Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mordasewicz: Czeka nas 150-300 tys. zwolnień

0
Podziel się:
Mordasewicz: Czeka nas 150-300 tys. zwolnień

GUS sygnalizuje, że coraz więcej firm planuje zwolnienia. Ostatnie prognozy mówią o likwidacji 15,6 tys. miejsc pracy w ciągu miesiąca.

Money.pl: Rok temu powiedział pan, że aby osiągnąć obiecany przez premiera _ cud gospodarczy _ więcej Polaków musi pracować. Firmy tymczasem boją się spowolnienia gospodarczego. Czy dzisiaj, zamiast marzyć o cudzie, powinniśmy raczej bać się o miejsca pracy? *
*
Jeremi Mordasewicz, ekspert gospodarczy PKPP Lewiatan:
Byłbym ostrożny z ogłaszaniem zagrożenia przy planach zwolnień na poziomie 15,6 tysiąca. W Polsce pracuje 15,5 mln ludzi.

Czyli rynek pracy nie odczuje poważnie spowolnienia gospodarczego? *Niezupełnie. Trzeba mieć świadomość, że w związku ze spowolnieniem gospodarczym w przyszłym roku po raz pierwszy od czterech lat nie zwiększymy zatrudnienia. Należy jednak odróżnić dwie rzeczy: trendy długookresowe i krótkookresowe. *

W tej chwili na rynku pracy mamy dwa zjawiska krótkookresowe. Po pierwsze - redukcje zatrudnienia związane są z tym, że zmniejszył się popyt na nasze towary, firmy maja mniejsze zamówienia, mniej produkują i dlatego też mniej zatrudniają. Po drugie - czynnik sezonowy. Zima to w wielu sektorach brak prac sezonowych.

J*ak dużymi redukcjami zatrudnienia może owocować spowolnienie gospodarki?*

Nie pokusiłbym się o prognozę wyliczoną, natomiast intuicyjnie pokuszę się o stwierdzenie, że na poziomie 1-2 procent, czyli 150-300 tys. Najbardziej zagrożone zwolnieniami będą te branże, w których ludzie mogą odłożyć zakupy, gdzie konsumpcja jest elastyczna.

Z drugiej strony mamy nadal ponad 170 tysięcy wakatów, na które nie ma chętnych. Zwalniani znajdą nową pracę?

Nie wszyscy. W samej Warszawie pracuje kilkadziesiąt tysięcy, niektórzy mówią, że ponad 100 tysięcy, pracowników przyjezdnych z innych państw. To potwierdza, że pracy nie brakuje. Część Polaków nie chce jednak pracować i woli świadczenia społeczne.

Może to wynik niedopasowania kwalifikacji do stanowisk na które poszukiwani są pracownicy?

Tak, ale nie tylko. Problem tkwi w systemie szkolenia. W młodzieży trzeba po pierwsze wykształcić przedsiębiorczość zdyscyplinowanie, umiejętność pracy w zespole. Tymczasem młodzież kończy więcej szkół, jednak to co potrafią, jest gorszej jakości.

Dlatego odsetek ludzi młodych z wykształceniem wyższym i stażem pracy do jednego roku wśród bezrobotnych stale się zwiększa.

Nasz system edukacji nie jest dostosowany do potrzeb gospodarczych, za dużo kształcimy w kierunkach nauk społecznych za mało w technicznych. Zły system szkolnictwa to dużo większe zagrożenie dla _ cudu gospodarczego _ niż zapowiadane zwolnienia.

wiadomości
komentarz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)