Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Paczkowski: Lech Kaczyński to prezydent przeszłości

0
Podziel się:
Paczkowski: Lech Kaczyński to prezydent przeszłości

Money.pl: Lech Kaczyńskiwraz z małżonką spoczęli w wawelskiej krypcie. Jaka to była prezydentura, jak dokonania nieżyjącego prezydenta wyglądają, gdy zestawi się je z tym, co pozostawili po sobieLech WałęsaiAleksander Kwaśniewski? Czy może to jeszcze nie czas by dokonywać takiego porównania?

*Profesor Andrzej Paczkowski: historyk, członek kolegium IPN: *Nie o to chodzi, że to jeszcze nie czas lub nie wypada. Problem w tym, że to były diametralnie różne prezydentury, bo też Polska była zupełnie inna, a przed głową państwa stały zupełnie inne wyzwania.

Weźmy dziesięć lat Aleksandra Kwaśniewskiego. Cele strategiczne były jasne - wejście do NATO i do Unii Europejskiej. Biorąc pod uwagę ich doniosłość, reszta zdawała się drugorzędna. Była więc to prezydentura w wyraźnie zarysowanymi celami określiłbym je ogólnonarodowymi. Co prawda nie wszyscy mieli to samo zdanie na temat naszych akcesji, ale uznawali, że są to najważniejsze kwestie.

**[

Wszystko o pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/pogrzeb;lecha;kaczynskiego.html )**

Za czasów poprzednika Kwaśniewskiego, czyli za prezydentury Lecha Wałęsy tak naprawdę kształtowała się na nowo nasza państwowość. Definiowaliśmy też na nowo swoją rolę i pozycję w Europie. To wtedy Rosjanie wyszli z naszego kraju.

W czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego nie było tych donośnych celów czy problemów, z którymi musieliśmy sobie poradzić. Owszem nie brakowało problemów i konfliktów politycznych, ale nie uznałbym ich za specjalnie ważkie.

Prezydentura, która nic nie wniosła, niczym się nie zaznaczyła?

Nie. Nowością jest wyczulenie na przeszłość, wskazanie na tradycję, bez której nie można budować nowoczesnego państwa. Lech Kaczyński był właśnie takim prezydentem przeszłości. Muzeum Powstania Warszawskiego, przypominanie o innych doniosłych, ale też tragicznych meandrach naszej historii to jest ten najwyraźniejszy akcent tej prezydentury.

Trudno jeszcze powiedzieć czy pozostawi to jakieś trwałe ślady. W przypadku wejścia do NATO czy Unii to znaczące jednorazowe akty, które na trwałe zmieniły naszą rzeczywistość. Natomiast prezydentura Kaczyńskiego operowała w sferze mentalnych postaw, trudno uchwytnych i niemierzalnych. Ta prezydentura była szczególnie różna od prezydentury Kwaśniewskiego. On wręcz odcinał się od przeszłości nawołując: _ Wybierzmy przyszłość _. Oczywiście wiązało się to także z tym z jakich środowisk się wywodził i jaki elektorat go popierał.

Jednak duży negatywny elektorat prezydenta Kaczyńskiego może świadczyć o tym, że ta tradycja nie jest dla nas aż tak ważna i pierwszoplanowa.

Nie do końca. Ostatnie wydarzenia, związane choćby z żałobą po tragedii pod Smoleńskiem, te tłumy na Krakowskim Przedmieściu, wskazują że w wielu ludziach drzemie potrzeba przeżywania doniosłych wydarzeń, odwoływania się do nich jako do pewnej czasowej cezury.

[

Nałęcz: Wawel to już kampania wyborcza ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/nalecz;wawel;to;juz;kampania;wyborcza,203,0,609739.html )
Wielkie wstrząsy pozytywne czy tragiczne jednak budują naszą świadomość narodową i wielu potrzebuje je przeżywać i celebrować. Ludzie wychodzą na ulice, palą znicze, kładą kwiaty. Katastrofa i śmierć prezydenta staje się na naszych oczach pewnym dopełnieniem tej prezydentury. Według niej kamieniem węgielnym państwa jest przeszłość, najczęściej tragiczna.

Pewnie, że te uniesienia, przeżywanie tej tragedii wyrażane w tłumnym uczestnictwie w żałobnych uroczystościach w ciągu tygodnia, dwóch przerodzi się w zwykłą polityczną bijatykę. Widać jednak, że Polacy, przynajmniej część, potrzebują takich wzniosłych legend i symboli.

Nie wierzy Pan w trwała zmianę, piętno na naszym życiu politycznym?

Kieruje się głównie doświadczeniem sprzed pięciu lat. Po śmierci Jana Pawła II nie brakowało wzniosłych deklaracji i haseł. Miało to zmienić Polaków, a poza tym, że pozostało kilka instytucji i pomników w zachowaniach zbiorowych nic się nie zmieniło. Politycy walczą między sobą tak jak walczyli wcześniej, mimo iż wielu powołuje się na dorobek papieża.

Po Lechu Kaczyńskim też pozostanie tylko kilka instytucji, ulic nazwanych jego imieniem?

Trudno wskazać na jakiś doniosły namacalny dorobek. Wiemy przecież w jakich okolicznościach podpisał traktat Lizboński. Nie można tego nazwać doniosłym wydarzeniem. Dominowały sprawy mało uchwytne, operujące w sferze hipotez, teorii, trudno wskazać konkrety.

Czy tragedia pod Smoleńskiem może stać się kamieniem milowych w naszej historii?

Trudno jednoznacznie powiedzieć. Śmierć Kaczyńskiego porównywana jest przez niektórych polityków do tragedii i śmierci gen. Władysława Sikorskiego w Gibraltarze, czy nawet do mordowania naszych oficerów w Katyniu. Jednak mimo że były to bardzo tragiczne i doniosłe wydarzenia, to jednak nie zmieniły naszej wizji państwa. Strategia władz nie uległa zmianie, państwo nie zmieniło kursu.

Na pewno najbliższa kampania wyborcza będzie się toczyła w cieniu Smoleńska, czy jednak zdecyduje o jej wyniku, nie jestem przekonany. JeżeliJarosław Kaczyńskizdecyduje się na wykorzystanie tragedii, może uzyskać lepszy wynik niż uzyskałby jego brat, jednak wygranej nie może być wcale pewny.

Bronisław Komorowskidobrze wypełnia swoje obowiązki?

A on coś robi (śmiech)?

Pierwsze nominacje już za nim, choćby szefa BBN. Poza tym podpisane ustawy czy konsultacje w sprawie wyborów.

On pełni rolę czysto administracyjną i tak powinno pozostać do czasu wyborów. Nie przeceniałbym tych decyzji w - moim zdaniem - drugorzędnych sprawach. Zachowuje się poprawnie i nic więcej.

Jakie będą te najbliższe wybory i Polska po nich?

Obawiam się wojny na trumny, brutalnej bijatyki i nie spodziewam się jakościowej zmiany w porównaniu z tym z czym mieliśmy do czynienia w poprzednich kampaniach. Oczywiście pojawią się nowe obszary: wokół Wawelu, Tupolewa, ale nic poza tym. Spindoktorzy otrząsną się szybko i ruszą do boju.

A z Rosjanami inaczej będziemy rozmawiać? Mówienie o przełomie jest uprawnione?

Jesteśmy, jak bym to określił, w roli konia. To do Rosjan należą następne ruchy, od nich [

Pieronek: Świat dopiero teraz poznał prawdę o zbrodni katyńskiej ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/pieronek;swiat;dopiero;teraz;poznal;prawde;o;zbrodni;katynskiej,127,0,610175.html )
zależy jak to dalej się potoczy. My jesteśmy w pasywnej roli, od nas niewiele zależy. Jeżeli z ich strony pojawią się pozytywne gesty i ruchy, to wiele zależy od tego jak na nie będziemy odpowiadać. Czy bardziej gorliwie czy wstrzemięźliwie.

Te wszystkie gesty po tragedii są ważne, ale sprawdzianem będzie to jak dalej potoczy się śledztwo w sprawie mordu katyńskiego, czy Rosjanie będą chcieli z nami współpracować, czy nazwą to ludobójstwem. Czyli to czego od nich oczekujemy i czego nadal powinniśmy się domagać.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)