Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Szygulski
|

Jabłoński: Elektorat PSL wymiera

0
Podziel się:

Politycy nie chcą robić reform, tylko być u władzy.

Jabłoński: Elektorat PSL wymiera

Ostatnio ukazał się sondaż, według którego PSL może liczyć jedynie na 3 proc. poparcia. Na ile realny jest scenariusz nie wejścia tej partii do Sejmu w tegorocznych wyborach?

dr Wojciech Jabłoński, politolog Uniwersytetu Warszawskiego: PSL często już lądowało w sondażach pod kreską, jednak później bez problemu przekraczało próg wyborczy. Z pewnością partia ta jest niedoszacowana. Część wyborców wstydzi się przyznać, że zamierza zagłosować na ludowców. Pamiętajmy jednak, że część ich starego elektoratu w sposób naturalny wymiera, tak jak ma to miejsce z wyborcami postkomunistycznymi czy zwolennikami Radia Maryja. PSL czekają więc w przyszłości poważne kłopoty, choć nie wiem czy już w tym roku.

Platforma Obywatelska jest Pana zdaniem przygotowana na scenariusz, w którym PSL będzie za słabe, by zawiązać z nim większościową koalicję w Sejmie?

Bardzo możliwe, że koalicja będzie się składać z jeszcze jednego członu lub ktoś wejdzie do niej właśnie kosztem PSL. Prezentowane przez SLD parcie na władzę, zwłaszcza przez jego lidera Grzegorza Napieralskiego, pozwala przypuszczać, że to właśnie lewica może w przyszłości rządzić z Platformą. Moim zdaniem jest to zresztą dobry moment, by zakopać już podziały ideologiczne z lat 90. na _ komuchów _ i _ solidaruchów _. Sama Platforma, na co mało kto zwraca uwagę, te podziały już przełamała, bo PSL jest przecież również partią postkomunistyczną. Wydaje się, że teraz przyszła pora na podobny manewr z SLD.

Koalicja PO-SLD jest bardziej prawdopodobna niż PO-PSL?

Jest prawdopodobna o tyle, że Platforma nawet jeśli wygra te wybory, to nie uzyska tak wygodnego wyniku, jak w 2007 roku. Na pewno więc jej koalicjant lub koalicjanci będę mieli więcej do powiedzenia, zwłaszcza jeśli będą stanowić liczącą się siłę w parlamencie. Myślę, że biorąc pod uwagę ostatnie wzrostowe tendencje wzrostowe lewicy i stagnację lub nawet spadek poparcia dla Platformy, taki scenariusz jest łatwy do przewidzenia.

Czy w takim razie możemy się spodziewać, że PO i SLD będą się łagodnie traktować w trakcie kampanii wyborczej?

One już teraz są dla siebie bardzo delikatne. To co robiła lewica, nawet jeśli chodzi o ataki na rząd, takie jak pokazywanie pustej lodówki, było bardzo miękkie w porównaniu z tym, jak twardą opozycja jest PiS. Inna sprawa, że lewica prowadziła dotychczas swoją komunikację nieudolnie, choć być może wyjdzie im to na dobre. W ten sposób oswoiła Platformę i pokazała jej, że nie ma skrajnie wrogich zamiarów i że możliwa jest w przyszłości koalicja.

Kampania nie wpłynie na zaostrzenie języka SLD?

Sądzę, że nie. Według mnie nie będzie żadnej wściekłej kampanii lewicy. Raczej pozostanie ona na dotychczasowym poziomie krytyki, a on na pewno nie przekreśla drogi do koalicji z Platformą po wyborach.

Niedawno pojawiły się jednak również głosy, że możliwe byłoby porozumienie SLD z PiS. To tylko oderwane od rzeczywistości dywagacje czy jednak realny scenariusz rozwoju sytuacji po wyborach?

Rzeczywiście było trochę ukłonów w kierunku lewicy ze strony PiS. Pamiętajmy, że wśród partii opozycyjnych żywa jest również myśl o utworzeniu układu na zasadzie _ wszyscy przeciw Platformie _. Przy bardzo dużych ambicjach Grzegorza Napieralskiego, sięgających gabinetu premiera, nie można takiego scenariusza wykluczyć.

Oczywiście działacze SLD podnieśli ostry protest przeciwko sugestiom, że zawrą koalicję z PiS, ale sytuacja sprzed wyborów, bardzo się różni od tej po wyborach. Zarówno po stronie lewicy, tęskniącej już szósty rok za władzą, jak i po stronie PiS, determinacja jest bardzo duża. Zresztą ta druga partia, zawierając koalicję z LPR i Samoobroną, pokazała już, że jest w stanie pójść z każdym, byleby sprawować władzę w Polsce.

Wygodniejszy dla SLD wydaje się być jednak układ z Platformą. Choćby ze względów wizerunkowych. Koalicja z PiS jest więc chyba rozważana jedynie jako wariant rezerwowy?

Tak, jest opcją drugiego wyboru. Tym bardziej, że lewica ma chyba świadomość, że mógłby to być to pocałunek śmierci ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Już kiedyś odesłał on w niebyt LPR i Samoobronę. Ktokolwiek zdecyduje się na koalicję z jego partią, musi liczyć się z konkretnymi stratami, łącznie z wymazaniem z politycznej sceny. Koalicja z Platformą byłaby oczywiście dla SLD wygodniejsza. Zauważmy zresztą, że działacze SLD uśmiechają się z telewizyjnych ekranów bardziej w stylu Donalda Tuska, niż Jarosława Kaczyńskiego.

Na ile Jarosław Kaczyński jest w ogóle zdeterminowany, by brać władzę za wszelka cenę? Pojawiają się przecież również głosy, że liczy on na wyraźne zwycięstwo nie w tych, a w następnych wyborach, kiedy to zyskałby na zużyciu się koalicji PO-SLD.

W takim razie musielibyśmy wrócić do nazywania Jarosława Kaczyńskiego wielkim strategiem. Myślę jednak, że zbyt wcześnie na taką konkluzję. Po pierwsze dlatego, że scena polityczna nie działa w ten sposób, że kiedy jedna partia traci poparcie, to druga, opozycyjna automatycznie je zyskuje. Część wyborców może zrezygnować z udziału w wyborach w ogóle.

Ważne jest to, jakie są pomysły na kampanię po stronie PiS, które tematy zamierzają podjąć, poza kwestią smoleńską. Jej drążenie wydaje się zupełnie niepotrzebne, bo po co przekonywać swoich najbardziej zagorzałych zwolenników? Oni i tak pójdą głosować na tę partię. Brakuje za to tematów pozwalających na poszerzenie elektoratu. Skąd w takim razie miałoby się brać nowe poparcie dla tej partii w przyszłości?

Według mnie Jarosław Kaczyński nie myśli dalej, niż do jesieni. Wtedy spróbuje zaszachować PO ewentualnym sojuszem z SLD. Zresztą nie dam głowy, że do aliansu PiS-SLD nie przyłączyłoby się też ochoczo PSL, zwłaszcza gdyby alternatywą była koalicja PO-SLD bez ludowców. Dla tej partii pozostawanie przy władzy jest kwestią zupełnie nadrzędną.

Czy zawiązaniu tego szerokiego sojuszu nie przeszkodziłby jednak prezydent Komorowski?

Nie. Pamiętajmy, że ma on dosyć ograniczone uprawnienia. Mógłby stać się co najwyżej Lechem Kaczyńskim takiej koalicji, czyli osobą, która się miota, wybiega przed orkiestrę i stara się nagiąć przepisy konstytucyjne, zgodnie z własnym punktem widzenia lub interesem swojego obozu politycznego. Nie widzę jednak wielkiego zagrożenia z jego strony. Pamiętajmy, że politycy w Polsce nie przychodzą do władzy, żeby reformować, tylko żeby przede wszystkim u tej władzy być. W tym prezydent Komorowski na pewno im nie przeszkodzi.

Wspominał Pan, że PiS zbyt mocno akcentuje kwestię katastrofy smoleńskiej. Czy ten temat zdominuje tematykę kampanii wyborczej?

Widzę niewielkie szanse na pojawienie się nowego, konkurencyjnego tematu. Wynika to z tego, że przy sztabach wyborczych brakuje niezależnych _ think tanków _, czyli zespołów eksperckich, które takie tematy by opracowały. Polscy politycy zwykle nie znają się na ekonomii i w ogóle na rzeczach ważnych z punktu widzenia zwykłego obywatela.

Świat polityki i świat zwykłego Kowalskiego oddziela wielka przepaść. W takiej sytuacji politycy zdają się na eksploatowanie bieżącego kontekst, na to, o czym akurat mówi strona przeciwna. Z tego względu jesteśmy świadkami przekrzykiwanie się czy to w temacie katastrofy smoleńskiej, czy też śmierci Barbary Blidy. Są one jednak zupełnie obce wyborcom. Kiedy potem widzą oni nagle Jarosława Kaczyńskiego, robiącego zakupy w osiedlowym sklepie, to przecierają oczy ze zdumienia.

Czy w takiej sytuacji PiS ma szanse na wyprzedzenie PO w wyborach?

Jest to możliwe, ale tylko wtedy, gdy Platformie przydarzy się w najbliższych miesiącach sytuacja podobna do afery hazardowej. To byłby mocny cios nożem w polityczne plecy tej partii. Popularność PO nie jest już tak wysoka jak dawniej i łatwo już by się z takim problemem nie uporała. Nie jest zresztą wykluczone, że będzie to efekt czarnej propagandy prowadzonej przez PiS. Jeśli partia ta wyprowadzi umiejętne ciosy, to zgodnie z regułami marketingu politycznego może na tym zyskać.

Skoro Platforma przetrwała bez większego uszczerbku aferę hazardową, to dlaczego teraz miałoby być inaczej?

To kwestia umiejętnego doboru tematu i dziennikarzy, którzy go poprowadzą oraz analizy błędów, jakie popełnił Donald Tusk przy wygaszaniu afery hazardowej. Myślę, że silna i niespodziewana sytuacja kryzysowa, uderzająca w PO jak obuchem w głowę, osłabiłaby realnie tę partię.

Kontekst polityczny jest dziś zupełnie inny, niż 2 lata temu. Jesteśmy tuż przed wyborami a poparcie dla Platformy w czasach drożyzny nie jest już oszałamiające. Myślę, że właśnie teraz jest bardzo dobry moment, żeby uderzyć. Najtrudniejsze dla partii rządzącej są zwykle miesiące bezpośrednio poprzedzające wybory i wtedy właśnie powinna najbardziej obawiać się działań opozycji. Tym razem o wyciszenie afery byłoby znacznie trudniej.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/17/t111377.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/pis;i;po;traca;poparcie;kto;szybciej,236,0,816876.html) PiS i PO tracą poparcie. Kto szybciej? UWAGAPięćdziesiąt dwa procent Polaków poszłoby do urn wyborczych, gdyby głosowanie odbywało się w tę niedzielę. To o 6 punktów procentowych mniej, niż 10 dni temu - wynika z sondażu przeprowadzonego dla Polskiego Radia.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/22/t134166.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/bedziemy;wybierac;dwa;dni;wciaz;sie;kloca,128,0,789120.html) Będziemy wybierać dwa dni? Wciąż się kłócą Za dwudniową elekcją zdecydowanie są premier i prezydent. PSL stoi po stronie opozycji, która uważa, że to za drogo.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/193/t85441.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/partie;szukaja;chetnych;do;senatu,102,0,768102.html) Partie szukają chętnych do Senatu Większość z nich wystawi kandydatury już urzędujących polityków. Będą też małe roszady.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)