Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kłopotek: PO chlasta od ściany do ściany. A wystarczy pomyśleć

0
Podziel się:
Kłopotek: PO chlasta od ściany do ściany. A wystarczy pomyśleć

Money.pl: Minister Skarbu Państwa ogłosił plan wielkiegoprywatyzacyjnego przyspieszenia.Niemal od razu wicepremier Schetyna postawił go do pionumówiąc, że nie ma mowy o sprzedaży akcji KGHM-u. Wygląda na to, że w rządzie panuje chaos. PO konsultowała z wami te plany?

*Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL: *Nie. Nikt z nami tego nie konsultował.

Taki sposób działania, w tak poważnych kwestiach, raczej dobrze nie wróży. Można mówić tu o jakiejkolwiek strategii?

PSL bardzo ostrożnie podchodzi do takich propozycji prywatyzacyjnych, które oddają w niepaństwowe ręce firmy strategiczne z punktu widzenia bezpieczeństwa interesów kraju. To m.in.sektor energetyczny - na przykład linie przesyłowe - czy firmy, które wydobywają np. węgiel kamienny, brunatny czy miedź.

Ale taka próba dużej prywatyzacji - swoją drogą wiadomo, że co roku nie potrafimy wykonać znacznie mniej ambitnych planów- choć wynikająca tylko i wyłącznie z zagrożenia zbyt niskich dochodów do budżetu na pewno uzyska naszą zgodę. Z tym że częściową, bo nie wszystko PSL będzie w stanie zaakceptować. Ale zanim to nastąpi, PO musi sama w swoim gronie uzgodnić o czym mamy rozmawiać.

Na razie wygląda, że ten chaos nie jest efektem swego rodzaju paniki w resorcie skarbu. Bo wszystko się zbiega z tym nieszczęsnym listem w sprawie stoczni.

**

No właśnie, czy sprawa katarskiego inwestora stoczni i listu, który rzekomo spowodował, że termin wpłaty pieniędzy przesuwa się o miesiąc nie świadczy o tym że minister Grad sobie nie radzi. Może premier powinien pomyśleć o zmianie?

Na to jest jeszcze za wcześnie. Jednak jeżeli to się okaże totalną wpadką i to jest pic na wodę, fotomontaż - pamiętamy przecież jak premier w świetle reflektorów i fleszy ogłaszał sukces - to minister Grad ma tylko jedno honorowe wyjście.

A czyDonald Tusknie przestraszy się protestóworaz widma spadających słupków i okaże się _ żelaznym premierem _, który tak jak Margaret Thatcher w latach 80. rozprawi się ze związkowym _ państwem w państwie _.

Premier Schetyna ma na pewno rację w jednym. Nie można działać pod dyktando działaczy związkowych. Zwłaszcza tych na etatach. Bo wiadomo, że oni bronią swoich prywatnych interesów. Tu na pewno będzie ciężka przeprawa.

Pomimo tego, że przyszły rok jest rokiem wyborczym, jeżeli premier Tusk pokaże, że jest twardzielem i nie pęknie przed działaczami związkowymi to w konsekwencji na tym zyska. Okaże się wtedy, że jest odpowiedzialnym zawodnikiem jako premier. A to dobrze wróży, że będzie też takim zdecydowanym zawodnikiem jako prezydent.

**

Koalicja jest pod ścianą. Prezydent już zapowiedział, żenie zgodzi się na podwyżki podatków, które dotkną najuboższych Polaków. Niełatwo będzie go przekonać też do zmian niektórych ustaw. Poza prywatyzacją nie ma praktycznie gdzie szukać pieniędzy na łatanie dziury w państwowej kasie...

Nieprawdopodobnie ciężko jest dopiąć projekt przyszłorocznego budżetu. To będzie rok wyborczy. Premier tego rządu najprawdopodobniej będzie kandydatem PO w wyborach prezydenckich. A jeżeli ktoś w roku wyborczym próbuje podnosić podatki szerokiej grupie ludzi, to musi liczyć się z konsekwencjami w postaci porażki wyborczej.

Dlatego trzeba szukać oszczędności i dodatkowych pieniędzy na różnych polach. I my coś takiego dopuszczamy. Jednak na niektóre pojawiające się w mediach propozycje - np. podniesienie stawki VAT z 22 do 23 proc. - nie będzie zgody PSL. Możemy za to rozmawiać o podniesieniu VAT-u na tak zwane dobra luksusowe. Jeżeli chodzi o podatki osobiste, możemy rozważyć przywrócenie trzeciej stawki. Ale nie będzie naszej zgody na podniesienie najniższego progu, według którego rozlicza się 95 proc. Polaków.

Dopóki jesteśmy w koalicji, a nieodpowiedzialne byłoby myślenie o rozstaniu się w takiej sytuacji, trzeba szukać kompromisu. Ale nie chlastać od ściany do ściany. Tylko przyjrzeć się, gdzie można znaleźć oszczędności i dodatkowe źródła dochodu.

Macie jakieś podpowiedzi dla koalicjanta?

Trzeba jeszcze raz przyjrzeć się tzw. wydatkom sztywnym, które stanowią ok. 70 proc. wydatków budżetu, a są nie do ruszenia, bez zmiany ustaw. Tutaj trzeba będzie współgrać z lewicą, a najlepiej przekonać jeszcze do takich zmian prezydenta.

Dlaczego pomimo tylu zapowiedzi ciężko idzie nam wydawanie środków unijnych? Może można tu coś uprościć i zmienić. Na pewno można też odchudzić administrację.

PSL zgodzi się zrobić to kosztem swoich ludzi?

Ależ oczywiście. Rozpasane są gabinety polityczne. W niektórych resortach jest dziewięciu czy dziesięciu podsekretarzy stanu. Niech minister Rostowski zacznie od siebie. Nie wystarczy tam czterech czy pięciu wiceministrów? Ja wiem, że to byłoby raczej symboliczne. Bo w skali budżetu nie są to wielkie pieniądze. Ale grosik do grosika.

A reforma **KRUS? Tu już w grę nie wchodzą grosiki.

Nas zawsze atakuje się za KRUS. Że do tego systemu emerytalno-rentowego trzeba dopłacać 12,5 mld zł rocznie. Ale my się nie upieramy przy tym, żeby go nie reformować.

Jeżeli chodzi o podatek dochodowy w rolnictwie, my mówimy: _ proszę bardzo, przygotujcie założenia takiej reformy _. Ale wówczas musi zginąć podatek rolny, który płaci rolnik bez względu na to czy ma dochody czy nie. A on zasila kasy gmin i samorządy na pewno będą się dopominać rekompensaty tego ubytku.

Jesteśmy gotowi pójść na daleko idące kompromisy. Ale przy takich kwestiach trzeba się trochę wysilić i pomyśleć.

Póki co wygląda na to, że niemal wszystkie pomysły na załatanie dziury w budżecie - wypłata zysku z NBP, wyższy limit składek emerytalne dla najbogatszych, becikowe nie dla wszystkich - to takie _ balony _ medialne. Pojawiają się, a potem niewiele z nich wynika. Z prywatyzacją też tak będzie?

Szczypnę tu trochę naszego partnera koalicyjnego. Denerwuje mnie takie zapowiadanie, puszczanie dymu, z którego później nic nie wynika. Tak było z kwestią NBP. Minister Nowak co prawda przyznał się, że nie przemyślał sprawy, ale zamiast iść na wojnę lepiej chyba porozmawiać z prezesem Skrzypkiem czy prezydentem. I coś może by z tego wynikło.

Co do składek emerytalnych nie mam nic przeciwko temu. Chociaż sam bym na tym stracił trzy tysiące złotych. Ten bogaty jak trochę więcej zapłaci na rzecz biednego z głodu nie umrze. On i tak ma więcej.

Czy plan prywatyzacji rozrusza giełdę - czytaj analizy Money.pl
*Plan Grada może dać hossę na GPW. Ale nie musi * Plan prywatyzacji ministra skarbu Aleksandra Grada może rozruszać giełdę, albo pogrążyć ją w marazmie. Mogą stracić inwestorzy indywidualni i fundusze emerytalne.
*Megaprywatyzacja. Kto kupi KGHM? * Jeśli Skarb Państwa pozbędzie się swoich pakietów spółek z GPW zyska na tym 17,5 mld złotych. O realizację planów będzie jednak ciężko.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)