Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Gronicki: Mocny złoty to kłopot dla Rostowskiego

0
Podziel się:
Gronicki: Mocny złoty to kłopot dla Rostowskiego

Złoty jest najmocniejszy od kwietnia, tendencja wzrostu jego wartości względem euro, dolara i franka praktycznie utrzymuje się od lutego. Co to oznacza dla naszej gospodarki?

Mirosław Gronicki, były minister finansów: Ma to dobre i złe strony, a wszystko zależy od punktu widzenia. Dla eksporterów to oczywiście nie jest dobra wiadomość, podobnie dla budżetu centralnego, który ma nadwyżki w euro. Z drugiej strony są importerzy, dla nich i dla naszej inflacji to pozytywny trend. Jednak nie można jednoznacznie powiedzieć, że wszyscy na tym zyskują.

Przeciętny Kowalski spłacający kredyty we franku, czy też wybierający się na wakacje za granicę odczuje to pozytywnie na swojej kieszeni, ale minister Rostowski już nie?

Tak, choć trzeba powiedzieć, że ministerstwo finansów wykorzystało osłabienie złotego i sprzedało ostatnio sporą część waluty. Poza tym ostatnio wyemitowano dwa miliardy dolarów w obligacjach, które mogą zostać sprzedane w NBP albo na rynku. To może też wpłynąć na dalsze umacnianie się złotego, albo przynajmniej nie zakłóci tego trendu.

Umacniający się złoty spowoduje jednak, że NBP nie wykaże zysku albo będzie on niewielki, a rząd liczy na te pieniądze.

To są rzeczy wirtualne, NBP rozlicza się w cyklu rocznym, a nie miesięcznym. Może tak być, że ta nadwyżka jest w tej chwili wysoka, a na koniec roku może jej nie być wcale. Tym w tej chwili nie zaprzątałbym sobie głowy.

Umacnianie się złotego jest więc naszą zasługą, czy coś innego jest tego przyczyną?

Zdecydowanie wskazałbym na czynniki zewnętrzne. W kraju mieliśmy do czynienia z nowelizacją budżetu, która z punktu widzenia rynku jest czymś negatywnym ponieważ zwiększają się potrzeby pożyczkowe. Mieliśmy też do czynienia ze stabilizacją inflacji i jednocześnie ze wzrostem inflacji bazowej, czyli długookresowym trendem kształtowania się wskaźnika cen, co też jest negatywnym czynnikiem. Można by co prawda wskazać na pozytywną informację jeżeli chodzi o rachunek bieżący. Z tym że trudno powiedzieć czy jest to tendencja wymuszona, czy faktycznie dostosowanie się polskiego sektora finansowego do sytuacji zewnętrznej. Tego dokładnie nie wiemy.

Dzięki którym czynnikom zewnętrznym złoty się umacnia?

Tutaj mamy do czynienia z dobrymi informacjami, tak przynajmniej zostały one ocenione przez rynek i mówiąc kolokwialnie _ rynek poszedł _. Szczególnie z Chin napływają dobre informacje dla gospodarki światowej,w USA też się poprawiło, przynajmniej tak się sądzi. To może się się przekształcić w dłuższy trend umacniania się złotego. Złoty nadal jest niedowartościowany. To wynika z pewnego punktu równowagi, związanego z sytuacją zewnętrzną. Złoty się osłabił nie dlatego, że u nas było źle, tylko dlatego, że w skutek kryzysu nastąpił odpływ kapitału. Teraz otwarte pozostaje pytanie czy ten odpływ zostanie zahamowany czy potrwa dalej.

To chyba wiąże się z pytaniem czy to już koniec kryzysu, czy nie?

Tak. Zakładając, że dołek w kryzysie został już osiągnięty, co w tej chwili jest oczywiście tylko założeniem, to każdy wzrost może generować zyski, dodatkowe pieniądze, które gdzieś będą lokowane. Jakaś część tych pieniędzy może trafić do nas. Wszystko zależy od oszacowania ryzyka, jeżeli będzie postrzegane jako niewielkie to ten napływ będzie większy. Ja to ryzyko cały czas obserwuję i nie wygląda to zbyt różowo.

Mówił Pan o stałym trendzie umacniania się naszej waluty. Jak długo to potrwa i do jakiego poziomu złotych się umocni, załóżmy do końca roku?

Sporo zależy od tego co dalej stanie się z gospodarką. Sytuacja na świecie nie jest jeszcze jasna, a my dopiero zaczynamy odczuwać skutki kryzysu. Przewiduję więc falowanie kursu, powracające spadki i wzrosty złotego. Trzymam się jednak swojej prognozy, pod koniec roku będziemy mieli 4,20-4,40 zł za euro.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)