Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Kamela-Sowińska: Grad nie poradzi sobie z prywatyzacją

0
Podziel się:
Kamela-Sowińska: Grad nie poradzi sobie z prywatyzacją

Money.pl: Dwadzieścia lat polskiej prywatyzacji. To Pani zdaniem sukces czy porażka?

Prof.Aldona Kamela-Sowińska, minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka:

Widzę same pozytywy tego procesu. Większe i mniejsze.

Jak to? Żadnych negatywnych aspektów?

Nie. Na prywatyzację, jak na każde zjawisko można spojrzeć albo przez teleskop albo przez mikroskop. Patrząc z tego pierwszego punktu widzenia trzeba zauważyć, że prywatyzacja przede wszystkim uświadomiła Polakom, co to własność i co to odpowiedzialność. Pokazała, że własność nie jest łatwa. Że jest jak wymagająca kochanka. Trzeba ją dopieścić, bo inaczej nie będzie przyjazna. Prywatyzacja wymusiła wreszcie uporządkowanie stanu prawnego nieruchomości i wreszcie pokazała firmom, co to efektywność.

A wszystkie nieudane projekty, które kończyły się bankructwami firm. To nie negatywne zjawisko?

Nie dam sobie wmówić, że to prywatyzacja doprowadziła do upadku zakładów. Zrobił to rynek. Jeżeli przedsiębiorstwo produkowało na przykład maszyny rolnicze na rynek wschodni i działało tylko dzięki rządowym umowom, to jak ma przetrwać na rynku. Proszę pamiętać, że w Polsce w ostatnich dwudziestu latach padły ponad trzy tysiące państwowych firm, które nigdy nie były dotknięte prywatyzacją. Po prostu nie wytrzymały na rynku, nie sprostały konkurencji.

Była Pani w ekipie rządowej, która prywatyzowała najwięcej. To bardziej efekt ciężkiej pracy czy dobrej koniunktury na rynku?

Oczywiście wiele zależało od koniunktury. Ale w moim przekonaniu rząd Jerzego Buzka był ostatnim, który stawiał ekonomię ponad polityką. Gdy widzieliśmy sens ekonomiczny jakiegoś przedsięwzięcia, sprzedawaliśmy, nie oglądając się na nic innego.

A negocjacje z inwestorami były dla Pani trudne?

To oni nie mieli ze mną łatwo. Musieli rozmawiać profesjonalnie. Pamiętam, jak raz przyszedł do mnie menedżer. Włosy na żel, dwójka doradców. Jeden mówi, drugi patrzy, trzeci słucha. Klasyczna teoria negocjacji. Spokojnie wysłuchałam, co mieli do powiedzenia. Potem mówię, że też znam techniki negocjacji, te wszystkie gesty, miny. Więc zacznijmy normalnie rozmawiać.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/75/88907.jpg ) ]Sprywatyzowaliśmy za ponad 100 miliardów złotych (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/sprywatyzowalismy;za;ponad;100;miliardow;zlotych,112,0,574832.html)

Bali się Pani?

Trochę pewnie tak. Zwłaszcza mojej skrupulatności, bo pokazywałam im błędy logiczne w dokumentach.

Jaka branża została w Polsce najlepiej sprywatyzowana?

Jeden z dużych sukcesów to szybkie sprywatyzowanie branży finansowej, czyli przede wszystkim banków, chociaż wiele osób widzi to inaczej. Ale proszę pamiętać, jakie pieniądze przyszły dzięki temu z Zachodu na dokapitalizowanie polskich banków, które są przecież kołem zamachowym całej gospodarki. Bez tych pieniędzy Polska nie zapewniłaby sobie tak szybkiego rozwoju.

Branża finansowe to również PZU, Eureko i wielki konflikt z inwestorem. Uznaje Pani tę sprawę za swoją porażkę?

Oczywiście, że nie. Zastanawiam się, dlaczego tylko nikt mnie nigdy nie zapytał, co by się stało, gdybym tego nieszczęsnego aneksu do umowy nie podpisała.

A co by się stało?

PZU już by dawno nie było. Byłby zarząd komisaryczny i konkurencja by PZU zjadła. Jak podpisałam aneks to przecież mnie chwalili za doprowadzenie do końca tej sprawy. Mam nawet wycinki z gazet.

Ma Pani żal do polityków, którzy teraz o tym nie pamiętają?

Nie mam cienia żalu. Polityka nie polega przecież na wystawianiu sobie laurek. Dla mnie liczy się to, że prokuratura umorzyła wszystkie śledztwa, a ja mam osobiste przekonanie, że zrobiłam wiele dobrego.

[

Zachęcamy do głosowania na najlepszego ministra finansów minionego 20-lecia! ]( http://www.money.pl/plebiscyt/xx-latka/ )

A przez sentyment do tej sprawy kupi Pani akcje PZU, gdy w tym roku zadebiutuje na giełdzie?

Ja nie mam sentymentów tylko rozum. Trudno powiedzieć. Na razie nie mam nawet rachunku maklerskiego.

MinisterAleksander Gradma bardzo ambitne plany prywatyzacyjne na przyszły rok. Uda mu się?

Nic mu się nie uda, bo prywatyzacja to nie loteria tylko ciężka robota. A jak się ma czuć minister, któremu premier dał _ pocałunek śmierci _? Zapowiedział jego dymisję, po czym tego nie zrobił. Jaki inwestor przyjdzie do ministra, który ma być zdymisjonowany? To był duży błądDonalda Tuska, tak się z ministrami nie robi. Albo szybka dymisja, albo powinien stać murem za swoim ministrem. Druga sprawa to kadry w resorcie skarbu. Po czystkach w wykonaniu PiS-u brakuje tam starych, doświadczonych pracowników. I kim ten biedny minister ma tą prywatyzację robić.

A premier i minister finansów naciskają na wyniki sprzedaży.

To też duży błąd. Przecież jest tyle nowoczesnych metod prywatyzacji. A my ciągle bawimy się w tylko _ sklep z akcjami _, nie patrząc na przyszłość przedsiębiorstwa i to co będzie dla niego najlepsze. Poza tym nie można przecież sprzedawać firm częściowo. Albo wszystko albo nic. W biznesie nie ma czegoś takiego jak współodpowiedzialność. Ktoś musi odpowiadać i rządzić firmą. Nie wolno trochę mieć i trochę nie mieć.

To dlaczego prywatyzacja odbywa się właśnie w ten sposób?

Bo wszystko wymaga politycznej akceptacji. A na inne wyrafinowane techniki jej po prostu nie ma. Ale czego oczekiwać, skoro niektórzy politycy nie mają absolutnie żadnej wiedzy ekonomicznej i zdarza się im mylić straty ze zobowiązaniami.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)