Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jankowiak: Musimy dofinansować banki

0
Podziel się:
Jankowiak: Musimy dofinansować banki

Money.pl: Czy w najbliższych miesiącach należy oczekiwać drastycznego ograniczenia akcji kredytowej?

Janusz Jankowiak, ekonomista, prowadzi firmę doradczą JJ Consulting: Tak, szczególnie jeżeli chodzi o finansowanie firm. Już teraz - według moich badań - w dużej części banków ogólna wartość kredytów udzielonych przedsiębiorstwom jest na niższym poziomie niż jeszcze klika miesięcy temu. To oznacza, że choć klienci spłacają zwoje zobowiązania, banki nie udzielają nowych kredytów.

Przeciętnemu Kowalskiemu też będzie trudniej uzyskać kredyt?

Ograniczenia również będą dotyczyć klientów detalicznych, ale w nieco mniejszym stopniu. Banki będą - co już teraz widać - chętniej pożyczać gotówkę niż środki na zakup nieruchomości. Potwierdzeniem tej tendencji jest notowany w ostatnich miesiącach przyrost sumy kredytów konsumpcyjnych, przy równoczesnej stagnacji w odniesieniu do hipotecznych.

Jakie działania powinien podjąć NBP oraz rząd, by banki nie zakręciły zbytnio kurka kredytowego?

Najważniejsze, to zwiększenie podaży pieniądza. W tym zakresie pewne działania są już realizowane, jak wcześniejszy wykup przez NBP obligacji z banków lub są zapowiadane, na przykład obniżka rezerw obowiązkowych (banki komercyjne są zobligowane przekazywać do NBP 3,5 proc. pozyskiwanych depozytów - red.).
Innym mechanizmem zwiększającym podaż pieniądza, który może zastosować bank centralny, jest udzielanie przez NBP bankom kredytów pod zastaw różnych kategorii aktywów w szerszym zakresie i na dłuższy termin niż to czyni obecnie.

OBLICZ,czy stać cię na kredyt Problem polega bowiem na tym, że w tej chwili NBP zwiększa płynność banków jedynie pieniądzem pożyczanym na krótki termin. W tej sytuacji banki nie są w stanie z tego krótkiego pieniądza sfinansować długoterminowych zobowiązań. Ze środków pożyczanych z NBP na 3 miesiące nieopłacalnym jest udzielanie 15-letniego kredytu.

Istnieje jednak zagrożenie, że banki dodatkowe środki zamiast przekazać na akcję kredytową przeznaczą na zakup np. obligacji rządowych.

Oczywiście, że jest takie ryzyko. Te pieniądze nie są znaczone i banki de facto mogą z nimi zrobić, co chcą. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem zniechęcającym banki do takich działań jest ograniczeń potrzeb pożyczkowych państwa.

To będzie raczej trudne, ponieważ deficyt budżetowy w 2009 roku jest i tak na niskim poziomie. Może więc rząd powinien na szeroką skalę gwarantować bankom spłatę kredytów?

Gwarancje w przypadku Polski nic nie dadzą ponieważ polski system bankowy wymaga fizycznego wpompowania gotówki. Co z tego, że rząd zagwarantuje spłatę kredytu, jeżeli bank nie będzie posiadał środków na jego udzielenie?

Czyli powinniśmy zaufać bankom, że dodatkowe kapitały przeznaczą na kredyty, a nie na zakup papierów dłużnych?

*SPRAWDŹ, *jaka jest aktualna oferta kredytowa bankówMusimy podjąć to ryzyko, bo w innym wypadku dramatycznie spadnie podaż kredytów. To zaś przełoży się na znaczny spadek popytu wewnętrznego, a wtedy wskaźniki wzrostu gospodarczego, które są zakładane okażą się kompletnie nierealne.

A ile według Pańskich szacunków wyniesie wzrost gospodarczy w 2009 roku, jeżeli nie zostanie zwiększona płynność finansowa banków?

Aby uzyskać 3-procentowe tempo wzrostu gospodarczego podaż kredytów w gospodarce musi rosnąć w tempie 8-11, a nawet 12 punktów procentowych w skali roku. Jeżeli dynamika ta wyniesie zero, to możemy się pożegnać z marzeniami o wzroście. Będziemy musieli się pogodzić ze zbliżonym do zera lub brakiem wzrostu.

Kiedy sytuacja w sektorze bankowym wróci do normy?

Jeżeli bank centralny zwiększy podaż pieniądza, a rząd skutecznie będzie wspierał branże najbardziej dotknięte spowolnieniem, czyli budownictwo i przemysł motoryzacyjny, to na przełomie III i IV kwartału, w IV kwartale powinniśmy się spodziewać pozytywnych skutków tych działań.
Niestety działania obecnie podejmowane nie będą miały wpływu na to, co wydarzy się w pierwszym półroczu. W tym czasie credit crunch (nagłe, znaczne ograniczenie akcji kredytowej - red.) dość wyraźnie da o sobie znać.
Równocześnie dokładając do tego spodziewane problemy ze stroną podażową gospodarki, to najprawdopodobniej tempo wzrostu gospodarczego w pierwszym półroczu wyniesie nie więcej jak jeden procent.

A ile wyniesie ono na koniec roku?

Jest możliwe osiągnięcie wzrostu gospodarczego na poziomie około trzech procent. Muszą być jednak spełnione przez bank centralny i rząd warunki jak najszybciej, o których wcześniej mówiłem. Ponadto tempa wzrostu gospodarczego w USA i strefie euro nie mogą znacząco się obniżyć.

Więcej opinii Janusza Jankowiaka na tematy ekonomiczne poznasz, czytając jego blog na bblog.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)