeregowego obywatela wydaje się, że to bardzo dużo, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa finansowego kraju koszt jest niski.

Linia kredytowa przez cały rok nie była wykorzystana ani razu. To raczej _ straszak _na potencjalnych spekulantów?

Z całą pewnością. Dodatkowe 21 mld dolarów w zapasie oznacza, że do ataku na polską walutę trzeba by dysponować większymi środkami. A w razie jego niepowodzenia, atakującemu grożą większe straty. To z naszej strony sygnał siły, który dajemy rynkom.

Czy jednak nie możemy zrobić tego, co Czesi, którzy w ubiegłym roku odrzucili wsparcie MFW i zaproponowali, że mogą dorzucić funduszowi miliard euro? Rynki finansowe odebrały tę deklarację jako wyraźny sygnał siły. Ten ruch za darmo miał ten sam efekt, co dla nas kosztowna pomoc MFW?

Oczywiście, jednak zawsze jest pytanie, jak rynki odczytają przesłane sygnały i na ile w nie uwierzą. NBP, stosując właśnie ten wariant czeski, prezentuje ogromny optymizm i przekonanie, że zagrożeń nie ma. Jeśli rynki w to uwierzą, to dobrze. Rząd woli z kolei pokazywać, że to bezpieczeństwo mamy poprzez dostęp do linii kredytowej. Pytanie, w którą interpretację rynki bardziej uwierzą.

Można więc postawić rządowi zarzut, że publicznie dał sygnał słabości? Komunikat, że będziemy ponownie ubiegać się o środki MFW daje znak spekulantom: nie czujemy się dość bezpiecznie?

To nie był sygnał, że czujemy się zagrożeni. Rząd wskazał tylko, że sytuacja w tym roku będzie trudna do przewidzenia i w takiej niepewnej sytuacji w Europie i na świecie chce mieć dodatkowe zabezpieczenia.

Jednak w tym momencie, po takich czytelnych sygnałach, że linia kredytowa jest nam potrzebna, w praktyce musimy się już o nią ubiegać, żeby nie zachęcać do ataków na własną walutę. Jeśli tej nowej linii nam nie przyznają, jesteśmy dla spekulantów oczywistym celem. Czyli publiczna deklaracja rządu o chęci ponownego ubiegania się o to wsparcie wystawiła nas na niebezpieczeństwo?

Na pewno niedobrze się stało, żeta dyskusja nabrała charakteru publicznego. To powinno się odbyć bez jupiterów i kamer. Gdyby ukazał się w pewnym momencie komunikat, że dostaliśmy przedłużenie tej linii, wszystko odbyłoby się spokojnie i w pożądany sposób. Jednak NBP manifestacyjnie ogłasza, że jest tak dobrze, że Polska tego nie potrzebuje, pojawia się kontrogłoszenie Ministerstwa Finansów i robi się to zupełnie bez potrzeby publiczne.

To akurat jest taka kwestia, gdzie dogadanie się w zaciszu gabinetu w niczym nie narusza transparentności banku jako instytucji.

Tak optymistyczną wypowiedzią prezes Skrzypek zagrał może na umocnienie złotego? Byłaby to już kolejna, po wcześniejszych zapowiedziach podwyżek stóp, próba pchnięcia kursu w tym kierunku. Jeśli złoty się umocni, spadnie wartość naszych rezerw i NBP będzie miał uzasadnienie dlapozostawienia sobie zysku, na którym zależy rządowi?

Prezes Skrzypek nieoczekiwanie zmienił się z gołębia w jastrzębia i to oczywiście daje do myślenia. Jednak na kurs takie słowne interwencje mogą działać tylko na krótko i w niewielkim stopniu. To, co się dzieje na złotym jest przede wszystkim pochodną tego, co się dzieje na globalnym rynku walutowym.

Oczywiście, taka wypowiedź może być dodatkowym czynnikiem, ale nie przywiązywałbym do tego większej wagi. Zmiana wykazywanego zysku musi być liczona według bardzo szczegółowych reguł, a żeby znacząco zmienić jego wysokość potrzebne byłyby naprawdę duże wzrosty.

W praktyce premier nie może nic zrobić, jeśli prezes NBP postanowi tak zaksięgować rezerwy, żeby się z rządem zyskiem nie dzielić?

Absolutnie nic. NBP jest w pełni niezależny. Jedynym organem, który może ocenić jego zarząd jest RPP. Tu jest właśnie ogromna rola Rady Polityki Pieniężnej. To ona prowadzi politykę pieniężną, a prezes NBP jest jej członkiem. Zarząd wykonuje zalecenia Rady i jest z tego rozliczany. Jeżeli Rada uzna więc, że polityka nie jest prowadzona według jej zaleceń, pozostaje jej nieprzyjęcie sprawozdania rocznego zarządu NBP.

Jaki sygnał dla rynków dają ciągłe starcia między NBP a rządem?

Bardzo zły i to także dla perspektyw całej naszej gospodarki. W sytuacji takiej, jak wczorajsza -harmonijna współpraca między rządem a bankiem centralnym- jest niezbędna. Jeśli zależy nam na tym, by gospodarka Polski dobrze sobie radziła - w różnych kwestiach: przy obsłudze długu publicznego, utrzymania go pod kontrolą, dynamiki wzrostu, ta współpraca jest najważniejszą w tej chwili kwestią. Jeśli takiej współpracy osiągnąć się nie da, będzie bardzo źle.

Rynki stracą zaufanie?

Tak, spowoduje to obniżenie naszej wiarygodności jako gospodarki. Może być większa wahliwość kursu, mniej korzystna wycena naszych papierów wartościowych. Należy pokazać światu, że nasze instytucje są w stanie z sobą współpracować. To nie jest moment na to, żeby pokazywać światu różnicę stanowisk.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)