Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konarski: Kampania będzie twarda i bezkompromisowa

0
Podziel się:
Konarski: Kampania będzie twarda i bezkompromisowa

*Money.pl: SLD zaapelował do politycznych konkurentów o rezygnację z wystawiania partyjnych kandydatów. W zamian Sojusz proponuje wybór jednego - ponad podziałami. Wczoraj z wyścigu o fotel prezydenta wycofał sięLudwik Dorn, bo uważa że centroprawica powinna wystawić jednego kandydata. Czy tego typu propozycje są realne? *

prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego: Jeżeli mielibyśmy uznać, że ostatnie wydarzenia to był przełom i ta hekatomba miałaby nas zmienić, to wtedy wspólny kandydat byłby jak najbardziej realny.

Jednak jest to bardzo mało prawdopodobne, by doszło do wyłonienia kandydata przez aklamację wszystkich sił politycznych. Polska demokracja oparta jest na konflikcie, a nie konsensusie.

PiS już zapowiedział, ustamiJoachima Brudzińskiego, że na pewno zamierza wystawić swojego kandydata. Dlatego uważam, że deklaracja o wspólnym kandydacie to _ puste słowa _.

*Dwie partie, SLD i PiS, w katastrofie pod Smoleńskiem straciły swoich kandydatów na prezydenta.Czasu na wskazanie nowych jest niewiele. Do poniedziałku partie muszą zarejestrować komitety wyborcze. Lewica ma chyba twardszy orzech do zgryzienia, bo brakuje mocnych nazwisk chętnych do tej rozgrywki. *

W SLD istnieje jeden sensowny kandydat. ToRyszard Kalisz, który ma doskonałe kompetencje do pełnienia tego urzędu. Jest politykiem niekonfrontacyjnym, nie jest z nikim skonfliktowany. W partii jest lubiany. Ponadto ma duże doświadczenie polityczne oraz prawnicze. Był szefem kancelarii prezydenckiej, więc doskonale orientuje się w problemach jakie stoją przed głową państwa.

Cieszy się on dużą popularnością zarówno w łonie lewicy jak też w innych środowiskach. I on mógłby przyciągnąć najwięcej wyborców. Jednak mimo tych oczywistych zalet nie ma on raczej dużych szans na wygraną. Powodem jest skłócenie lewicy i brak jednomyślności, a to poważnie zmniejsza zaplecze zarówno polityczne jak i wyborcze.

*A co zWłodzimierzem Cimoszewiczem? Może w tej sytuacji uda się go przekonać do startu? *

Cimoszewicz jest skłócony z lewicą. Uważam, że nie powinien startować, bo nie ma najmniejszych szans.

*Jarosław Kaczyński zdecyduje się na kandydowanie? Może pójdzie do wyborów pod hasłem chęci dokończenia dzieła swojego brata? *

W PiS-ie widzę, tylko dwóch potencjalnych kandydatów -Jarosława KaczyńskiegoiZbigniewa Ziobrę. Tylko oni mogą pociągnąć cały aparat polityczny swojej partii, a także przyciągnąć ludzi z innych partii prawicowych.

Jarosław Kaczyński dał już pewne sygnały, że byłby zainteresowany kandydaturą. Powiedział, że należy iść drogąLecha Kaczyńskiego. Gdyby tak się stało byłaby to realizacja symbolicznego niezwerbalizowanego testamentu brata. * *

[

Nałęcz: Wawel to już kampania wyborcza ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/nalecz;wawel;to;juz;kampania;wyborcza,203,0,609739.html )

Czy na fali współczucia mógłby wygrać wybory?

Warto pamiętać, że współczucie, empatia są tylko efektem chwili. Wynika to z tego, że Polacy są bardzo deklaratywni.

Są dwa czynniki, które mogą zadecydować o wygranej lub przegranej Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszy to sondaże, które pokażą czy PiS przybyło zwolenników, czy raczej cały czas dominuje postawa antypisowska i antykaczyńska. A druga to poparcie Ludwika Dorna i środowiska byłych PiS-owców. Ich poparcie mogłoby zwiększyć ilość głosów o 3-5 proc. To plus głosy zwolenników PiS byłoby dobrym startem w kampanii.

Od poparcia uzyskanego w wyborach zależy być albo nie być Kaczyńskiego w partii. Jeżeli prezes PiS dostałby mniej głosów niż wskazywałyby to sondaże to jego pozycja w partii zostanie mocno zachwiana. Również w przypadku, gdyby jednak partia zdecydowała się wystawić Zbigniewa Ziobro i ten uzyska wynik lepszy niż dawały sondaże, ale nie wygra, pozycja prezesa zostanie naruszona. A to może doprowadzić do zmiany przywództwa w PiS.

*W komfortowej sytuacji wydaje się być Platforma. Pojawiają się jednak zarzuty, żeBronisław Komorowskipełni zbyt wiele funkcji i powinien zrezygnować. *

Bronisław Komorowski na początku nie miał wyboru, jego decyzja była więc w pełni zrozumiała. Był marszałkiem i wybranym w prawyborach kandydatem na prezydenta. Śmierć prezydenta spowodowała, że z mocy prawa przejął obowiązki głowy państwa.

Jednak teraz skoro skończyła się żałoba, skoro formalnie od dzisiaj ma zacząć się kampania wyborcza to Bronisław Komorowski musi podjąć decyzję. Ma dwa wyjścia. Albo rezygnuje z bycia marszałkiem, który zastępuje prezydenta albo z kandydowania.

Nie miałby problemów z rezygnacją z obowiązków głowy państwa?

Konstytucja mówi wyraźnie, że w przypadku gdy marszałek z jakiegoś powodu nie może pełnić obowiązków głowy państwa, funkcję tę przejmuje marszałek Senatu. Tutaj więc nie ma żadnego konfliktu.

Komorowski powinien jak najszybciej zrezygnować z obecnej funkcji. Oczywiście wcześniej musiałby pozyskać aklamacyjną zgodę na to żeby tymczasowym prezydentem byłBogdan Borusewicz. Jednak z tym nie miałby kłopotów, bo Borusewicz jest politykiem szanowanym i uznawanym przez wszystkie środowiska.

Wykonując taki ruch Komorowski pozbawiłby opozycję jednego z ataków. Nie można by mu już wtedy zarzucać że nadużywa swojej pozycji podczas kampanii.

**[

Niesiołowski: Kaczyński i tak przegra z Komorowskim ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/niesiolowski;kaczynski;i;tak;przegra;z;komorowskim,152,0,611736.html ) **A drugą możliwością jest, że rezygnuje z kandydowania w wyborach?

Tak. Jednak wtedy Platforma w trybie ekspresowym musiałaby znaleźć kandydata.

Mógłby to być drugi z prawyborczych kandydatów -Radosław Sikorski?

Radosław Sikorski nie może być taką osobą. Jego wynik byłby fatalny, jeśli nie tragiczny. Jest to osoba, która została zapamiętana z wielu ostrych słów, szczególnie pod adresem zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To nie byłoby to dobrze widziane. W tym momencie jedynym możliwym kandydatem jestDonald Tusk.

Jednak premier oficjalnie zrzekł się walki o prezydencki fotel. Stwierdził, że musi przeprowadzić reformy do końca.

Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu w skali świata i możliwe jest wszystko. Donald Tusk mimo że sam zrezygnował, to może wrócić. Swoją decyzję uzasadni trudną sytuacją polityczną i troską o przyszłość państwa.

Tusk zaszachował się mówieniem o potrzebie reform w państwie. Gdyby wygrał wybory, naturalne wydaje się że premierem zostałby Bronisław Komorowski. Wtedy Tusk zachowałby kontrolę nad tym co się dzieje w państwie. Taki tandem pozwoliłby mu dalej decydować o kształcie reform. Oczywiście nie w sposób jawny i bezpośredni.

Czy tyle władzy w rękach jednej partii nie byłoby niebezpieczne dla demokracji?

Nie. Przypadki gdy jedna partia ma pełnię władzy nie są ewenementem. Są takie kraje, jak choćby Włochy, gdzie w parlamencie wielokrotnie wygrywali chadecy i jednocześnie chadecki był też prezydent. Formalnie nie następuje tutaj złamanie zasad demokracji. Jednak jest to klasyczna dominacja jednej opcji politycznej.

Przed nami krótka kampania. Politycy deklarują, że powinna być zupełnie inna - merytoryczna i pozbawiona bezpardonowej walki. Myśli Pan, że się uda?

Jeżeli Jarosław Kaczyński będzie kandydował to jestem przekonany, że to nie będzie mdła kampania, a bardzo emocjonalna. Będziemy mieli twardą i bezkompromisową walkę o władzę.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)