Kłopotek: Broniąc Grabarczyka, bronimy siebie

Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL: Powiem szczerze, że była to dla nas, dla Polskiego Stronnictwa Ludowego, najtrudniejsza decyzja personalna w tej kadencji Sejmu, kiedy przyszło nam bronić koalicyjnego ministra. Skala zaniedbań w tym sektorze jest naprawdę ogromna. Oczywiście nie wszystko jest winą ministra Grabarczyka, bo to są w dużej mierze zaszłości.

Tak na marginesie przypomnę, że tych prezesów, nieudaczników, powoływały rządy SLD i potem PiS. W związku z tym łato jest bić się w cudze piersi, tak jak to czyni opozycja, ale warto czasami bić się też we własne.

Podobno w tych autostradach nie będzie tak źle jak w ostatnich latach podawano. Trochę więcej pieniędzy się na nie znalazło. To dobra wiadomość, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, gdybyśmy w przyszłym roku jechali z zachodu naszego kraju do Warszawy na mistrzostwa i zaraz za Strykowem wjechali w pole. To byłaby kompromitacja nie tylko dla nas, ale i dla całej Polski.

Nie ulega wątpliwości, że przez najbliższe miesiące to będzie taki czas próby, a całą odpowiedzialność za poprawę sytuacji w tym sektorze bierze na siebie minister Grabarczyk, ale przede wszystkim premier Tusk.

Widzi pan, nie zgrzytaliśmy do końca zębami, ani nie obraziliśmy się na koalicjanta, kiedy właściwie polityczną odpowiedzialność poniósł wiceminister z naszej rekomendacji. Uznaliśmy, dla dobra sprawy niech tak będzie. Jesteśmy odpowiedzialnym koalicjantem, ale niekiedy, tak jak wczoraj z trudem podnosiliśmy rękę.

Poparcie odwołania, wniosku zgłoszonego przez opozycję, przez klub koalicyjny oznaczałoby koniec koalicji. Trzeba więc umieć ważyć. Odwołano naszego wiceministra, my na drugim końcu szali nie położyliśmy rozwiązania koalicji. Tylko z racji odpowiedzialności. To jest ostatni rok tej kadencji, rok przed wyborami. Trzeba mimo wszystko, mimo tych trudności i przeszkód chyba jednak dojechać do końca i wtedy niech wyborcy nas wszystkich rozliczą.