Flis: Opozycja zgrzyta zębami z bezsilności

*Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński: *Stara bokserska zasada mówi, że nie ma twardych są tylko źle trafieni. Być może jest tak, że PO nie jest niezatapialna, tylko opozycja nie potrafi _ uderzyć _ Platformy w te punkty, które mogłoby być dla niej szkodliwe.

Notowania PO bywały słabsze, ale ta partia potrafi uczyć się na błędach, opozycja zaś częściej błędy powtarza niż się na nich uczy. Ma też kłopot z pokazaniem, że zrobiłaby coś lepiej niż PO.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/107/124011.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/kaczynski;czysci;pis;jedna;trzecia;odpadnie,37,0,864805.html)Wawryszuk: Kaczyński lubi żartować, ale nie z siebie
Tutaj jest mnóstwo powodów dla których PiS nie może przeskoczyć tego progu swoich wiernych wyborców. Po pierwsze Prawo i Sprawiedliwość za bardzo zbliżyło się do bieguna niechęci w Polsce. Wcale nie podejmuje też wysiłków, żeby od niego uciec. Mało tego, jak podejmuje wysiłki w tym kierunku, to robi to niekonsekwentnie, co jest jeszcze gorsze.

Są takie trzy bieguny niechęci w Polsce: do komuchów, do ciemniaków i do ważniaków. Donald Tusk podejmuje w tej sprawie dość regularne starania, żeby pokazać, że nie jest wcale takim ważniakiem, jest raczej _ swój chłop _ niż członek elity. PiS aż tak bardzo się nie stara. Do tego dochodzi cały szereg nieumiejętności technicznych, zrażanie do siebie mediów, czy też teksty typu _ Biedronka jest dla ubogich _.

Jest pewna nieporadność w tych działaniach, a to jest tak, że zanim _ gruby schudnie to chudy umrze z głodu _. Nawet jeśli Platformie zdarzają się jakieś nieporadności, to mimo wszystko nie ma to większego wpływu na notowania.

Jest taki bufor sympatii niektórych dziennikarzy do Tuska, a poza tym jak coś się PO zdarzy, to oni zaraz to odrabiają w różnych działaniach. Na przykład Tusk gra w piłkę z dzieciakami na zakończenie roku szkolnego.

Opozycja zgrzyta zębami, ale tak naprawdę to zgrzyta z bezsilności, bo Jarosław Kaczyński nie zagra w piłkę. Ma może szereg innych zalet, ale w piłkę z dzieciakami nie zagra.

Zadziwiające jest w lewicy to, że oni uważali, że eksponowanie Millera i Oleksego przyniesie sondażowe zyski. Nie jestem w stanie sobie tego wytłumaczyć, skąd taki pomysł. Mogę podać 10 irracjonalnych powodów dla których lewica eksponuje Oleksego i Millera, ale żadnego powodu dla którego opłaca im się chwalić tymi panami na listach.

Oczywiście, że stawia to w kłopotliwej sytuacji PO i wzmaga napięcia wewnętrzne w partii Tuska, ale dla górnika z Sosnowca nie jest to fundamentalny problem. Takie pomysły oznaczają dla zwykłego człowieka, że SLD mniej interesuje się na przykład cenami żywności.

Nie bardzo rozumiem dlaczego lewica nie podejmuje tematów, które wcześniej wywindowały jej poparcie, takich jak kolej. Woli zgłosić projekt dotyczący _ związków z o.o _., tak to nazwijmy bo nazwa _ związki partnerskie _ jest dużym nadużyciem i sugeruje, że inne związki nie są partnerskie, a to nie jest chyba prawda o małżeństwach. Widać, że to nie przyniosło SLD jakiegoś triumfalnego sukcesu.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/156/t141724.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/kalita;transfery;do;po;to;tylko;zaslona;dymna,75,0,848971.html) Kalita: Transfery do PO to tylko zasłona dymna
Być może on tak sobie wyobraża szczęście. Czasami przenosi się wzorce z innej rzeczywistości, ale nie zawsze to się sprawdza. Był taki stary żart w latach 60.: _ Jakich było trzech największych wodzów w dziejach ludzkości? Pierwszym był Kutuzow - podpuścił Napoleona pod Moskwę i czekał na mróz. Drugim był Stalin - podpuścił Hitlera pod Moskwę i czekał na mróz. Zaś trzecim był Naser - podpuścił Dajana pod Suez i czekał na mróz _. Nie zawsze czerpanie ze źródeł czyjegoś sukcesu sprawdza się w innych realiach.

Dzięki pomocy Platformy pewnie nie jest lepiej, ale pomaga im to, że PSL czuje się pewnie. Zyskują też jako partia władzy, mają większą możliwość werbowania na listy ludzi sensownych. Lokalnie też są zakorzenionym środowiskiem i mają swoich ludzi z popularnym nazwiskiem w każdej gminie.

Poza tym oni do wyborów podchodzą spokojnie, bez nerwowych ruchów, bez jakiegoś zrywania koalicji, co robili wcześniej, nie ma kłótni o listy - to wszystko teraz procentuje.