Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Saryusz-Wolski: Powinien być casting na szefa UE

0
Podziel się:
Saryusz-Wolski: Powinien być casting na szefa UE

Money.pl: W najbliższy czwartek po raz pierwszy ma być wybrany _ prezydent Europy _ - czyli przewodniczący Rady Europejskiej. W Unii ścierają się jednak dwie koncepcje sprawowania tej funkcji: *_ silnego przywódcy _ i _ mediatora _. Wybór kandydata nastąpi więc przed zdefiniowaniem jego roli i kompetencji? *

*Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PO: *Traktat mówi, jakie są kompetencje przewodniczącego Rady: organizuje on jej prace, przewodniczy obradom, reprezentuje na zewnątrz. Nie mówi tego jednak bardzo dokładnie.

Można sobie wyobrażać tę funkcję dwojako. Przewodniczący może być _ szefem szefów _ lub też osobą, która jest bardziej organizatorem, arbitrem czy mediatorem. W tej chwili większość krajów popiera tę drugą opcję. Takie jest przeważające zdanie, ale wszystko się rozstrzygnie dopiero w finale.

Stanowisko będzie więc raczej reprezentacyjne niż naprawdę istotne?

Nie, bardzo istotne właśnie dlatego, że organizacyjne. Przewodniczący nie będzie może występował w światłach jupiterów, natomiast jako organizator pracy Rady będzie miał bardzo ważną rolę, tylko nie będzie figurą tak wielkiej rangi.

Były premier Wielkiej Brytanii, Tony Blair byłby właśnie takim szefem w wersji silnej, natomiast prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves pasuje do drugiej wersji.

*Polska wyraźnie faworyzuje _ słabszą _ koncepcję pełnienia tego urzędu. *

Tak, widzimy przewodniczącego Rady Unijnej bardziej jako organizatora. Jest w tej chwili takie niebezpieczeństwo - na razie potencjalne, teoretyczne, pewnej konkurencji między szefem Rady a przewodniczącym Komisji Europejskiej. Komisja, jako swego rodzaju strażnik traktatów, jest zazwyczaj z natury raczej przyjacielem krajów, które wymagają solidarności, krajów słabszych. Dlatego Polska woli raczej wzmacniać Komisję, niż Radę.

Czy taka koncepcja związana jest z naszymi obawami, że silny _ unijny prezydent _ osłabi pozycję Polski podczas zbliżającej się naszej prezydencji w Unii?

To akurat argument mniejszej wagi, a poza tym przejściowy. Nasza prezydencja będzie trwać przecież tylko sześć miesięcy. Poza tym z założenia po wejściu w życie zmian wynikających z traktatu będzie ona już inną prezydencją.

Kto na stanowisku przewodniczącego Rady byłby dla nas najlepszy?

**[

Rosati: Dzięki Traktatowi Unia nie stanie się klubem dyskusyjnym ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/rosati;dzieki;traktatowi;unia;nie;stanie;sie;klubem;dyskusyjnym,203,0,544715.html )**Dla Polski byłoby korzystnie, gdyby socjalista był szefem Rady a przedstawiciel chadecji ministrem spraw zagranicznych, ale na dzisiaj mówi się raczej o odwrotnej relacji. Ja na tym miejscu widziałbym właśnie prezydenta Estonii.

*Polski rząd proponuje, żeby urządzić swego rodzaju _ casting _ kandydatów. Żeby każdy z nich zaprezentował własną wizję funkcjonowania tego urzędu. Premier obecnie pełniącej prezydencję Szwecji, Frederik Reinfeld uznał ten pomysł za nierealistyczny. Czy jest szansa na przyjęcie naszej propozycji? *

To bardzo dobry pomysł. Mamy nowy traktat, wkraczamy w nową fazę większej otwartości i demokracji. W związku z tym decyzje powinny zapadać publicznie, a nie za zamkniętymi drzwiami. W tej chwili jest siedem krajów, które popierają takie stanowisko: Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy i Słowacja.

Czy liczy Pan, że wszystkie państwa dojdą do porozumienia i wybór będzie na zasadzie konsensusu, czy też będzie wyraźny podział i konieczność głosowania?

Wydaje mi się, że jest poważne prawdopodobieństwo, że tego wyboru jednak w ogóle na razie nie będzie, że nie dojdzie do niego w ten czwartek.

Trzeba będzie przejść do fazy otwartej prezentacji kandydatów i ewentualnie głosowania. Ale nie można na razie być tego pewnym.

Mniej słyszy się o drugim ważnym stanowisku, które także wprowadza Traktat Lizboński - czyli unijnego ministra spraw zagranicznych.

Media są tu może trochę _ zafiksowane _ na _ Prezydencie Unii _, bo to brzmi dumniej, poważniej.

A jest to dla Polski funkcja bardzo ważna, nawet ważniejsza niż szef Rady. Nasze główne interesy związane są po pierwsze z Partnerstwem Wschodnim, po drugie z bezpieczeństwem energetycznym - a to leży właśnie w kompetencjach wysokiego przedstawiciela do spraw polityki zagranicznej, a nie przewodniczącego Rady.

Kto ma największe szanse na wybór?

Faworyta na dzisiaj nie ma. Jest bardzo poważna propozycja szefa szwedzkiej dyplomacji - Carla Bildta, Włosi zgłosili byłego premiera Massimo D'Alemę, Estonia prezydenta - Toomasa Hendrika Ilvesa. Estonia wysunęła zresztą kandydaturę swojego prezydenta zarówno na jedną, jak i na drugą funkcję. Nazwisk padło wiele, ale nie każde jest poważną kandydaturą. Ważne są te, które są popierane przez rządy, a nie rzucane tak sobie.

A kto byłby dla Polski najlepszym kandydatem?

Carl Bildt to jest dla Polski bardzo korzystna kandydatura, w końcu to Szwecja razem z Polską wysunęła koncepcję Partnerstwa Wschodniego, rozumie też jak istotne są stosunki z Rosją. Drugim takim dobrym dla nas wyborem byłby Toomas Hendirk Ilves, o ile nie zostanie, oczywiście, wybrany na szefa Rady.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)