Money.pl: Minister Przemysław Gosiewski tłumaczy, że trzeba było wyrzucić do kosza przygotowany przez rząd projekt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, ponieważ był zbyt skomplikowany. Czy propozycje rozwiązań przesyłane z Rady Ministrów do komisji rozwoju przedsiębiorczości czy komisji gospodarki zawsze są jasne i przejrzyste?
Jacek Piechota, przewodniczący sejmowej komisji rozwoju przedsiębiorczości, były minister gospodarki: To jest przedziwne uzasadnienie odrzucenia propozycji ustawy i to w sytuacji, gdy prace nad nią trwały tyle czasu! Przypomnę, że ten projekt był zapowiadany od chwili objęcia władzy przez PiS, jeszcze przez premiera Marcinkiewicza! W maju zeszłego roku ogłoszono z wielką pompą, w czasie wizyty premiera Marcinkiewicza na giełdzie, że projekt już trafia do parlamentu. Tymczasem jest luty 2007 roku, a projektu nie ma w ogóle!
ZOBACZ TAKŻE:
Swoboda gospodarcza trafiła do koszaMateria ustawowa jest zawsze skomplikowaną materią. Nigdy nie są to proste, łatwe i przyjemne rozwiązania. Trudno mi ocenić dokument, którego nigdy nie analizowałem, ale my w Sejmie generalnie nie boimy się skomplikowanych projektów. Nie rozumiem więc powodu nagłego wyrzucenia tego projektu do kosza.
Money.pl: Czy Pan jako przewodniczący komisji ma dużo pracy z segregowaniem projektów spływających z rządu do komisji?
*J.P.: *Nie jesteśmy zarzucani nadmiarem projektów ustaw. Wciąż spotykamy się tylko z zapowiedziami stworzenia przez rząd kolejnych ustaw. Komisja przedsiębiorczości raczej występuje z własnymi inicjatywami, bardzo rzadko mamy okazję pochylić się nad propozycjami rządowymi.
ZOBACZ TAKŻE:
Przedsiębiorcy oburzeni wyrzuceniem do kosza ustawy o swobodzie działalności gospodarczejJ.P.: Nie mam pojęcia. Według mnie jest tylko jedno sensowne wyjaśnienie tej sytuacji: pomysły członków rządu, którym bliższe są sprawy przedsiębiorczości, nie zyskały poparcia wśród innych ministrów. To bardzo niedobry sygnał dla przedsiębiorców, bo świadczący o tym, że rząd nie do końca rozumie, co to znaczy swoboda gospodarcza, co to znaczy wolny obrót. Za to szuka rozwiązań w zupełnie innych obszarach: dochodzeń, śledztw, kontroli i sytemu wręcz nakazowego, a nie wolnego i służącego konkurencji.
Money.pl: To nie pierwsza zaskakująca informacja o progospodarczych działaniach rządu. Jak Pan przyjął informację, że tzw. "pakiet Kluski", czyli zbiór ważnych dla przedsiębiorczości ustaw, który według zapowiedzi miał właśnie trafić do Sejmu, po prostu nie istnieje?
*J.P.: *Tak jest z większością PiS-owskich obietnic. Najpierw dowiedzieliśmy się, że zapowiedź budowy trzech milionów mieszkań jest nieaktualna, potem nagle odwoływano inne obietnice z kampanii wyborczej, które miały szybko się ziścić. Teraz dowiadujemy się, że i w tej kwestii mieliśmy do czynienia z pustą obietnicą, działaniem tylko i wyłącznie propagandowym. Można wyrazić tylko żal, że tak traktowane są problemy przedsiębiorczości. Pojawia się także niepokój o to, co będzie dalej, ponieważ bez zdecydowanych działań deregulacyjnych - upraszczających przepisy dla przedsiębiorców, zmniejszających obciążenia, również te kontrolne - wzrost gospodarczy jest zagrożony. On nie jest nam dany po wsze czasy.
*J.P.: *Obiektywnie patrząc na ustawy, które miałyby służyć szeroko rozumianej gospodarce, poza zmianami zmierzającymi do usprawnienia absorpcji środków unijnych oraz ustawy o zamówieniach publicznych, nie znajduję projektów czy rozwiązań, które służyłyby gospodarce. Nie zrobiono niczego w sferze deregulacji - czego koronnym dowodem jest wciąż nie znowelizowana ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Taka sama sytuacja jest w polityce sektorowej, wszystkie wcześniej realizowane programy zostały zawieszone na kołku i niczego w zamian nie wprowadzono. Te kilkanaście miesięcy zostało dla gospodarki zdecydowanie stracone.